Skocz do zawartości

autocheck.com - tylko samochody z USA !!!!


Rekomendowane odpowiedzi

Fotki na google, więc wklejmy je tu bez linka:

 

Vehicle: 2012 MINI Cooper S (WMWSV3C55CT385512)

 

Event Date Event Location Odometer Reading Data Source Event Detail

04/05/2012 HI 15 mil Motor Vehicle Dept. TITLE (Title #:RTC15012)

04/05/2012 EWA BEACH, HI Motor Vehicle Dept. REGISTRATION EVENT/RENEWAL

01/31/2013 RICHMOND, VA 12,063 mil Dealer Service COOLING SYSTEM SERVICED

MULTIPLE POINT VEHICLE INSPECTION; VEHICLE DETAILED

06/06/2013 ALEXANDRIA, VA 18,426 mil Independent Emission Source PASSED EMISSION INSPECTION

06/14/2013 ARLINGTON, VA 18,426 mil Motor Vehicle Dept. TITLE (Lien Reported) REGISTRATION EVENT/RENEWAL

08/30/2014 VA Auto Insurance Source VEHICLE REPORTED AS TOTAL LOSS

VEHICLE LOSS CAUSED BY COLLISION

11/23/2014 Independent Source VEHICLE EXPORTED TO POLAND

 

Uszkodzenie pod spodem, mogły być pierdoły albo bardzo poważne uszkodzenia. Z tych zdjęć tego nie wywnioskujemy.

Zdjęcia się pokrywają z tym co przesłał sprzedający ?

http://st.salvagebid.com/28107/310135613-1L.jpghttp://st.salvagebid.com/28107/310135613-2L.jpg

http://st.salvagebid.com/28107/310135613-3L.jpghttp://st.salvagebid.com/28107/310135613-4L.jpg

http://st.salvagebid.com/28107/310135613-5L.jpghttp://st.salvagebid.com/28107/310135613-6L.jpg

http://st.salvagebid.com/28107/310135613-7L.jpghttp://st.salvagebid.com/28107/310135613-8L.jpg

http://st.salvagebid.com/28107/310135613-9L.jpghttp://st.salvagebid.com/28107/310135613-10L.jpg

 

Pomimo ze temat jest o autach z USA to troche momentami przesadzacie z ocena auta po wpisach w carfaxach, zdjeciach, ubezpieczalniach i innych tego typu ewidencjach itd

 

To tak do końca nie jest jak piszesz. Znam temat od przeszło 6 lat z przekazu gościa, który tam siedzi lat 16 i kupił setki samochodów na aukcjach. Tam ten rynek się zmienia, proste prawo rynku, skoro internetowych kupujących jest spora grupa, która pojawiła się w latach bardzo taniego dolara i utrzymuje się na dość wysokim poziomie, to znaleźli się amatorzy łatwego zarobku oferując im to, czego szukają, czyli ładnych zdjęć. Popatrz na Newburgh na Copart, tam 95% oferty to czysty szmelc. Nadaje się do huty, a zdjęcia są można by rzec "idealne".

Naszym zadaniem jest pokazać potencjalne problemy, które mogły wynikać z historii w USA. Nic więcej. My nie piszemy, czy auto jest/może być dobrze lub źle naprawione, przynajmniej ja tego unikam, bo nie jestem jasnowidzem. Niemniej zagrożenia można a nawet warto wypisać. A to, że potencjalny nabywca skreśla dane auto po tych naszych wpisach to już jego rozsądek albo głupota. Przecież nie możemy zadecydować w tym aspekcie za nich, nieprawdaż ?

Do sprzedania: - E60 535xi LCI USA 2008 MT

http://www.bmw-klub.pl/forum/viewtopic.php?f=155&t=222639


Dla amatorów "rynkowych" cen E60 535i/xi taka mała przestroga:

http://www.bmw-klub.pl/forum/viewtopic.php?p=1983450#p1983450

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 7,9 tys.
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowane grafiki

Uszkodzenie pod spodem, mogły być pierdoły albo bardzo poważne uszkodzenia. Z tych zdjęć tego nie wywnioskujemy.

Zdjęcia się pokrywają z tym co przesłał sprzedający ?

 

Fotki zgodne z otrzymanymi, normalnie to wygląda na zaliczenie krawążnika - sam coś takiego kiedyś zrobiłem.

Dziwne jest wgniecenie błotnika ? Mam też fotki po demontażu zderzaka, uszkodzony był IC, reszta cała.

Stąd podejżenie że przeleciał po "krawążniku". W teorii zawiechę po takiej akcji mozna naprawić, kwestia zakresu uszkodzeń (koszty). Przy założeniu że dobrze poskładane i jeździ prosto to wygląda OK.

Inna sprawa to wyposażenie trochę biedne jak na S-kę.

Auto w 3mieście więc muszę "zorganizować" wyrawę z Wrocławia, napiszę co wyszło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale Polak chce ideała w cenie naprawianego. Ludzie są w Polsce nienormalni. Dzwoni do mnie przykładowo klient o jakieś auto i pyta czy coś było malowane. Mówię, że tak, bok był przetarty, drzwi wymienione i malowane, mam zdjęcia itd. ale tłumaczę, że auto kosztuje przykładowo 35 tys. złotych a nie 40-42 właśnie dlatego, że nie ma oryginalnego lakieru i jest po małej naprawie. Tłumaczę, że nie da się kupić za 35 takiego samochodu z tak małym przebiegiem, za tak małe pieniądze bez jakiejś historii związanej z naprawą blacharską. No i co odpowiada taki człowiek? Ano, że "no tak tak, widzę, że cena niska, ale byłem ciekaw czy może niebity". :mad2: Normalnie chory kraj, chorzy ludzie. To tak jakby ktoś, widząc rozgrzany do czerwoności metalowy pręt, złapał go ręką, bo może jednak jest zimny. :duh:

 

Haha nie tylko w Polsce Panie takie hece. Od jakiegos czasu ''bujam'' sie z autem zony :D 2006 Lexus IS250 oczywiscie kupiony pod siebie na Coparcie w 2011roku. Uderzony lekko w tylne prawe nadkole, zderzak nowy, klapa bagaznika, prawa lampa nowa, poszycie blotnika wyciete i wspawane nowe, mozna powiedziec kosmetyka tylko. Zadna poducha nie wypalona, auto jechalo o wlasnych silach zaraz po zjechaniu z lawety. Minelo 4 lata autko smiga bez najmniejszych problemow, ale troche male dla mojej bo z dzieckiem jezdzi wiec decyzja czas sprzedac. Cene ustawilem 20-25% ponizej wartosci rynkowej identycznego modelu z czystym tytulem i takim samym przebiegiem czyli 57tys mil i co? Haha dzwonilo kilku kabareciarzy co zaoferowali z bomby polowe z mojej ceny nie pytajac wogole o stan oraz nie widzac nawet auta na oczy i juz chcieli przyjezdzac wiec im podziekowalem grzecznie, druga polowa (powiedzialbym zdecydowanie wieksza polowa jak nie 3/4) zawsze ale to zawsze na samym poczatku zadaje pytanie czy ma czysty tytul, czy auto mialo wypadek gdzie uderzone itp, jak mowie ze mialo ale to tylko kosmetyczne uszkodzenie nie majace wplywu na bezpieczenstwo jazdy i wysylam im fotki jak wygladalo na placu gieldowym to pytaja czemu dostalo ''totala'' skoro tak malo uszkodzone ja ze pojecia nie mam widac robocizna i czesci za drogie dla ubezpieczalni ktora z reguly oddaje auta do autoryzowanych dilerow na likwidacje szkody i uzywaja nowych oryginalnych czesci wiec koszta naprawy ida dosyc w gore, a kolesie na to ze przebieg niski im sie bardzo podoba, ale dziekuja bo jak dostalo totala to znaczy ze musialobyc duzo rozbite zatem cena musi byc nizsza, ja mowie ze ja juz cene obnizylem o 20-25% wzgledem czystego tytulu i moge jeszcze obnizyc max do 30% a auto i tak absolutnie niczym nie rozni sie od bezwypadkowego, a oni ze to i tak bedzie duzo bo auto mialo wypadek haha i wez tu gadaj :D :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Zasłużeni forumowicze
Uszkodzenie pod spodem, mogły być pierdoły albo bardzo poważne uszkodzenia. Z tych zdjęć tego nie wywnioskujemy.

Zdjęcia się pokrywają z tym co przesłał sprzedający ?

 

Fotki zgodne z otrzymanymi, normalnie to wygląda na zaliczenie krawążnika - sam coś takiego kiedyś zrobiłem.

Dziwne jest wgniecenie błotnika ? Mam też fotki po demontażu zderzaka, uszkodzony był IC, reszta cała.

Stąd podejżenie że przeleciał po "krawążniku". W teorii zawiechę po takiej akcji mozna naprawić, kwestia zakresu uszkodzeń (koszty). Przy założeniu że dobrze poskładane i jeździ prosto to wygląda OK.

Inna sprawa to wyposażenie trochę biedne jak na S-kę.

Auto w 3mieście więc muszę "zorganizować" wyrawę z Wrocławia, napiszę co wyszło.

 

To nie było takie lekkie. Są dwie opcje. Pierwsza, optymistyczna, że faktycznie cała siła poszła na lewe, przednie koło i to po przesunięciu koła do tyłu wygiął się błotnik. Druga wersja mniej optymistyczna jest taka, że błotnik jest wgnieciony bo wózek się przesunął, bo od spodu był konkret strzał. Cały przód lewy cofnął się dołem o kilka cm dlatego błotnik wybrzuszyło. Po prostu się "skrócił". Dobrze obejrzyj lewą podłużnicę. Mam nadzieję, że całą zawiechę lewą z wózkiem wymienili. Na zdjęciach takie uderzenia wyglądają ładnie, ale rzeczywistość jest znacznie mniej różowa. Poduszka też bez powodu nie wyskoczyła.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie a o tej coś jest bo szukajka nie podała nic ? wbabv13414jt20021

ten wątek

ogłoszenie nr. 1

ogłoszenie nr. 2

 

2004 BMW 3-Series 325Ci

VIN: WBABV13414JT20021

Engine: 2.5L I6 EFI

Calculated Owners: 2

Accidents Reported on This Vehicle: 1

Data Accidents: 11.09.2006

Last Reported Odometer Reading: 55 562 mil (04.08.2006)

Insurance loss title or probable total loss record(s)

Salvage title or salvage auction record(s)

Emission/safety inspection record(s)

1 Accident record(s) reported through accident data sources

 

22.08.2003 LINDENHURST, NY

Motor Vehicle Dept.

REGISTRATION EVENT/RENEWAL

10.10.2003 NY

Motor Vehicle Dept.

TITLE

21.10.2005 LINDENHURST, NY

Motor Vehicle Dept.

REGISTRATION EVENT/RENEWAL

04.08.2006 NY

State Agency

PASSED EMISSION INSPECTION

PASSED SAFETY INSPECTION

11.09.2006 SUFFOLK COUNTY, NY

State Agency

COLLISION WITH ANOTHER VEHICLE (Case #:31992820)

28.11.2006 NY

Motor Vehicle Dept.

TITLE

SALVAGE

POSSIBLE TOTAL LOSS - VEHICLE TITLED/REGISTERED TO AN INSURANCE COMPANY

06.02.2007 NEW YORK, NY

Independent Source

VEHICLE EXPORTED TO POLAND

 

Pozdrawiam ;)

DobryWujek

 

 

Witam,

 

Panowie, wczoraj nabyłem ten samochód. Przed kupnem prywaty sprzedawca podawał inny vin, na pełnej diagnostyce vin auta sprawdzali "fachowcy" i nie mieli zastrzeżeń. Dopiero w domu zorientowałem się, że vin jest zupełnie inny niż ten który wcześniej był mi podawany. Po wklepaniu w google pojawiły się kwiatki...

 

Czy orientuje się ktoś, czy jest możliwość zdobycia gdzieś zdjęć jak auto wyglądało po wypadku w USA?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naszym zadaniem jest pokazać potencjalne problemy, które mogły wynikać z historii w USA. Nic więcej. My nie piszemy, czy auto jest/może być dobrze lub źle naprawione, przynajmniej ja tego unikam, bo nie jestem jasnowidzem. Niemniej zagrożenia można a nawet warto wypisać. A to, że potencjalny nabywca skreśla dane auto po tych naszych wpisach to już jego rozsądek albo głupota. Przecież nie możemy zadecydować w tym aspekcie za nich, nieprawdaż ?

 

Zagrozen jest wiele, nie ulega watpliwosci, ze 95% aut z USA jest "kwiatkiem". Pytanie jak duzy jest kwiatek, czasami wiecej szkody zrobi zla naprawa blacharska auta po wypadku, niz auto zalane. Zalanca (nisko oczywiscie - podlanego woda) mozna rozlozyc, zweryfikowac, wymienic elektronike, wykladzine ewentualnie siedzenia i moze hulac lata bez problemow. Kwestia podejscia do tematu. Rozlozyc i zlozyc takie Plug & Play :mrgreen: Jak sam zreszta wspominales auto z wpisem FLOOD nie musialo plywac, wystarczyla zbita szyba i woda na dywaniku.....

 

P.S. Robote robicie super :cool2:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Witam,

 

Panowie, wczoraj nabyłem ten samochód. Przed kupnem prywaty sprzedawca podawał inny vin, na pełnej diagnostyce vin auta sprawdzali "fachowcy" i nie mieli zastrzeżeń. Dopiero w domu zorientowałem się, że vin jest zupełnie inny niż ten który wcześniej był mi podawany. Po wklepaniu w google pojawiły się kwiatki...

 

Czy orientuje się ktoś, czy jest możliwość zdobycia gdzieś zdjęć jak auto wyglądało po wypadku w USA?

 

 

To co to za ''fachofc''y Ci sprawdzali ten Vin?? :duh: :duh: zreszta jak mogles sam nie sprawdzic Vinu z papierow do punktow na aucie (podszybie, slupek)??

 

Z takim manewrem ze Ci nie podal prawdziwego Vnu mozesz spokojnie wystapic na droge sadowa o zwrot kasy ja mysle

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Normalni, sprawdzili czy vin zgadza się z dokumentami a się zgadza pewnie, tak samo na umowie więc nie mają co do czego się przyczepić wtedy :D

 

To już twój problem kupującego, że nie sprawdził vinu na miejscu. Co lepsze nawet nie ma jak wszczynać rozprawy bo w momencie zakupu wiedział jaki vin ma samochód :cool2:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Normalni, sprawdzili czy vin zgadza się z dokumentami a się zgadza pewnie, tak samo na umowie więc nie mają co do czego się przyczepić wtedy :D

 

To już twój problem kupującego, że nie sprawdził vinu na miejscu. Co lepsze nawet nie ma jak wszczynać rozprawy bo w momencie zakupu wiedział jaki vin ma samochód :cool2:

 

 

Fucktycznie umowa mowi ze kupujacy sprawdzil obejrzal przedmiot I zastrzezen niema, ale z drugiej strony jest rowniez mowa ze sprzedajacy zapewnia ze auto jest wolne od wad ukrytych prawnych itp.. I badz tu madry.

Zatem Kupiles auto nie patrzac osobiscie na VIN tylko zleciles to fachowcom ktorzy omylnie odczytali I porownali VIN zgadza sie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że i tak jestem na straconej pozycji, w sądzie niczego nie ugram. Mój błąd że vinu na miejscu nie zweryfikowałem ale to dlatego, że byłem święcie przekonany że zajmie się tym stacja diagnostyczna która specjalizuje się w sprawdzaniu aut przed zakupem...

 

Auto jest kupione od osoby prywatnej. Ale wystawione było na allegro na aukcji "kolegi który sprowadza auta". Ten prywatny właściciel podobno kupił auto od lekarki (szefowej), która auto kupiła w Niemczech.

 

W sądzie nic nie ugrałbym, będzie się gość wypierał że nie zna historii auta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że i tak jestem na straconej pozycji, w sądzie niczego nie ugram. Mój błąd że vinu na miejscu nie zweryfikowałem ale to dlatego, że byłem święcie przekonany że zajmie się tym stacja diagnostyczna która specjalizuje się w sprawdzaniu aut przed zakupem...

 

Auto jest kupione od osoby prywatnej. Ale wystawione było na allegro na aukcji "kolegi który sprowadza auta". Ten prywatny właściciel podobno kupił auto od lekarki (szefowej), która auto kupiła w Niemczech.

 

W sądzie nic nie ugrałbym, będzie się gość wypierał że nie zna historii auta.

 

Jasna sprawa, ale oddales samochod do sprawdzenia stacji diagnostycznej ktora MUSI raczej znac sie na tym bardzo dobrze i posiadac odpowiednie uprawnienia do wykonywania tego typu uslug, a tutaj spartaczyli robote bo nie sprawdzili dokladnie nr VIN karoseria-dokumenty dla Ciebie. Zatem Ty jako zleceniodawca ktory zaplacil za usluge niewykonana rzetelnie mozesz ich chyba pociagnac do odpowiedzialnosci..??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sekunda.

 

Stacja diagnostyczna za co wzięła pieniądze? Zapewne zawarłeś z nimi umowę na sprawdzenie czy z samochodem mechanicznie jest wszystko ok oraz czy vin zgadza się w dowodzie tak? Jeśli tak to nie ma co się do nich przyczepić.

 

Osoba prywatna więc musisz udowodnić zła wolę i pełną świadomość, że coś jest nie tak. Jeśli masz na piśmie czy w sieci itp zawarte, że podali ci vin niezgodny z tym co przyjechałeś oglądać to być może będzie to jakaś podstawa do roszczenia na drodze cywilnej ale tutaj idź do prawnika a nie na forum.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie a ja podejrzewam ze kolega nie otrzymał nawet paragonu, a wy tu o umowie mówicie, to stacja diagnostyczna a nie ASO gdzie zostaje stworzone zlecenie. Gdybyś robił przegląd to w bity zostałby samochód do bazy danych i wtedy można się sądzić. Podejrzewam ze stacja to byli znajomi Pana sprzedajacego i tyle. Kolego kupiles juz samochód, jeżeli jeździ nic się nie dzieje to poprostu się ciesz i jeździj dalej. To że Cię oszukali nie musi oznaczać ze auto jest ulep em, może być tak że auto jest dobre a gościu bujal się ze sprzedaża i postanowił tak zrobić, ja też mam samochód ze Stanów i nie jest to ulep a nie mogę sprzedać. Życzę szerokości
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pomimo ze temat jest o autach z USA to troche momentami przesadzacie z ocena auta po wpisach w carfaxach, zdjeciach, ubezpieczalniach i innych tego typu ewidencjach itd

Rozumiem ze auto po przejsciach musi zaswiecic lampke uwazaj ! ale.....

czy samochod bezwypadkowy a po partackiej naprawie mechanicznej jest lepszy niz powypadkowy ?

czy auto z przekreconym licznikiem jest lepsze niz to z prawdziwym ?

czy auto zalane jest gorsze od tego zle naprawionego ?

Tak samo jak auto bezwypadkowe moze byc szrotem, tak i auto po zalaniu lub wypadku (stluczce) moze byc OK. Pytanie jak jest to naprawione. Auto zalane moze byc naprawione zgodnie ze sztuka, a nie tylko wysuszone. Tak samo auto z zagieta podluznica, moze byc OK dlaczego bo ja mozna wymienic, da sie, na cala nowa i spawy w fabrycznych miejscach.

Widze ze przyszli kupujacy po tych wpisach dyskwalifikuja samochod nawet go nie ogladajac, błędne koło. Tym sposobem wszystkie kobiety przed ślubem to dziewice.

Nie oceniajcie tortu bez spróbowania :mrgreen:

Jeżeli sprowadzisz dla siebie i pod twoim nadzorem będzie przebiegała naprawa to ok. Ale zauważ, że te wszystkie auta są ściągane na handel i nie ma cudów, żeby był zrobiony "zgodnie ze sztuką" (nadal nie wiem co to oznacza) bez patrzenia mechanikom i blacharzom na ręce. Jak myślisz, po co ci ludzie bawią się w ściąganie aut zza oceanu?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sekunda.

 

Stacja diagnostyczna za co wzięła pieniądze? Zapewne zawarłeś z nimi umowę na sprawdzenie czy z samochodem mechanicznie jest wszystko ok oraz czy vin zgadza się w dowodzie tak? Jeśli tak to nie ma co się do nich przyczepić.

 

Osoba prywatna więc musisz udowodnić zła wolę i pełną świadomość, że coś jest nie tak. Jeśli masz na piśmie czy w sieci itp zawarte, że podali ci vin niezgodny z tym co przyjechałeś oglądać to być może będzie to jakaś podstawa do roszczenia na drodze cywilnej ale tutaj idź do prawnika a nie na forum.

 

Czyli tak, jedziesz do stacji diagnostycznej celem sprawdzenia auta bo polegasz na nich i poswiecasz im swoje ciezko zarobione pieniadze za ktore za chwile kupisz trefne auto.

Masz przeciez do nich pelne zaufanie bo to profesjonalisci i z autami maja do czynienia na co dzien, a oni Cie robia w wala bo nie potrafia glupich cyferek porownac z papierow do samochodu lub odwrotnie i to ma byc niby ok?

Wczesniej koles podaje mu lewy VIN i tez jest wszystko ok :duh: Ja pie...ole normalnie takie cuda tylko w Erze :D

 

Jakby ktos tu takie cos w Stanach odwalil to nie daj B jak trafi na typa co bedzie mogl zrobic kolo du..y to im zrobilby z du..y jesien sredniowiecza z cala armia prawnikow pod soba za opchniecie trefnego auta. Albo lepiej jakby tu jakis diler opchnal tutaj komus jakis trefny woz to do kilku miesiecy nie ze masz prawo tylko nalezy Ci sie zwrot kasy jak chlopu ziemia bo nikt sie nie chce po sadach szlajac za jakis glupi samochod... No chyba ze kupisz na gieldzie rozbitka to wtedy po wyjechaniu za brame mozesz ich pocalowac w nos...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Boss u nas jest podobnie tyle ze na wszystko trzeba brać papier, a dużo ludzi tego nie robi. Dlatego sprzedawcy to wykorzystują. Ja np. Biorąc nawet moja Bmw wiedząc co i jak pojechałem sprawdziłem, pomierzylem i wziąłem papier na to. Wracając do diagnosty czy ASO tam pracują tylko ludzie i mi np. Powiedzieli ze powinienem mieć ksenony nie sprawdzając Vinu i to w Bawarii
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problemem nie jest to ze auto jest z USA czy Europy bo z kazdego kontynetu moze byc ulep jakich swiat nie widzial. Prolemem sa "Fahowcy" z szopy z mlotkiem, lutownica i kompresorem co naprawiaja auta na sprzedaz pt "Szybko, Tanio, Solidnie" bez jakich kolwiek skrupłów spawajacy elementy zawieszenia, drazki kierownicze i sprzedaja samochod piekny wypolerowany ktorym nie mozna sie przejechac bo "do oplat". Pomijam fakt paragonow, faktur i placonych podatkow bo w tym srodowisku to nie jest znane, ale z bezplatnej sluzby zdrowia i panstwowej szkoly korzysta sie w pelni i na zasilek z MOPSU, dochod rodziny pasuje czyli sie nalezy. Buzinesmeny z szopy psuja tym sposobem potem rynek samochodow bo cena najnizsza aby szybko sie pozbyc swojego cuda, ktos kto sprzedaje samochod godny uwagi nie sprzedaje go za grosze.....a potencjalny kupujacy szuka po budzecie a nie po jakosci, najlepiej najnowszy rocznik i oczywiscie najtaniej takie promocje to juz nawet w Biedronce nie przechodza.....albo ładne albo sprawne. Wybor nalezy do Ciebie :mrgreen:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Boss u nas jest podobnie tyle ze na wszystko trzeba brać papier, a dużo ludzi tego nie robi. Dlatego sprzedawcy to wykorzystują. Ja np. Biorąc nawet moja Bmw wiedząc co i jak pojechałem sprawdziłem, pomierzylem i wziąłem papier na to. Wracając do diagnosty czy ASO tam pracują tylko ludzie i mi np. Powiedzieli ze powinienem mieć ksenony nie sprawdzając Vinu i to w Bawarii

 

 

Wiem jak jest w Polsce jak mieszkalem to mialem problem nawet zeby spodnie oddac z metkami nigdy nie uzywane, chcialem wymienic na inne i nie dalo rady.

W Polsce obowiazuje zasada kup Pan i spie...j, w USA jest jedna zlota zasada praktycznie wszedzie : 1. Klient ma zawsze racje 2. Jesli kiedykolwiek okaze sie ze klient niema racji patrz punkt 1. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Zasłużeni forumowicze
Koledzy, ale ja nie rozumiem w ogóle o co się rozchodzi. Sprzedający, oszust, podał najpierw inny VIN. Ok. Ale jaka tu jest wina stacji diagnostycznej albo serwisu, który dokonał sprawdzenia przed zakupowego? Przecież oni sprawdzali konkretne auto i dokumenty od niego. Skąd oni mogli wiedzieć, że wcześniej, potencjalny nabywca, dostał inny VIN i sobie sprawdzał na tej podstawie historię samochodu gdzieś tam w necie wykopując zdjęcia i raporty?? Do nich przyjechało auto, sprawdzili je i tyle. Oszust zagrał bardzo sprytnie i niestety nabywca tego nie wychwycił, bo pewnie nawet nie pomyślał, że w ten sposób ktoś mógł zagrać. Polska to kraj oszustów i nic na to nie poradzimy. Taki naród. Trzeba po prostu mieć się na baczności i każdego traktować jako potencjalnego kanciarza, bo inaczej będzie człowiek ciągle oszukiwany.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.