Skocz do zawartości

KW_

Zarejestrowani
  • Postów

    1 038
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez KW_

  1. Pomijając, że w wątku jest samochód z 2008r, a tu marzyciel wkleja auto w najlepszym wypadku z 2006r, więc chyba nie ma za bardzo takie porównanie sensu.
  2. większej bzdury nie czytałem Tak, nic złego, w szczególności, że każde auto zapalają na placu ubezpieczalni (gdy jest dostępny kluczyk), czy wstawiać takie do lini przejezdnej czy też jednak nie. I nie rzadko próbują parę razy, bo nuż silnik zakręci i będzie podstawa napisać, żę silnik się uruchamia. Ryzyko zakupu takiego auta pod względem kondycji silnika jest bardzo duże, co nie znaczy, że już w tej chwili ten silnik będzie w czapie.
  3. Następny marzyciel. Zobacz sobie ceny na rynku bazowym, dolicz jeszcze ok. 10 tys zł akcyzy, według własnego uznania: - koszty sprowadzenia, - koszty rejestracji i - zarobek dla importera. Wychodzi ile realnie samochód powinien kosztować. http://tiny.pl/h2241 Jak widać najtańsze padła wychodzą drożej niż omawiana sztuka!(najtańsza 64.600zł + akcyza + koszty) Na co można liczyć? Powiedz znajomemu, że go na to auto nie stać i niech innym nie zwraca gitary, bo szkoda czasu. Po zawężeniu do przebiegu jak w ofercie (najtańsza 77.500zł + akcyza + koszty): http://tiny.pl/h224l A wszyscy normalnie myślący wiedzą, jak wyglądają najtańsze sztuki. Ten mechanizm działa i u nas. Zrób sobie listę na Allegro i pooglądaj najtańsze padła. http://tiny.pl/h224n Choć z drugiej strony, jest nawet sztuka za 42.000zł, a więc po co kupować za prawie 70 tysi? Zobacz, po zakupie zostanie znajomemu prawie 30 tysi na doprowadzenie auta do stanu używalności! :) Tylko po co?
  4. Nie próbowałem, bo próbować nie miało sensu. Ta lampa jest tak zbudowana, że próba wyprucia modułu diodowego skazana jest na zniszczenie lampy, więc dałem sobie spokój. Kupiłem za 1.300 zł wówczas komplet europejskich na allegro.
  5. Wyrzucać trochę szkoda, choć fakt, nie miałem pomysłu na te lampy. Amerykańskie za parę złotych oddałem koledze boss22, co kupił auto w USA i potrzebował prawej lampy. A że te moje jak nowe, to zdecydował się na obie. Np. w Mercedesie W204 udało się wypruć te czerwone diody i przelutować na pomarańczowe bez wielkiej szkody dla samej lampy. W E60 ten manewr nie wyszedł.
  6. Czy przesadziłem? To zależy, może więc doprecyzuję odrobinę. Miałem na myśli samochody sprzedawane przez dilerów (nie przez ubezpieczalnie) i względnie młode, choć lepiej napisać mające względnie dużą wartość, np. takie 911 w max wersji nawet 6-7 letnie nie kosztuje mało. W takiej kategorii przesady nie ma żadnej. Wśród aut tańszych taki odsetek z natury rzeczy jest mniejszy, czy nawet znikomy, ale też komu się opłaca takie auta tu do Polski importować i naprawiać? Tak więc może i być, że jak wejdziesz i będziesz sprawdzał jak leci, to wyjdzie co 20-te auto, ale dziwnym trafem jak rozpoczniesz przeglądać oferty pod kątem konkretnego modelu dla zainteresowanego sprowadzeniem do Polski klienta, to okaże się, że z tych ofert lepiej wyglądających na zdjęciach, odsetek będzie zbliżało się do co drugiego (i niestety, nie ma tu przesady). Auta od dilerów, to nie tylko auta od tamtejszych handlarzy, to również auta kupione wcześniej na części, gdzie po odzysku taki podpicowany wrak wrzuca się na aukcję aby odzyskać parę dolarów i też się taką aukcję stymuluje, aby uzyskać jak największy odzysk. Jaki jest odsetek w tej wyżej zawężonej grupie? To zależy od różnych czynników, jak poszczególne lokalizacje, regulacje stanowe co do opisów samochodów na aukcjach. Zobacz sobie np. na Copart w Newburgh, gdzie liberalnie podchodzą do wystawianych aut, tam odsetek jest ponad 80%, jak szukam dla kogoś pod zamówienie samochodu, tamtą aukcję omijam szerokim łukiem, szkoda czasu, a auta tam są piękne pod kątem zakupu "na zdjęcie" przez internet. Odsetek ten też się zmienia w zależności od koniunktury. Jak masz parcie na zakupy aut w USA, to jest on naturalnie większy, bo w myśl zasady popyt stymuluje podaż. A że ludzie naiwni są pod każdą szerokością geograficzną, to i podaż musi ten popyt zaspokoić (i zaspokaja). Znamy przynajmniej parę lokacji, gdzie goście wyłącznie zajmują się procederem uzdatniania wraków pod kątem dobrej sprzedaży na aukcji. Nie robią nic innego i dobrze się mają! Po co bawić się w sprzedaż dobrych aut, respektować gwarancję, użerać się z klientami, jak tu jeden głupek i zarobek bez zbytniej roboty sowity. Można by długo opowiadać. Tak, dokładnie tak właśnie jest, na IAAI czasami piszą, że sprzedającym jest ubezpieczalnia, czasami nie napiszą, a okazuje się, że też sprzedaje ubezpieczalnia, ale to zdarza się rzadziej, bo wprowadzili tę informację z prostej przyczyny, takie auto średnio uzyskuje lepszą ostateczną cenę, bo jak wiemy z kontekstu wyżej obarczone jest mniejszym ryzykiem. Jak tej informacji nie ma, to raczej z pośpiechu przez gapiostwo pracownika tworzącego ofertę. Na Copart też coś podobnego wprowadzili, tylko tam bawią się w znaczki graficzne. Ale i tak jak chcemy coś kupić to znajomy dzwoni do zaprzyjaźnionej pani z biura aukcji, jednej czy drugiej i pyta dokładnie, czy auto sprzedaje ubezpieczalnia oraz co jest wpisane w dokumentach na temat sprzedawanego samochodu, bo takie dodatkowe informacje też są dostępne, o czym mało kto wie. Większość musi być skazana na nieprecyzyjne opisy w ofertach. A że mało kto ma taki układ, to też wiadomo. My nie mamy z tym problemów :). Opisujemy tutaj proceder jak to za wielką wodą wygląda i może kogoś to uratuje przed wpakowaniem się w g...o . Mam więc nadzieję, że admin tego nie wywali.
  7. Nie martw się, za chwilę ktoś wrzuci Twoje auto do tego działu, a trolle internetowe napiszą Ci, że musisz mieć trupa do sprzedaży, bo 3-4 miesiące sprzedajesz :). Ale koniec tych dygresji, bo admin tu lubi wycinać "niepotrzebne" dyskusje, a temat służy czemu innemu!
  8. To jest na 99% cena od której startowała ostateczna licytacja :) (dlatego pisze obok starting). Nie martw się, taka oferta ma jednego albo i więcej opiekunów, aby dostać godziwą zapłatę. Cena sprzedaży była jeszcze istotnie wyższa. Tak to się tam odbywa. Za potencjalnie mało uszkodzone auta, a tak to na zdjęciach ma wyglądać, trzeba sporo zapłacić! To u nas tylko mamy marzycieli co to najdroższe wersje silnikowe wyceniają poniżej tych najsłabszych :), a auta na obcych portalach (USA, Niemcy, itd.) traktują wszystkie jako bezwypadkowe, nawet te najtańsze! Chory kraj, chorzy obywatele.
  9. Gość głupa rżnie i tyle. Jeśli sam sprowadził to auto z USA, jak pośrednio deklaruje, kupując wyłącznie ze zdjęcia, bo inaczej być nie mogło, niemożliwe, że nie wiedział w jakim mógł być wcześniej stanie, bo do wymiany miał tam wszystko. Śmiem twierdzić, że ta naprawa poszła w bajońską sumę, nawet naprawiając byle jak! (pomijam możliwość przeszczepu do jakiejś sztuki po kradzieży) Jeśli to kupił przez jakiegoś pośrednika, który widząc to co przyjechało z USA, musiał trochę ten samochód doprowadzić przynajmniej do stanu jak na zdjęciach z tej drugiej aukcji, aby nie było draki tu w Polsce, to wtedy faktycznie ten kupujący może być teraz zdziwiony, choć to jednak gryzie się z tym, że jak twierdzi, parę aut, zapewne w jednym czasie sprowadził z USA. To, że żałuje, to nie mam wątpliwości, bo jak reszta kupionych trupów wyglądała podobnie, to wtopa była straszliwa. Na koniec napiszę, że jeśli ktoś w USA przy tej 911 poszedł po bandzie, to jeszcze np. silnik był podmieniony na niesprawny, wymontowane wszystko co dobre, a potem na portalach z częściami w USA to zostało tam sprzedane. Tak więc to co widać na pierwszych zdjęcia, to mógł być stan z którego kupujący byłby bardzo szczęśliwy gdyby w takim stanie to tu przyjechało. Jak było, to się już nie dowiemy. Sam w USA widziałem aukcję, też 911, gdzie wszystko ładne, tylko kupić. Na zdjęciach wszystko super. Po bliższych oględzinach na żywo okazało się, że w komorze silnika nie było najważniejszego elementu :). Więc jak ktoś chce sobie podwyższyć adrenalinę, to polecam zakupy wyłącznie "po zdjęciach" z USA, choć w Europie dzieje się podobnie, goście po zakupie w zamkniętej licytacji picują, naciągają auta do względnego wyglądu i sprzedają "lekko bite". To również norma!
  10. Hehe, a co się dziwicie. Przecież takich aut na aukcjach w USA jest większość, dla debili kupujących auta wyłącznie na podstawie zdjęć. Takie auto potrafi być pół roku wystawiane aby znaleźć tego jednego internetowego jelenia, którego trochę się jeszcze przez znajomego kupla z drugą licencją wyciągnie na odpowiednią "rynkową" stawkę. Dlatego podstawowa zasada przy kupowaniu auta w USA jest taka, że sprzedającym musi być wyłącznie UBEZPIECZALNIA. Od dilera choćby auto miało złote klamki, ryzyko kupienia takiego wałka jest przeogromne. Ale niestety, zakup z oględzinami auta na miejscu wiąże się z dodatkowymi kosztami, które trzeba ponieść, bez względu czy się auto uda wylicytować, czy też nie! Pomijam tu taki drobny element, że trzeba mieć taką możliwość, której większość naszych importerów w praktyce nie ma. Z tym 911 było tak, że kupiono go na aukcji IAAI (to aukcja z nazwy dla towarzystw ubezpieczeniowych!!!) za parę dolarów, plakatówką, na sztukę poskręcano, wcześniej wymontowano najbardziej chodliwe części zastępując je innymi na tzw. sztukę i wrzucono na aukcję na Copart (nie jakieś salvagecars, czy autobidmaster, bo to tylko kolejny pośrednik i powielacz ofert z głównych innych aukcji), aż jeleń jakiś się znalazł i kupił. Skoro to auto jest w Polsce, to znaczy, że głupek znalazł się u nas. Ciekawe jakie zdziwienie musiało zagościć na jego twarzy jak zobaczył w detalach co kupił :). O, i raport jest OK. Co za dziwy, jak to możliwe?
  11. Mam nadzieję, że gospodarz nie będzie miał nic przeciwko: ------------------------------ Vehicle: 2004 Subaru Impreza WRX (JF1GD29674G521192) Event Date Event Location Odometer Reading Data Source Event Detail 10/29/2004 HUDSON, NH Motor Vehicle Dept. REGISTRATION EVENT/RENEWAL 11/03/2005 HUDSON, NH Motor Vehicle Dept. REGISTRATION EVENT/RENEWAL 10/23/2006 HUDSON, NH Motor Vehicle Dept. REGISTRATION EVENT/RENEWAL 04/06/2007 IPSWICH, MA Motor Vehicle Dept. REGISTRATION EVENT/RENEWAL 04/20/2007 IPSWICH, MA 44,395 Motor Vehicle Dept. TITLE (Title #:BE355970) (Lien Reported) 12/19/2007 ARLINGTON, VT 64,958 Motor Vehicle Dept. TITLE (Title #:1219072502006) (Lien Reported) 12/19/2007 ARLINGTON, VT Motor Vehicle Dept. REGISTRATION EVENT/RENEWAL 03/16/2009 ARLINGTON, VT Motor Vehicle Dept. REGISTRATION EVENT/RENEWAL 10/23/2009 SALEM, NH 107,451 Motor Vehicle Dept. TITLE (Title #:11744015) SALVAGE DAMAGED 02/01/2010 NEW YORK, NY Independent Source VEHICLE EXPORTED TO GERMANY ---------------------------------- A tak z ciekawości, jaki jest aktualny przebieg w tym Subaraku ?
  12. Kolego mrozaq, sam mam na sprzedanie 535xi z USA z tego samego roku, omawiana była tu na forum i powiem Ci tyle, że takiego auta bezwypadkowego poniżej 100 tys zł nie masz prawa nigdzie znaleźć (chyba, że ktoś jest filantropem i sprzedaje z gigantyczną stratą) z prostej przyczyny, jak Poznaniacy kupowali to auto w USA, to poniżej 30 tys USD nie można było znaleźć całej sztuki bezwypadkowej, w szczególności jeszcze kombika! Poniżej masz, co można znaleźć w Autocheck na temat tego auta: Vehicle: 2008 BMW 5-Series 535xi (WBAPT735X8CX00167) Event Date Event Location Odometer Reading Data Source Event Detail 10/31/2007 LYNDONVILLE, VT 266 Motor Vehicle Dept. TITLE (Title #:1031074201010) (Lien Reported) 10/31/2007 LYNDONVILLE, VT Motor Vehicle Dept. REGISTRATION EVENT/RENEWAL 07/24/2008 GEORGETOWN, ME Motor Vehicle Dept. REGISTRATION EVENT/RENEWAL 08/12/2008 GEORGETOWN, ME 17,200 Motor Vehicle Dept. TITLE 12/30/2009 PORTLAND, ME 54,211 Dealer Record VEHICLE IN DEALER INVENTORY (COLOR REPORTED AS BLACK) 06/15/2010 PA 54,284 Auto Auction REPORTED AT AUTO AUCTION 07/19/2010 PA 54,284 Auto Auction REPORTED AT AUTO AUCTION AS DEALER VEHICLE 07/20/2010 PA Auto Auction REPORTED AT AUTO AUCTION 08/03/2010 NEW MILFORD, NJ 54,284 Motor Vehicle Dept. TITLE (Title #:WK201021500000329) 08/06/2010 SILVER BAY, NY Motor Vehicle Dept. REGISTRATION EVENT/RENEWAL 11/02/2011 CONCORDVILLE, PA 122,299 Motor Vehicle Dept. TITLE (Title #:70093535) SALVAGE WATER DAMAGE ; POSSIBLE TOTAL LOSS - VEHICLE TITLED/REGISTERED TO AN INSURANCE COMPANY 01/31/2012 NY Motor Vehicle Dept. TITLE SALVAGE 03/15/2012 Independent Source VEHICLE EXPORTED TO GERMANY Pomijając fakt, że gość pomylił kilometry z milami, czyli ostatni zarejestrowany przebieg jest na poziomie 200 tys km oraz fakty, które bezpośrednio można z tego raportu wyczytać, zastanów się jeszcze co się działo w USA z autem w I połowie 2010r, gdzie auto przez ponad pół roku zrobiło raptem 73 mile (117 km)! Chcesz podobny samochód bezwypadkowy, przygotuj grubo ponad 100 tys zł i poszukaj kogoś, kto Ci takie auto sprowadzi, bo w Polsce bez-przygodowego nie znajdziesz. Może koledzy znajdą zdjęcia, choć jak dla mnie trochę za dużo zdarzeń jak na jeden samochód. I nie jest to tylko przypadłość aut z USA, ale podobnie wygląda rynek aut z Europy. Może być bezwypadkowa, ale przebieg jest wówczas gigantyczny. Jeśli należysz do grupy takich klientów co to twierdzą, że przebieg nie ma znaczenia i masz tego świadomość co możesz kupić, to jest szansa, że za taką kwotę znajdziesz takie E60 LCI.
  13. Niekompletna, częściowa naprawa uszkodzeń powypadkowych. Pytanie kluczowe przez kogo, jeśli przez ubezpieczalnię, to tragedii raczej nie było, bo nie mają w zwyczaju naprawiać mocno przekoszonych aut. Gorzej jeśli takie oznaczenie wpisane zostało przez dilera, wtedy mina raczej pewna, niemniej w przeważającej liczbie aukcji to raczej ubezpieczalnie tak opisują i sprzedają auta, nie dilerzy. Jeśli aktualny przebieg auta z ogłoszenia jest zgodny z rzeczywistością, to ktoś jednak zrobił nim te 90 tys km od czasu importu, miejmy nadzieję, że był to przebieg tu w kraju bezwypadkowy. EDIT No to dopiszmy co można znaleźć w raporcie Autocheck: Vehicle: 2008 BMW M3 (WBSWD93528PY39203) Event Date Event Location Odometer Reading Data Source Event Detail 03/31/2008 CA 13 mil Motor Vehicle Dept. ODOMETER READING FROM DMV 05/01/2008 LOS ANGELES, CA Motor Vehicle Dept. REGISTRATION EVENT/RENEWAL 05/11/2008 LOS ANGELES, CA Motor Vehicle Dept. TITLE 01/14/2009 LOS ANGELES, CA Motor Vehicle Dept. REGISTRATION EVENT/RENEWAL 01/29/2009 CA Motor Vehicle Dept. TITLE (Leased Vehicle) 01/29/2009 CA Motor Vehicle Dept. NOT ACTUAL MILES SALVAGE Wiemy, że aukcja na której sprzedane to auto zostało odbyła się 3.03.2009r. http://www.autobidmaster.com/carfinder-online-auto-auctions/lot/8477439/COPART_2008_BMW_M3_SALVAGE_CERTIFICATE_RANCHO_CUCAMONGA_CA/ Jak pisałem wcześniej nie wiadomo, kto tą niekompletną naprawę robił. Te wpisy z Autocheck rodzą dużą wątpliwość, że jednak to nie naprawiała ubezpieczalnia, a raczej diler aby tylko auto przeszło inspekcję i mógł dostać nowy Title, co widać 29.01. Dziwne też jest to, że pomimo tego, że kluczyk jest dostępny, nie ma zdjęć gdy auto jest zapalone lub ma włączony zapłon. Zakładam, że mogłoby się okazać, że na desce mamy choinkę, więc auto zostało unieruchomione, aby to na zdjęciach nie straszyło. Obawiam się, że z takim wyglądem ten samochód nie poszedł za tanio. W Kalifornii auta są z reguły droższe niż gdzieś indziej. Trzeba jeszcze pamiętać, że wówczas dolar był bardzo drogi, co prawda już wówczas spadał z rekordowych poziomów, ale niemniej te 3,30 wówczas kosztował, a to dość drogo jak na opłacalność importu. Jeśli kupującym na licytacji był wówczas ktoś z PL i od razu za niego musiał płacić i wysyłać do kraju, to wyszedł go ten samochód bardzo drogo. Jeśli do tego była to naprawa zrobiona przez dilera, to nie była ona wysokich lotów. Tak więc zalecam ostrożność i bardzo solidne sprawdzenie tej rakiety.
  14. Edit: Calkiem sympatyczna ta trojka: http://www.autohausinc.com/cBMW18.html i calkiem dobra cena jak na 2012 Z tą trójką sytuacja przedstawia się tak, że samochód był na aukcji rzekomo po gradobiciu i po kradzieży: http://www.ridesafely.com/Inventory.aspx?InventoryID=1206240647&secid=1&trc=409&ob=Year+DESC&sin=img2&mk=BMW Grzegorz kupował to auto trochę w ciemno, bo na tej aukcji nie ma człowieka do weryfikacji stanu. Jak się okazało, z rzekomego gradobicia były cztery, lekkie wgniotki, których pochodzenie raczej nie sugerowało gradobicia (wgniotki zostały profesjonalnie odessane, bez uszczerbku na oryginalnym lakierze). Zdemontowany tunel został zamówiony w serwisie po VIN. No i oczywiście, szyba tylna wklejona (nie wiem czy oryginał, czy zamiennik). Samochód jak się okazało nigdy przez dilera nie został sprzedany. Diler aby się odchudzić wykorzystał lokalne lekkie gradobicie nad Missouri. Wybił szybę i zdemontował tunel (sugerując kradzież) i tak przedstawił ubezpieczalni do oceny. Wystawiła więc Salvage Title, oczywiście z terminem TOTAL LOSS (tu z pozdrowieniami dla guru Loona Thick) i puściła samochód przez aukcję do sprzedaży. Samochód na Rebuilt Title ma przebieg 160 mile, a rzeczywisty jak widać w ofercie. Auto praktycznie w stanie salonowym. Gdyby był w Xdrive, to by go już nie było, a że jest RWD, to jeszcze stoi do wzięcia. Ot cała historia tego wozu.
  15. Grzegorz Kozłowski, masz blisko podjedź, pogadaj, pooglądaj co ma na miejscu. Rozwaleńcami się raczej nie zajmuje, ale samochody naprawia i serwisuje. O inspekcjach też sporo opowiadał, różnie z tym jest. Czasami przechodzi to tak jak Tobie, czasami za krzywe spojrzenie gość Ci nie podbije papieru. Taki swoisty totolotek. Widziałem amerykańską robotę parę razy. Powiem tak, że wolę sobie sam naprawić.
  16. Masz racej ale z drugiej strony jak auto jest malo uszkodzone to ceny ida bardzoo w gore bo jest maly wklad w naprawe, tak jak juz wspomnialem wyzej o Audi A4 ktore mialo stosunkowo nieduze uszkodzenia i cena doszla prawie do takiej za jaka mozna kupic auto z czystym tytulem i gwarancja. Wiem, ale skoro bite auta osiągają takie ceny a masz jeszcze niemałe koszty doprowadzenia tego auta do stanu używalności, to pokradzieżówka ostatecznie może okazać się tańsza. To BMW obawiam się, że pójdzie grubo ponad 30 tys. USD. Nie, nie byłem w USA. Mam tam kumpla, poznanego w 2007 przy okazji importu pierwszego mojego samochodu, na własny użytek - wówczas Priusa. Prowadzi garaż od ponad 14 lat, z takimi trochę droższymi autami. Wepchnął mi taką 535xi z manualem i stąd to forum odwiedzam, ale głównie siedzę w hybrydowych Toyotach i Lexusach. http://www.autohausinc.com Bardzo fajny gość, stan CT, całą wiedzę jak to chodzi mam więc z dobrego źródła. Jak nie masz daleko, to zadzwoń, może coś Ci doradzi. A co do samochodowych min, to teraz są tam garaże wyłącznie specjalizujące się w takim procederze. Niskie ryzyko, kupujący głównie obcokrajowcy, dobrze płacą, czasami trzeba odrobinę cierpliwości, a jeleni ciągle nie brakuje. A tak mi się przypomniało, a myślisz, że u nas to funkcjonuje inaczej? Nie, tak samo. Ostatnio u mojego blacharza widzę roczne auto marki premium, rozwalone z przodu, z tyłu, poduchy. Kupiony we Włoszech albo Szwajcarii, nie pamiętam. Pytam się, kupił ktoś sobie, czy na handel? Na handel, ale trzeba poprawić, aby lepiej wyglądało! Haha. A wiesz ile rozwalonych aut z Austrii przywieziono do nas, naprawiono po taniości i wywieziono z powrotem, gdzie cudeńko kupił Polak zadowolony, że kupił super dobre auto? Powiem tak, proceder nagminny! Szkoda gadać.
  17. Oj to znajomy mial duzo szczescia, Czy miał szczęście, trudno powiedzieć, czas pokaże. Rzekomo kupił od jakiegoś Prezesa firmy co to więcej latał samolotami niż jeździł tym autem. Przebieg niewielki, bo niecałe 40 tys. km, krajowy, no i dość dobrze wyposażony.. Był w ASO na weryfikacji i wszystko potwierdzili. Ale jak piszę wcześniej, czas pokaże. Czujesz klimat??? U Dilera Audi oryginal bity zlom kupujesz :duh: :duh: No niestety, takie czasy. Wracajac d us i gield to fakt, zgodze sie z tym iz najlepiej jest kupowac auta prosto z ubezpieczalni chociaz i te czasami kreca waly ale znacznie rzadziej niz robia to prywatni (garaze) Tak, dlatego żelazna zasada jest taka, że kupuje się WYŁĄCZNIE z ubezpieczalni. Garaże vel dilerzy jak wystawiają auta, to: - albo auta nie umieją naprawić mechanicznie, bardzo rzadki przypadek, - albo kupują auto na części, wybierają co im potrzeba i resztę wywalają na aukcję, - albo (i to jest najczęstszy przypadek) kupią na aukcji od ubezpieczalni kompletnego złoma, wyjmą jeszcze co dobre, podmalują spray'em pod kolor, bo na copartowych zdjęciach i tak tego nie widać, wszystko po to, aby na tzw. oko zdjęcia były jak najlepsze i tak wystawiają na sprzedaż. Jak dochodzi do aukcji kumpel lub kumple z innych stanów podbijają licytację i od pewnego momentu cenowego czekają na jelenia. Jak się tym razem nie znajdzie, to kończy się licytacja i sprzedający nie oddaje samochodu, tylko wystawia go znów na kolejną aukcję, płacąc teraz jakieś grosze, bo dawniej kosztowało to znacznie więcej. Taki wrak może czekać na klienta nawet przez dziesiątki licytacji. Zależy oczywiście od wartości auta i potencjalnego zarobku na nim. Kupujący dostaje to, co wylicytował Twój znajomy, kilogramy złomu. Dla przykładu, taką najlepszą aukcją na Coparcie do kupienia czegoś takiego o czym piszemy, to aukcja w Newburgh na wschodnim wybrzeżu. Teraz tam dużo aut po Sandy i z tego co wiem, to takie długoterminowe niesprzedane miny każą wywozić z aukcji, bo nie ma miejsca, niemniej po odrzuceniu aut popowodziowych i tak ich sporo można znaleźć. http://www.copart.com/c2/salelist.html?_eventId=sortColumn&execution=e1s2&_lastAction=lotCompare&listType=&highlightedLotId=0&currentPage=0&currentPageSet=0&sortColumn=YEAR&ascending=false&showImage=true&freshRequired=false&onSale=true&omniSorting=Y&subfilterForceRequery=false&subfilterYear=&subfilterMake=&subfilterModel=&subfilterStateType=&subfilterPrimaryDamage=&returnPage=SALE_LIST_BACK&resetChosenFilters=&mainFilterSelect=%23 Teraz w USA na aukcjach ceny są wysokie. Dziwimy się ze znajomym co tam ma garaż, kto to winduje. Na Twoim miejscu szukałbym jakiegoś pokradzieżowca z ubezpieczalni. Koszty do doprowadzenia do stanu idealnego czasami żadne, a jednak sprzedają się taniej od najtańszych oferowanych na portalach.
  18. Kolego boss22, z autami na ebay rozwalonymi daj sobie spokój, one są na 99% podpicowane i to czasami z takiego stanu, że ta omawiana w tym wątku 3-ka to cud malina w porównaniu z nimi. Jak pisze mmw, w USA kupować ma sens wyłącznie samochody na aukcjach sprzedawane WYŁĄCZNIE przez ubezpieczalnie, najlepiej na żywo oglądnięte przed zakupem. Choć nawet i ubezpieczalnie obecnie kombinują jak mogą, niejednokrotnie nie fair. Można by parę wieczorów o tym opowiadać. No i jest dokładnie tak jak piszesz pozwolisz, że przekleję, bo każdy kto chce kupić auto z USA powinien się tego nauczyć na pamięć: Mam tutaj znajomego co ma licencje na wszystkie aukcje i wierzcie mi ze probowalem bic juz wiele aut z www.copart.com i z iaai.com ostatnio miedzy innymi bylo fajne audi a4 2010 lekko tylko przejechane przez drzwi i tak nabili ze to byl smiech na sali... Za tysiac lub dwa wiecej mozna bylo kupic na gotow u dilera czystym titlem i gwarancja i te same mile ( amile maja tutaj baaardzo duzy wplyw na cene auta) Raz bylem swiadkiem u znajomego w innym garazu bicia 2011 335i coupe, koles tak sie zjaral tym ze zaczal specjalnie drugiego typa przebijac zeby mu dosrac- w koncu wygral ale to co potem mu przywiezli to rece opadly.. Na fotach miod a przywiezli normalna podrobe.. kolo zaczal przeszukiwac neta i takie dojscia jakie tylko mial zeby sprawdzic co z tym autem i sprawdzil.. heh okazalo sie ze to juz byl jej 2gi wypadek a przy pierwszym miala drzewo gdzies w miejscu srodka silnika heh... Dokładnie tak to wygląda. Samochody niewiele uszkodzone, w szczególności BMW, osiągają takie ceny, że nawet z robocizną w Polsce cena finalna grubo przekracza średnie ceny takich aut, które są do kupienia na naszym allegro. Jak więc te samochody musiały wyglądać, skoro ktoś je sprzedaje w takich cenach i jeszcze na tym osiąga zysk? Odrobina oleju w głowie wystarczy, aby sobie móc wyobrazić stan takiego auta. Tylko co z tego jak 90% szukających to bezmózgi wklejające tu do tego działu np. E60 w takich średnich cenach do oceny z zapytaniem, co można powiedzieć o bezwypadkowości danej sztuki? No żal na takich debili patrzeć. Znajomy szukał ostatnio (przez prawie pół roku) E60 ze względnie niewielkim przebiegiem, raczej 530i, 535i lub 535d z lat od 2007r w górę, niestety koniecznie z automatem. Obejrzał sporo jak na polskie możliwości aut i co? I kupił A6 C6 z 3.0 TDI z 2008r za 90 tys zł bo w BMW nic godnego uwagi nie znalazł. Taki jest stan naszego rynku. A co do drugiego akapitu, to również tak to wygląda. Jelenie biją z internetu na podstawie wyłącznie zdjęć, nikt auta na żywca nie poogląda na aukcji, nikt nie popatrzy w papiery co w nich jest i potem kupuje taki jeden z drugim takie gówno, bo inaczej tego nie można określić. Na aukcjach są samochody, które licytują się czasami ponad pół roku, z aukcji na aukcję, gdzie czeka się na takich łowców okazji. Do szczęścia sprzedającemu potrzeba tylko dwóch!
  19. No to faktycznie, burdel się zrobił. Po co wklejasz zdjęcia nie z tego auta co jest w tytule wątku? Czasami ślizaga się wzrokiem po tekście i człowiek nie rejestruje wszystkiego, skupiając się na tym najważniejszym. Moje przeoczenie, przepraszam za zamieszanie. Co nie zmienia faktu, że nie porozumiemy się co do rozumienia terminu Total Loss i wniosków z tego płynących. W związku z tym, że zdjęcia są od innego auta, z poprzedniego mojego postu ma sens jedynie porównanie cenowe, czyli akapit: W czerwcu 2011 dolar kosztował ok. 2,70zł, to minimalnie mniej przy którym ja ściągałem swoje BMW. Gdyby samochód wyglądał i kosztował podobnie do mojego, to ta cena, którą widzisz w ogłoszeniu raczej sugerowałaby sprzedaż ze stratą. Samochód więc musiał wyglądać na zdjęciach "gorzej", bo ciężko było już wówczas kupić taką beemkę na aukcji w stosunkowo dobrym stanie za stosunkowo niewiekie pieniądze. Innymi słowy, cena sprzedaży sugeruje gorszy stan wizualny na zdjęciach aniżeli te, które są załączone.
  20. Kolego yarik, nie wiem czy niewiele, wniosek dla Ciebie jest taki, że wpis Total Loss w Salvage Title praktycznie nic nie znaczy. Co do samochodu, zwróć uwagę, że zdjęcia wnętrz są inne, to z ogłoszenia nie pokrywa się z tym co zostało wklejone przez mojego adwersarza, jako powypadkowe, więc masz alternatywę: - że albo samochód był w jakiś tam sposób modzony, - albo wymienone z jakiś powodów są elementy wnętrza, - albo zdjęcia powypadkowe nie są z tego samochodu. Przeciwko modom, IMHO, świadczy przebieg tego samochodu, nikt tego samochodu nie użytkował, więc trudno zakładać, że ktoś wymienia np. radio bo mu nie pasują amerykańskie częstotliwości, choć na oko nie tylko radiem się te wnętrza różnią. Zakładając, że zdjęcia wypadkowe przedstawiają rzeczony samochód, moim zdaniem, wybite obie kurtyny przy nietkniętej komorze silnika sugeruje, że samochód jest po dachowaniu. Na zdjęciach widać wybitą wyłącznie prawą kurtynę, o lewej nic nie możemy powiedzieć, więc jednak może było to uderzenie tylko z prawej strony. Ale wiedz, że to tylko hipotezy i w przeciwieństwie do innych nie mam zamiaru Cię straszyć. Jeśli jesteś zainteresowany, to w tym kierunku dobrze pójść. W czerwcu 2011 dolar kosztował ok. 2,70zł, to minimalnie mniej przy którym ja ściągałem swoje BMW. Gdyby samochód wyglądał i kosztował podobnie do mojego, to ta cena, którą widzisz w ogłoszeniu raczej sugerowałaby sprzedaż ze stratą. Samochód więc musiał wyglądać na zdjęciach "gorzej", bo ciężko było już wówczas kupić taką beemkę na aukcji w stosunkowo dobrym stanie za stosunkowo niewiekie pieniądze. Innymi słowy, cena sprzedaży sugeruje gorszy stan wizualny na zdjęciach aniżeli te, które są załączone. Porównaj sobie jeszcze przebiegi, bo one również się nie zgadzają, przynajmniej porównując dwie załączone chronologie, pod postem z rozkodowanym VIN-em i pod postem ze zdjęciami. Coś tu nie pasuje. Mam nadzieję, że choć odrobinę pomogłem. Pozdrawiam.
  21. Kolego adalbert, czepiam się bo to nie pierwszy przypadek. Widać kolega Loona jest zabetonowany na rzeczywistość i się nie uczy a tylko "błyszczy". Wystarczy przeglądnąć trochę archiwum i masz, już ktoś tu przynajmnije raz walczył w tym temacie i nie są to ludzie jak ja, czyli nic nie znaczący na tym forum, tylko użytkownicy co budują to forum. viewtopic.php?p=995073#p995073 Masz tam parę różnych wypowiedzi, co demaskują wiedzę na ten temat kolegi Loona. Mam przytoczyć: Kolega mmw: Jak ktoś nie ma pojęcia o rynku samochodowym USA to może nie rozumie sposobu rozwiązywania spraw z ubezpieczalniami i wtedy w zapisach TOTAL LOSS itd widzi problem. (...) Z kolei ubezpieczeniowa szkoda całkowita to sposób rozliczenia polisy z klientem. W USA praktycznie każdy oddaje auto po stłuczce i bierze kasę. Nieważne czy auto ma zarysowane drzwi czy zmiażdżone pół przodu. W USA jest taka jakość usług ubezpieczeniowych i tyle. Ze strony klienta pada decyzja "oddaję auto" i to auto od razu w papierach ma ubezpieczeniową szkodę całkowitą i tyle. Nie masz pojęcia kolego nic na temat zapisów w Carfax lub Autocheck a wyciągasz dziwne wnioski. To auto ma title salvage więc nadawało się do naprawy. Problem z kilometrami polega na tym, że nie były odczytywane przy kolejnych zmianach rejestracji. Co do Total Loss to już tłumaczyłem wcześniej o co chodzi. Daruj sobie więc Twoje wnioski "Auto nadawało się tylko na złom. Niestety." bo piszesz totalne bzdury. Chłopie. Ile razy mam to samo tłumaczyć??? "Total loss" wpisane w title ma każde auto, za które ubezpieczalnia wypłaciła kasę!!! Nawet jak miało pęknięty zderzak. Nie ma to związku z zapisami głównymi jak rebuildable, salvage, destruction, parts only itd. Jak nie potrafisz tego zrozumieć to Twój problem. Kolega lukaszBMW Przyglądam się temu konfliktowi z ciekawością. Na ile stron to się jeszcze rozrośnie? Kłótnia pijanych, niby każdy ma rację, ale tylko ten najbardziej trzeźwy mówi z sensem (kolega mmw) Kolga bakukamil Loona Thic co do ubezpieczalni w USA mylisz się ... mmw ma rację ... masz stłuczkę , otarty zderzak , przyjeżdża rzeczoznawca , mówisz mu żeby zabierał tego "powypadkowego złoma" , ubezpieczenie oddaje kasę , zabiera "wrak" i idzie na aukcję , ale jako że wypłaciło odszkodowanie za całe auto to wpisuje total lost i z takim wpisem idzie na sprzedaż ... ot i cała tajemnica "tego złomu" Nie chcie mi się dalej wklejać. Ja nie mam nic do kolegi Loona, niech wkleja Wszystkim tu te zdjęcia rozwaleńców, bo to jest potrzebne! Tylko pozwoliłem sobie napisać, że jak się już coś pisze, to dobrze wiedzieć co się pisze (on niestety nie wie), a to jego straszenie tymi zapisami TOTAL LOSS powoli staje się nudne. I można by było przejść obok tego obojętnie, gdyby przekaz płynący z jego postów nie był kompletnie wypaczany. Bo u nas szkoda całkowita ma zupełnie inny wymiar. A już te epitety, czy wyjeżdżanie w temacie czy sprzedałem auto, czy też nie sam przyznaj - żenua, a walka z kolegą Loona o jego doedukowanie jest jak widać walką z wiatrakami.
  22. Zaczęliśmy od takiego Twojego gryzmoła: Wywalone prawie wszystkie kurtyny... Pewnie dlatego dostał SALVAGE - nie total loss. Zwróciłem Ci uwagę, że jak jest SALVAGE, to na aukcjach masz praktyczną pewność, że jest total loss, a Ty strasząc czy ma, czy nie ma total loss nie wiesz o czym piszesz. Odpowiadasz mi, że: Wystawia się go kiedy auto jest zniszczone na 75%+ wartości auta. Po moim zwróceniu uwagi, że na stronach rządowych jakoś nie widać progowej gradacji przy wystawianiu, pomijam już kwestię, że z tej wypowiedzi wynika, że Salvage wystawiany jest wyłącznie gdy uszkodzenie jest tak duże, już bardziej szczegółowo mi wyjaśniasz: Salvage Title (salvage certificate) nie zawsze oznacza uszkodzeń 75% przy wypadku/kolizji (czasem jest to liczone do ceny rynkowej), ale jego wydanie jest uzależnione od polisy ubezpieczeniowej jaką zawarł właściciel lub umowy z firmą leasingową. To jest dokument stwierdzający że samochód został przejęty przez towarzystwo ubezpieczeniowe/leasingowe - PO SZKODZIE, a właściciel otrzymał wypłatę pełnego ubezpieczenia. Widać więc jak zmiękczasz swóje stanowisko w tej sprawie i ostatecznie piszesz to do czego się doczepiłem, że dokument ten stwierdza szkodę, po której właściciel otrzymał wypłatę pełnego ubezpieczenia, innymi słowy stwierdza szkodę całkowitą (total loss). I to jest koniec tematu, bo to chciałem wyjaśnić. Sam to zrobiłeś potrzebując do tego trzech wypowiedzi. Gratuluję. W świetle powyższych Twoich wypowiedzi, możesz sobie darować o chramoleniu, pieprzeniu, hejtowaniu, błyszczeniu. Pomijając już zupełnie kwestię mojej beemki, bo akurat w tamtym wątku należałeś do grupy tych mniej oblatanych, a tylko sypałeś mądrościami w swoim stylu. Kolego - po mojemu ŻENADA! ad albert To ty go pierwszy zaatakowałeś nie wiadomo po co. I nieistotne jest już to, kto ma rację, ale ważna jest forma w jakiej zostało to zrobione. Tu się oczekuje na oceny praktyczne, a nie wywody teoretyczne. Tak, ja pierwszy rzuciłem kamykiem, dlaczego, masz ciut wyżej. Prawisz, że nieistotne kto ma rację, pozwól, że mam inne zdanie. A jaki masz problem z formą? Że napisałem, że dobrze by było gdyby bóstwo forumowe wiedziało co pisze? Czyli rozumiem, że zawsze tu pisząc trzeba w wazelinę się zaopatrzeć? No i to właśnie jest wiedza praktyczna, a nie czysto teoretyczne straszenie ludzi autami z USA, bo mogą mieć szkodę całkowitą. Wszystkie powypadkowe na aukcji sprzedawane przez ubezpieczalnie mają szkodę całkowitą TOTAL LOSS i nic to nie oznacza jak pisze nam kolega z USA. Tak jak ja opisałem to w linkach do forum do MINI. Więc czysto teoretyczne straszenie terminem total loss jest kompletnie nie na miejscu na forum BMW, gdzie czytelnik szuka pełnej, rzetelnej informacji. To tylko tyle, albo aż tyle. ad mareklab Title to jest tytul wlasnosci, z dowodem rejestracyjnym nie ma nic wspolnego. Tak, Title to jest tytuł własności jak u nas dowód rejestracyjny lub Karta Pojazdu. Proszę więc o uściślenie co jest dowodem rejestracyjnym w USA, ewentualnie co potrzeba do jego wyrobienia. Jak juz wczesniej pisalem salvage title wystawiany kiedy auto zostaje splacone wlascicelowi lub osobie trzeciej tzw. lien holder przez ubezpieczalnie z powodu szkody. moj post ma jedynie informowac ze salvage itle to nie zawsze jest kupa zlomu. No a za te dwa zdania Ci bardzo dziękuję, bo o to właśnie biłem tę pianę. Pozdrawiam.
  23. Naczytał się chłopak wikipedii i znów błyszczy! No to przeczytajmy sobie na stronach rządowych co znaczy definicja Salvage Title, tu ze stanu Massachusetts, podobnie brzmi ta definicja w innych stanach, nie będę wklejał inncych linków, łatwo znaleźć w necie. (jak będziesz miał problem z tłumaczeniem, to służę pomocą!) http://www.mass.gov/rmv/titles/8define.htm Jakoś nie widzę tu progu 75% . Więc proszę mnie nie obrażać, bo to Ty kolego głupoty wipisujesz sam nieziemskie, mijając się z prawdą i obiektywizmem na kilometry. I nie jest to pierwszy raz, a ponieważ nie lubię nigdzie "świętych krów forumowych", więc skromnie pozwoliłem sobie napisać, że warto wiedzieć co się pisze i nie należy innych wprowadzać w błąd. Twoje tłumaczenie Salvage Title jest tak zabawne, że aż trudno tu o komentarz. Zresztą, są tu inni co importują z USA samochody, więc niech się wypowiedzą, czy kiedykolwiek lekko powypadkowe auto miało inny Title niż Salvage i nie miało szkody całkowitej total loss (auto musi być sprzedawane przez ubezpieczalnie amerykańską). Okaże się, kto plecie trzy po trzy.
  24. Wywalone prawie wszystkie kurtyny... Pewnie dlatego dostał SALVAGE - nie total loss. Może umiesz szukać lub masz dojścia do zdjęć aut powypadkowych z USA, ale kompletnie nie wiesz o czym piszesz. Salvage to typ title, czyli u nas by się powinno powiedzieć, typ dowodu rejestracyjnego, a total loss, to termin determinujący stopień uszkodzenia samochodu. Nie chce mi się tu dokładnie o tym pisać, odsyłam do postów na forum MINI, gdzie swego czasu dwie krótkie notki o tym spłodziłem. http://forum.mini.org.pl/viewtopic.php?p=89870#89870 http://forum.mini.org.pl/viewtopic.php?p=89379#89379 No, ale rozumiem, czasami trzeba coś napisać, żeby zabłysnąć ;). Dobrze jeszcze wiedzieć, co się pisze. Pozdrawiam.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.