czaro.net

W moim przypadku - po osiągnięciu ok. 30 stopni przełącza się na gaz, jednak telepie aż do około 80 stopni... Spodziewam się więc że u mnie trzeba będzie szukać troszkę głębiej, bo to nie jest "normalne" :)

Ja się podpinam do pytania :) Z tym, że ja wymieniłem świece - telepanie na benzynie ustało, na gazie wciąż telepie i tylko na zimnym. :) Są jakieś sugestie?

U mnie dokładnie taka sama reakcja była kiedy padła mi pompa paliwa w zbiorniku. Zgasł, i potem zapalił na 3 sec. :)

Witam kolegów, Zwracam się do Was z zapytaniem :) Nie jestem mechanikiem, więc nie mam zaawansowanej wiedzy na temat samochodów - wiem to, przez co sam przeszedłem. Ostatnio przyszedł mi do głowy temat świec. Nie wymieniałem świec w mojej buni, gdyż (chyba) nie było jeszcze potrzeby. I teraz pytanie - po czym poznać, że to pora? Na logikę - świeca albo działa albo nie (iskrzy lub nie) - czyli nie może działać "połowicznie". Więc jeśli nie działa - nie będzie pracował jeden cylinder - taki efekt na pewno zauważę, i będę wiedział że trzeba zacząć od świecy. Ale mam dziwne przeczucie, że moja logika w tej kwestii może być daleka od realiów :) Stąd moje pytanko: Czy może być taka sytuacja, że wszystkie cylindry pracują, silnik chodzi równo, a świece i tak będą do wymiany? Dążę do tego, że - jeśli się mylę, to w jaki inny sposób mogą się objawiać padające świece? Po czym to poznam?

Troszkę podniosę temat, gdyż u mnie wyszła ciekawa rzecz. Być może komuś w przyszłości oszczędzi nerwów i pieniążków. Miałem identyczne objawy jak opisane w temacie. Bardzo silne drgania przy hamowaniu, jak przy bardzo krzywych tarczach, ale przy mocnym depnięciu drgania ustawały, dodatkowo drgania przy pewnym zakresie prędkości. Subiektywne odczucie, ale miałem wrażenie że niezawsze było takie samo nasilenie. Pierwsza rzecz - warsztat i diagnostyka. Nie ma żadnych luzów ani na zawieszeniu ani na maglownicy. Kolejny krok - zmiana tarczy i klocków. - Drgania pozostały. Kolejna diagnostyka - brak luzów, więc decyzja o wymianie łożysk (mimo że jeszcze nie huczały). - Drgania pozostały. Zrezygnowany podjechałem jeszcze do znajomego, który pracuje w małym warsztaciku. Początkowo nie znalazł żadnego powodu, który mógłby powodować owe drgania (luzów brak itp), ale "zawołał kumpli" ;) i dla pewności oni zaczęli szarpać kołem w każdą możliwą stronę. O dziwo - wyłapał bardzo malutki, ledwie wyczuwalny luz na dolnym wahaczu. Byłem zaskoczony, bo dwa razy byłem na szarpakach i tam diagności nic nie znaleźli. Luz był bardzo malutki, ledwie wyczuwalny, jednak po jego wymianie - zero drgań. Gdyby wcześniej to wyłapać - nie byłoby potrzeby wchodzić w koszty i zmieniać sprawnych hamulców i łożysk. Nauczka - nawet diagności przy użyciu szarpaków mogą się mylić i do każdej diagnozy należy mieć dystans ;)

Zmień kolego temat, bo Admin zamknie wątek ;)

Alternator wymieniony, wszystko ok. Dzięki za pomoc ;)

Koledzy, już jest troszke sytuacja jaśniejsza. Najprawdopodobniej łożysko w alternatorze. (Źródło dźwięku wprowadziło mnie w błąd). Baaardzo szybką diagnozę postawił jeden z warsztatów na Białołęce. Mam pytanko do Was. Znacie jakieś miejsce w W-wie, może okolice Białołęki, które stosunkowo niedrogo podjęłoby się regeneracji alternatora? Pozdrawiam

Ok, z tym że takie elementy jak pompa wody, alternator itp są połączone paskiem, znajdują się głównie z przodu silnika lub po bokach, a ten dźwięk dobiega faktycznie jakby ze środka silnika, (z góry?, jakby przy głowicy?). Znajomy wspomniał coś o jakimś podparciu wału korbowego, możliwe? Jak tylko będę miał możliwość - spróbuję najgrać.

Witam Wszystkich. Z gory przepraszam za brak polskich znakow, interpunkcje i ewentualne bledy - posze z telefonu. Mam do Was pytanko. Dwa dni temu pojawił się u mnie pod maską dziwny dźwięk. Dopiega tak jakby z wnętrza silnika. Słychac go dość intensywnie zarówno w środku samochodu jak i na zewnątrz. Gdybym miał go opisać to idealnie do tego pasuje dźwięk starego odkurzacza, w którym totalnie wysiadło łożysko. Huczenie, co jakis czas zaharczenie, brzmi dokładnie jak łożysko. Jednak podejrzane bo slychac go z silnika. Myslalem ze ktoras pompa, a w niej lozysko, ale chyba nie. Czy w samym silniku sa jakies lozyska? Co to moze byc? I kolejne pytanie: czy znacie na terenie wawy kogos (stosunkowo niedrogiego) kto moglby rzucic na to "uchem"? :) pozdrawiam

Nie wygląda mi to na banalną sprawę. Moduł LCM możesz mieć sprawny, ale jak będziesz miał zwarcie na iBus / kBus - będzie tak wariowało - ja tak mam. U mnie jest zwarcie na tym przewodzie, prawdopodobnie między kierownicą a tablicą rozdzielczą. Kiedy odpiąłem wtyczkę w kierownicy - było wszystko ok.

Nie mów.. Serio? :) A tak na serio, Panowie... Cóż za usterkę może to oznaczać?

Akumulator sprawdzałeś?

Opcje są dwie: albo faktycznie nie masz alarmu, albo vin tego nie uwzględnia ;) http://www.bmwvin.com/?vin=WBADP010X0GX04805

Witajcie koledzy, Ostatnio podpiąłem się komputerem, żeby przejrzeć błędy, pokasować, ot tak z nudów ;)) Zaznaczam że wg mnie silnik chodzi ładnie, bez problemów. (dodam że zainstalowana jest sekwencja). Co prawda na silniku żadnych błędów nie było, ale rzucił mi się w oczy poniższy screen. Co oznaczają / sugerują te wartości z wykrzyknikami? http://img837.imageshack.us/img837/2527/ekransilnik.png

Na jakiej podstawie jesteś w 100% pewien że nie masz alarmu? Ja w e34 z 94 roku - przy jednym z najbardziej podstawowych wyposażeń miałem alarm, w e39 też najbogatszego wyposażenia nie mam, a alarm jest. Jest zintegrowany z elektryką samochodu, wcale nie musi być tak że jak w większości "polonezów" widzisz syrenę pod maską tzn że jest alarm :) Ja obstawiam, że tu są dwa problemy. Siłowniki w drzwiach kończą żywot, i masz problemy z alarmem przy uszkodzonej syrenie ;))

Ja - kiedy miałem uszkodzony wentylator - odpalałem klimę, i sprężarka normalnie się sprzęgała. Pracowała normalnie, choć wentylator nie startował. Zresztą kilka postów wyżej kolega opisał sytuację, w której miał niesprawny wentylator, klima mu działała, ale wygoniło czynnik. Inna sprawa, że skoro do modułu nie można się podłączyć modułem diagnostycznym, a do tego podzespoły nie startują (sprężarka) - obstawiam walnięty moduł. Poprawcie mnie, jeśli się mylę, ale to za to chyba jest odpowiedzialny sam panel klimatyzacji.

Jeśli nie ma innych pomysłów - to zapytam inaczej: Zna ktoś może dobrego elektryka / elektronika w okolicach Warszawy / Białegostoku, który potrafiłby się tym problemem zająć?

Miałem podobnie - skrzypienie przy skręcaniu, głównie w prawo. U mnie pomogło uzupełnienie płynu kierowniczego ;) Zacznij może od tego... A dalej - pompa wspomagania, ewentualnie maglownica...

MateuszCHUDY - Nie bardzo wiem czy taki test miałeś na myśli, ale wziąłem metrowy przewodzik, wpiąłem go bezpośrednio do kierownicy, i podpiąłem go do kostki pod kierownicą (dokładnie w miejscu, w którym kończą się przewody odchodzące od taśmy kierownicy, czyli do kostki od której przewody już potem już idą bezpośrednio w wiązkę.) Akcja zakończyła się niestety fiaskiem. Po podłączeniu akumulatora znów miałem "dziką elektronikę" - na wpół-działającą deskę rozdzielczą, nie działające radio, itp. Czyli problem jest gdzieś głębiej. Natomiast co ciekawe - później znalazłem pdfa z jakąś uproszczoną dokumentacją do tempomatu http://www.bmw-driver.net/forum/attachment.php?attachmentid=15371&d=1304282788 Z tego co wyczytałem - kluczowym w moim przypadku jest tzw. Toggle Test, czyli problem komunikatu "Error Togglebit". Jest to bit kontrolny pochodzący z kierownicy. W momencie kiedy GR2 nie dostaje sygnału kontrolnego z kierownicy - w ramach zabezpieczenia przed problemami i utratą kontroli nad GR2 - jest on szybko deaktywowany. Czyli teraz już wiadomo dlaczego - mimo działających przycisków - tempomat nie działa. Teraz pytanie - jak wyeliminować ten problem.

Po pierwsze - ten wątek nie traktuje o rozpoznawaniu czy multi jest dokładana, czy nie, po drugie - kolega przecież przeprosił, niedokładnie czytasz :) Bardzo chętnie to sprawdzę, jak będę miał chwilę (pewnie sobota albo niedziela), ale myślisz że tempomat może jednak wymagać podłączonego i sprawnego Ibusa?

W kierownicy (po jej rozkręceniu i zdjęciu poduchy) wchodzi wtyczka z 4 przewodami. Tą wtyczkę na początku miałem całkiem odłączoną, bo po LCM wariował (czyli twoje podejrzenie zwarcia na Ibusie, zresztą chyba trafne). I testowałem - odłączałem po jednym po kolei, aby uzyskać taką sytuację, że LCM nie wariuje, a INPA wykrywa przyciski tempomatu, jednocześnie nie wykrywając przycisków radia (które idą po Ibusie). Przy odłączeniu jednego z nich taką sytuację uzyskałem, (biały albo szary, już nie pamiętam). Czyli ta wtyczka w kierownicy pozostała podłączona, ale tylko na 3 kabelkach z czterech.

Nie, tego nie próbowałem. Tak jak pisałem - odłączyłem jeden przewód wyłącznie przy kierownicy. Od tej pory inpa zaczęła "widzieć" wciskanie przycisków w kierownicy. Czyli rozumiem, że tą komunikację można uznać w pewnym sensie za naprawioną. Tempomat widzi działanie przycisków w kierownicy. Inna sprawa że przy desce rozdzielczej ja też mam jeden przycisk włączający tempomat, a w moim modelu multifunkcja nie była dokładana (sprawdzane po VINie). Wygląda na to że to już nie jest problem komunikacji z kierownicą, tylko trzeba szukać jeszcze głębiej. Pytanie - gdzie.

Z przykrością stwierdzam, że nie rozwiązałem. Postęp niewielki jest, bo odłączeniu przewodu od _busa (ostatniecznie nie wiem czy to jest Ibus czy Kbus) przynajmniej na inpie już widzę, że przyciski od tempomatu w kierownicy działają (inpa widzi sygnały z nich). Mało tego. Po zabiegu, kiedy kierownica była już na swoim miejscu, przykręcona, podłączyłem aku, uruchomiłem silnik i na postoju wcisnąłem przycisk tempomatu - na moment zielona kontrolka na desce rozdzielczej sygnalizująca działanie tempomatu - ku mojej uciesze zabłysła. Ale radości na tym koniec. Już więcej się nie pokazała. A z kolei na inpie brak jakichkolwiek błędów związanych z tempomatem. Jedyny błąd to Error Togglebit od multifunkcji, ale ponoć on jest od _busa, więc nie powinien mieć nic wspólnego. Tak więc koniec pomysłów, porad też jak widać - brak, i utknąłem w martwym punkcie.

Witam kolegów :) Mam do Was pytanko. Już jakiś czas temu zauważyłem że cieknie mi maglownica. Konkretnie - mokra jest prawa guma, i na postoju zostają pod maglownicą niewielkie plamy Wygląda to na pierwszy rzut oka na stosunkowo duży wyciek, jednak w praktyce dolewam ok. 250ml do pół litra płynu co ok 3000 km. (płyn w zbiorniczku nie jest zanieczyszczony) Nadmienię, że w kierownicy nie czuć żadnych luzów, stuków itp. Układ pracuje ładnie. Pamiętam również, że swojego czasu - dociągana była śruba regulacyjna - być może zmniejszy wyciek, jednak to nie pomogło. Co prawda nie rozbierałem tego jeszcze, mechanik też nie oglądał, ale może już teraz jesteście w stanie mi coś na ten temat podpowiedzieć. Czytałem gdzieś, że dostępne są tzw. zestawy naprawcze do maglownicy. Jaka jest szansa, że taki przypadek mógłby się kwalifikować do zestawu naprawczego, czy jednak zostaje mi tylko regeneracja? Jeśli zestaw naprawczy - to czy 'domorosły mechanik' jest w stanie się tym zająć samodzielnie, czy jednak potrzeba kogoś z większym doświadczeniem? Jeśli natomiast regeneracja - to macie jakieś sprawdzone miejsca / metody / ludzi? Oczywiście bardzo ważny jest wskaźnik skuteczność / cena ;) Aha, i jeszcze jedno. Mam delikatne drgania na kierownicy w czasie jazdy, zdecydowanie nasilają się podczas hamowania jak przy powichrowanej tarczy. Wymieniane były łożyska, klocki, tarcze, opony, ustawiana zbieżność, pobieżnie sprawdzane luzy - nie ma nic. Pomysły się skończyły. Czy jest w takim razie możliwe, żeby drgania wiązać z cieknącą maglownicą?