No i moje e36 zaczęło pokazywać swoją złą stronę :( mianowicie zaczęło się coś dziać z elektryką. Jakiś czas temu stojąc przed przejazdem kolejowym auto zgasło, i... elektrycznie umarło. Dosłownie nie działało nic, niemogłem nawet włączyć awaryjnych. Odłączyłem kleme od aku na chwilę i zadziałało. Niestety problem zaczął się powtarzać. Zaobserwowałem, że jeśli podczas jazdy wrzucę lewy kierunek czy włączę nawiew to wyłącza mi sie na chwile radio i przygasają światła, jak wrzucę długie to czuś spore szarpnięcie i wachnięcie obrotów silnika i wtedy już wiem że jeśli zgaszę auto to będzie problem z odpaleniem. Prawie zawsze po chwili załapywał spowrotem. Niestety dzisiaj "zdechł" mi na skrzyżowaniu, głowiłem się z 10 min, odłączenie aku niepomagało, po jakimś czasie zaczęly się żażyć kontrolki i słychać było tykanie w skrzynce z bezpecznikami i przekaźnikami. Po jakimś czasie załapał. Zaczyna mnie to martwić bo kiedyś może nieodpalić kilkaset km od domu :D Koledzy pomóżcie bo jak jade do elektryka to jest wszystko wporządku.