Troszkę podniosę temat, gdyż u mnie wyszła ciekawa rzecz. Być może komuś w przyszłości oszczędzi nerwów i pieniążków. Miałem identyczne objawy jak opisane w temacie. Bardzo silne drgania przy hamowaniu, jak przy bardzo krzywych tarczach, ale przy mocnym depnięciu drgania ustawały, dodatkowo drgania przy pewnym zakresie prędkości. Subiektywne odczucie, ale miałem wrażenie że niezawsze było takie samo nasilenie. Pierwsza rzecz - warsztat i diagnostyka. Nie ma żadnych luzów ani na zawieszeniu ani na maglownicy. Kolejny krok - zmiana tarczy i klocków. - Drgania pozostały. Kolejna diagnostyka - brak luzów, więc decyzja o wymianie łożysk (mimo że jeszcze nie huczały). - Drgania pozostały. Zrezygnowany podjechałem jeszcze do znajomego, który pracuje w małym warsztaciku. Początkowo nie znalazł żadnego powodu, który mógłby powodować owe drgania (luzów brak itp), ale "zawołał kumpli" ;) i dla pewności oni zaczęli szarpać kołem w każdą możliwą stronę. O dziwo - wyłapał bardzo malutki, ledwie wyczuwalny luz na dolnym wahaczu. Byłem zaskoczony, bo dwa razy byłem na szarpakach i tam diagności nic nie znaleźli. Luz był bardzo malutki, ledwie wyczuwalny, jednak po jego wymianie - zero drgań. Gdyby wcześniej to wyłapać - nie byłoby potrzeby wchodzić w koszty i zmieniać sprawnych hamulców i łożysk. Nauczka - nawet diagności przy użyciu szarpaków mogą się mylić i do każdej diagnozy należy mieć dystans ;)