Mój pierwszy post, więc wypada się przywitać :D moje problemy z ładowaniem zaczęły się jakiś miesiąc temu, po odpaleniu ładowanie wskakiwalo dopiero po ruszeniu autem ( podgląd w ukrytym menu) ale później było wszystko ok,więc nie zwracałem na to uwagi, jakieś dwa tygodnie temu gdy temp. spadła do ok 5st. po odpaleniu auta,( jakieś 3 minuty) zapaliła się czerwona kontrolka akumulatora a po ruszeniu kontrolka DD i wskazówki dostały lekkiego szału,ale po przejechaniu kilkuset metrów ładowanie wskoczyło i było ok, pojechałem od razu do kolegi (ogarnięty mechanik-elektryk) i po wyciągnięciu alternatora wymieniliśmy szczotki, które były na wykończeniu ( auto było potrzebne na wczoraj a w żadnej hurtowni nie było żadnych części) komutator sprawdzony i wyglądał dobrze, auto jeździło przez dwa tygodnie, i wszystko bylo ok,ale ładowanie wskakiwało z lekkim opóźnieniem tzn. po ok minucie od odpalenia, dzisiaj mimo temp. ok 10 stopni po odpaleniu ładowanie 11.8 v i czerwona kontrolka akumulatora, przejechałem się kawałek, auto się rozgrzało,ale ładowanie takie samo 11,8 , niestety laweta i do lekarza, teraz pytanie do Was, czy to może być regulator napięcia? czy może uwalony wirnik? wiem że to takie trochę wróżenie z fusów,ale w związku z tragicznym dostępem do alternatora, nie wiem czy kupić cały nowy alternator ? (wiadomo najdroższa opcja)czy ryzykować i kupić sam regulator, muszę mieć sprawne auto, bo robię dosyć dalekie trasy