Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

--------- Nie ten dzial. Przenosze. ---------

 

Dobry mocny artykuł z interii dedykuje tym wszystkim, którzy chcą kupić BMW 320d 2001r za 15 tys zł...

Oczywiście jeśli szefostwo forum stwierdzi, że to nie ten dział to proszę o przeniesienie.

 

http://motoryzacja.interia.pl/wydarzenie/uzywane/porady-ekspertow/news/czy-polacy-sa-debilowaci,1582561

 

Jako naród na wskroś katolicki Polaków łączy jedna, bardzo niepokojąca cecha. Wierzymy w cuda.

Mieliśmy już Cud nad Wisłą i cud solidarności, wyhodowana na boskiej ingerencji wyobraźnia sprawia, że bez mrugnięcia okiem "łykamy" też wszelkie teorie spiskowe, plotki i głupoty.

 

Oczywiście nikomu nie można zabronić wiary w odnalezienie XVI-wiecznych fresków na ścianach bazyliki w Licheniu. Problem w tym, że łatwowierność i wrodzona niechęć do trzeźwego, analitycznego myślenia często obraca się przeciwko nam. Wystarczy przeanalizować zachowania klientów na rynku pojazdów używanych...

 

Cofanie liczników

 

Najwięcej kontrowersji wywołuje zjawisko cofania liczników. W Polsce jest ono tak powszechne, że trudno już nawet określić go mianem anomalii. Mimo przekonujących zapewnień i szczerego oburzenia, kolejne ekipy rządzące nie zrobiły nic, by z tym walczyć.

 

Władze mają czyste sumienie, bo - teoretycznie - polskie prawo jest w tej kwestii całkiem sprawne. Każdy oszukany może wytoczyć handlarzowi sprawę z powództwa cywilnego - jeśli sąd uzna, że sprzedający z premedytacją zataił przeszłość auta, sprawca zostanie skazany.

 

Niestety, rzeczywistość nie wygląda tak różowo. Z uwagi na opieszałość sądów i konieczność powoływania wielu biegłych, sprawy potrafią ciągnąć się latami, a pokrzywdzony nie może korzystać z samochodu, który przez 99% czasu gnić będzie na policyjnym parkingu jako "dowód w sprawie". Bez gruntownych rozwiązań systemowych, nic się nie zmieni. Wypada jednak zauważyć, że odżegnywani od czci i wiary handlarze nie są wcale główną przyczyną tego, że wielu polskich kierowców każdego roku pada ofiarą ******wa. Pamiętajmy, że jak na każdym wolnym rynku, także w przypadku samochodów używanych, sprzedający starają się jedynie zaspokoić popyt. Ten ostatni warunkujemy my - czyli wszyscy kupujący.

 

Polacy są debilowaci?

 

Problem w tym, że - cytując Piotra Tymochowicza - "ludzie, ogólnie rzecz biorąc, w swych zachowania są raczej debilowaci". Mocna teza? Mamy na nią dowody...

 

Jakiś czas temu, jeden z naszych przyjaciół zdecydował się zmienić samochód w związku z tym, jego dotychczasowe auto przeznaczone zostało do zbycia. Niestety, zgodnie z naszymi radami, właściciel zdecydował się napisać w ogłoszeniu wszystko, co leży mu na sercu...

Do sprzedania był (a w zasadzie wciąż jest) sześcioletni diesel z przebiegiem 190 tys. km. Samochód pochodzi z polskiego salonu i ma udokumentowaną przeszłość, więc co do przebiegu, możemy mieć 100 proc. pewności. Oprócz tych informacji - by uniknąć posądzenia o matactwa - w ogłoszeniu napisano również, że auto ma za sobą przygody blacharsko-lakiernicze dodając też, że żaden element nośny nie był nigdy naprawiany, a na pokładzie znajdują się wszystkie poduszki powietrzne (pierwszym właścicielem była pani, która niezbyt dobrze radziła sobie z parkowaniem...)

 

Ponieważ obecny właściciel nie jest handlarzem ani desperatem, w ogłoszeniu zaproponowano cenę rynkową. Efekt? Przez cały okres trwania anonsu z właścicielem nie skontaktował się żaden kupujący. Oczywiście, ogłoszenie wywołało jakiś odzew, przez dwa tygodnie obejrzało je przeszło 400 osób. Żadna z nich nie zdecydowała się jednak zadzwonić. Dlaczego?

Postanowiliśmy przyjrzeć się sprawie bliżej i zabawiliśmy się w samochodowych detektywów. Po kilku godzinach wertowania ogłoszeń wniosek, do jakiego doszliśmy był prosty - cena wywoławcza jest stanowczo zbyt wysoka. Jak to możliwe?

 

Cena przede wszystkim

 

Wystarczy przejrzeć inne ogłoszenia dotyczące tego samego modelu, a zauważymy, że nawet za 3 tys. zł mniej, kupić można auto z tego samego rocznika, tyle, że z przebiegiem niższym o dobre 50 tys. km. Problem jedynie w tym, że przy wszystkich "konkurencyjnych" autach pojawia się magiczny dopisek "sprowadzony"...

 

Oczywiście, nie twierdzimy wcale, że wszystkie pozostałe samochody mają cofnięty licznik. Wyrywkowo zadzwoniliśmy jednak do trzech sprzedawców z pytaniem o książkę serwisową. W pierwszym przypadku "zaginęła w akcji", w drugim - komisant - nie bardzo orientował się o jakim aucie rozmawiamy. W trzecim - o dziwo - książka "była" (czyżby "printed in china"?), ale na mający do nas trafić SMSem nr VIN czekamy już 6 dzień. Pamiętamy jednak, że ludzie z natury są dobrzy i uczciwy, wciąż nie mamy więc podstaw by im nie wierzyć...

 

Bezwypadkowy? Ale golas!

 

Kolejny niepokojący wniosek, jaki wysnuć można na przykładzie tej historii to fakt, że kupowanie auta z polskiego salonu traktowane jest w kategorii "wstydu". W "polaku" szyby w tylnych drzwiach otwiera się przecież za pomocą korbek, o fabrycznej nawigacji czy tempomacie, który występuje niemal we wszystkich sprowadzonych dieslach w tym modelu, możemy jedynie pomarzyć.

 

I znów szybko dojdziemy do wniosku, że wystawienie ceny giełdowej za gorzej wyposażone auto jest nierozsądne. Argument w tym przypadku jest prosty - "przecież inne mają". Nikt nie zada sobie jednak pytania, czy ktokolwiek dopłacałby dobre 2 tys. euro za tempomat, którego nie planowałby często używać? A czy tempomatu nie używa się przypadkiem w czasie długich, autostradowych podróży...? Jak to się ma do niższego o 50 tys. km przebiegu?

 

Historia naszego przyjaciela nie jest zapewne odosobniona. Mimo pewnego przebiegu i udokumentowanej przeszłości jego auto nie znalazło nowego właściciela. Ile zarobili w tym czasie handlarze oferujący podobne samochody - tego nikt nie jest w stanie sprawdzić, podobnie jak historii i przebiegu tych pojazdów

 

W Polsce wciąż panuje bowiem przekonanie, że ******wa, podobnie jak wypadki, owszem zdarzają się innym, ale nigdy nie mnie. Dlatego wciąż "okazyjnie" wolimy kupić samochód z "mniejszym przebiegiem" i lepiej wyposażony, niż inwestować w golasa z polskiego salonu, którego historię sprawdzimy w każdym ASO.

 

Polacy sami się oszukują

 

Piętnowanie patologicznych zachowań handlarzy, którym nasza redakcja, wypowiedziała wojnę już kilka lat temu, wydaje się więc zupełnie bezcelowe. Dopóki poza chamstwem i arogancją głównymi cechami wielu polskich kierowców będą głupota i łatwowierność, liczniki wciąż kręcić się będą do tyłu. Skoro wszyscy chcą mieć dziesięcioletniego diesla z przebiegiem 150 tys. km, jasne jest, że właśnie takich pojazdów będzie na rynku najwięcej.

 

Po raz kolejny apelujemy wiec, by przy wyborze samochodu z drugiej ręki nie kierować się emocjami, a zdrowym rozsądkiem. Zaświadczamy, że żaden handlarz nie będzie "bawił się" w cofanie licznika o 50 tys. km. By usługa zlecana wyspecjalizowanym firmom okazała się opłacalna, z "blatu" zdejmuje się nie dziesiątki, ale setki tysięcy kilometrów. Większość ze sprowadzonych diesli z przebiegami rzędu 160 tys. km, w rzeczywistości, rzadko kiedy przejechała w swojej karierze mniej niż 300 tys. km. Nie zapominajmy, że na zachodzie samochody z silnikami Diesla obarczone są dodatkowymi obciążeniami podatkowymi. Auta muszą więc na siebie zarabiać, co oznacza, że silnik gasi się tylko wtedy, gdy się zepsuje lub gdy trzeba zatankować...

 

Zanim więc zdecydujecie się na używane szczęście z zachodu, pomyślcie, czy możliwe jest, żeby drogi w zakupie diesel przejeżdżał rocznie tylko 20 tys. km. Dzięki temu, nie trzeba będzie później wydawać 10 tys. zł na remont i rozpisywać się na forach o awaryjności tego czy innego modelu. Myślenie naprawdę nie boli, głupota - owszem...

  • Odpowiedzi 61
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano
dobry artykuł,tylko czy coś da?? Za pół roku planuje wymienić moją E46 320d Touring z 2000r na coś większego i tak się zastanawiam czy bede czekał długo na klienta,no bo autko jest licho wyposażone ale w 100% bezwypadkowe i 100% oryginalny przebieg(zresztą do sprawdzenia w ASO) obecnie 197tyś!!!
Bmw pewność na każdym kilometrze.....
  • Zasłużeni forumowicze
Opublikowano
Nie, Polacy nie są debilowaci. To że tacy się zdarzają nie przesądza o całym narodzie. W moim przekonaniu prawda jest taka że oczywiście zdażają się ludzie naiwni, bez jakiejkolwiek wiedzy o motoryzacji, ktrórzy łatwo ulegają "czarom" oszustów (to właśnie takie przypadki sa nagłaśniane przez media, przez co tworzą się stereotypy), jednak zdecydowana większości kupuje auta świadomie. Wiedząc że na lepsze ich nie stać itd. Mając do wyboru "idealnego" golasa i podpicowanego "wypasa" w podobnej cenie każdy dokonuje własnego wyboru. Osobiście preferuję rozsądne podejscie i zawsze szukam auta z przyzwoitym wyposażeniam (bo takie lubie) i w dobrym stanie technicznym (tzn takim abym na dzien dobry nie musiał pakować grubej gotówki w auto oraz by jego wady nie wpływały na jazdę i nie biły po oczach). Wybór egzemplarza należy do konkretnego zainteresowanego, więc stwierdzenie że jak ktoś kupi auto odbiegające od ideału to jest debilem jest nie na miejscu. :nienie:
Opublikowano

Mam nadzieje, że do mnie nie masz pretensji tylko do Pana Tymochowicza?

Ja niestety nie zgodzę się z Tobą w kilku kwestiach.

Oczywiście, że każdy ma wolną wolę i może decydować o swoim zakupie.

I niby wszystko się zgadza tyle, że czemu jest potem tak wielu zawiedzionych? Czemu powstają potem fora opisuje różne dziwne przypadki?

Czemu jak ludzie widzą "okazja" i "wypas" przestają myśleć?

Każdy chce kupić jak najtaniej, tylko tak po prawdzie - za jaką cenę?

Ja niestety uważam, że Polacy są debilowaci - jak chcą to potrafią mysleć, ale czasem okazują taką "pustotę" mózgownicy że człowiek się zastanawia jak niektórzy funkcjonują.

 

Najgorsze jest, że każdy ma jakąś swoją kwotę odłożoną i koniecznie za tę kwotę chc kupić jak najlepsze, jak najmłodsze, nie patrząc w zasadzie na stan auta - liczy się tylko cena...

Opublikowano
Jak nie wypalisz z kosmiczną ceną to autko szybko się sprzeda - nawet jak golas... :)

 

Zamieść ogłoszenie na forum i daj sobie chwilkę czasu :cool2: :cool2: :cool2:

 

 

kosmiczną cenę nie zamierzam wywalać,ale najniższą też nie(w aucie wszystko robione jest na bieżąco,do tego oryginalny przebieg,bezwypadkowość) !!

 

p.s na pewno autko wystawię najpierw na forum zanim będzie na allegro!!

Bmw pewność na każdym kilometrze.....
  • Zasłużeni forumowicze
Opublikowano

Oczywiście że nie mam pretensji ;) forum jest właśnie po to aby podyskutować i przedstawić różne punkty widzenia

Moim zdaniem prawda jest taka że większość tych zawiedzionych to właśnie osoby o których wspomniałem, nie mające pojęcia o motoryzacji - takie osoby powinny zasięgnąć porady kogoś znającego się na samochodach przed zakupem. Zawsze opisuje się to co złe, nieprawidłowe itp ;) więc nie widzę w tym nic dziwnego. Nie będę przecież zakładał wątku o tym jaki to super samochód kupiłem, jak się fajnie jeździ itd, ale jakby okazał się chybioną inwestycją wówczas.... czemu nie ;) ludzie lubią narzekać i się żalić :roll: a internet to do tego świetne narzędzie.

Przypatrując się osobom z mojego otoczenia (rodzina, znajomi) widzę że każdy ma jakieś swoje indywidualne podejście. Jedni wolą słabsze auto ale prawie nowe bo 7 letnie auto to złom i będzie się ciągle psuło, inni wolą starsze auto lepszej marki, a jeszcze inni nigdy nie spojrzeliby na auto używane. :roll: Niektórzy szukają "idealnego" egzamplarza za który gotowi są zapłacić wyższą cenę którym chcą pojeżdzić 3-4 lata, a inni wolą jak najnowszy rocznik, z jak najlepszym wyposażeniem za jak najniższą cenę, a to że auto było po stłuczce, wypadku, dachowaniu, gradobiciu czy kradzieży nie ma dla nich większego znaczenia. Moim zdaniem warunek jest jeden: świadomość zakupu. Jakbym miał zamiar kupić krowę to napewno nie robiłbym tego samemu tylko z kimś kto ma o tym pojęcie;) podobnie jest z autami. Nie każdy musi się na wszyskim znać. :wink:

Opublikowano

Wiesz o tym że Polacy to specjaliści od trzech M ?

Czyli od Miłosci (dokładnie seksu), Medycyny i Motoryzacji.

Większość uważa, że jak poczyta parę stron to już na tym sie zna.

 

Dlatego te nasze przywary narodowe są tak często wykorzystywane wręcz przez HANDLARZY.

 

Ci z kolei uważają, że mają patent na wiedzę i wszystko co związane z motoryzacją... I każdy jest głupszy od nich. Widać to w momencie jak wytkniesz wady handlarzynie...

 

Ja zdecydowanie jestem za świadomością zakupu i to jest to o co walczę.

Jak auto jest rozbite to powiedz o tym, że było rozbite.

Jak ma wady to powiedz o tym.

  • Zasłużeni forumowicze
Opublikowano
Ja zdecydowanie jestem za świadomością zakupu i to jest to o co walczę.

Jak auto jest rozbite to powiedz o tym, że było rozbite.

Jak ma wady to powiedz o tym.

 

Tak byłoby oczywiście najprościej i najuczciwiej, jednak w realnym świecie to raczej niemożliwe ;)

Należałoby przede wszystkim wprowadzić jednolitą definicję "bezwypadkowości" która byłaby przestrzegana we wszelkich portalach itp, a przede wszystkim przez ustawodawcę. Kolejna sprawa to to że większość sprzedających to osoby prywatne często nie mające pojęcia co się wcześniej działo z autem, czy ma jakieś wady ukryte, bądź wręcz odwrotnie - celowo ukrywające jego przeszłość :nienie: . Niestety nikt z nas nie jest jasnowidzem i łatwo jest kogoś pochopnie oskarżyć o oszustwo.

Inna sprawa to handlarze, którzy zawodowo trudnią się motoryzacją więc powinni dostrzegać wady auta i informować o tym klientów - w prawdziwym świecie nierealne ;) W świetle prawa każdy handlarz powinien być jednocześnie rzeczoznawcą :wink: aby móc go pociągnąć do odpowiedzialności

Opublikowano

Dobre prawo regulujące te kwestie na pewno byłoby potrzebne, bo przecież chodzi tak naprawdę nie tylko o "magiczne" przebiegi samochodów sprowadzanych do Polski ale przede wszystkim o bezpieczeństwo nasze i osób z którymi podróżujemy.

Polska nie bez powodu jest europejskim krajem przodującym w imporcie samochodów używanych w podeszłym wieku cechujących się fatalnym stanem technicznym. Jesteśmy często określani mianem "motoryzacyjnego śmietnika Europy"...

 

Polskie prawo nie jest takie dziurawe jak nam się wydaje ale niestety jego stosowanie i sposób rozstrzygania spornych spraw przed sądami trwa latami, wymaga wielkiego samozaparcia i poniesienia nieraz dużych kosztów. Jeśli system sądowniczy zostałby usprawniony to nawet z obowiązującymi przepisami moglibyśmy odmienić w tej materii tą niekorzystną sytuację.

Szkoda że nawet przysłowiowy przegląd techniczny w wielu przypadkach jest tylko formalnością i przymykaniem oczu na pewne "drobne" niedomagania rodzimych pojazdów.

  • Zasłużeni forumowicze
Opublikowano
Dobre prawo regulujące te kwestie na pewno byłoby potrzebne, bo przecież chodzi tak naprawdę nie tylko o "magiczne" przebiegi samochodów sprowadzanych do Polski ale przede wszystkim o bezpieczeństwo nasze i osób z którymi podróżujemy.

Polska nie bez powodu jest europejskim krajem przodującym w imporcie samochodów używanych w podeszłym wieku cechujących się fatalnym stanem technicznym. Jesteśmy często określani mianem "motoryzacyjnego śmietnika Europy"...

 

Polskie prawo nie jest takie dziurawe jak nam się wydaje ale niestety jego stosowanie i sposób rozstrzygania spornych spraw przed sądami trwa latami, wymaga wielkiego samozaparcia i poniesienia nieraz dużych kosztów. Jeśli system sądowniczy zostałby usprawniony to nawet z obowiązującymi przepisami moglibyśmy odmienić w tej materii tą niekorzystną sytuację.

Szkoda że nawet przysłowiowy przegląd techniczny w wielu przypadkach jest tylko formalnością i przymykaniem oczu na pewne "drobne" niedomagania rodzimych pojazdów.

 

Tak to niestety wygląda :roll: w naszych realiach. Daleki byłbym jednak od stwierdzenia że tylko u nas dzieją się takie rzeczy. Jestem pewien że i w Niemczech i we Francji daje się w łapę, cofa liczniki, naprawia po taniości z tym że skala tego zjawiska jest z pewnością mniejsza. Pocieszające może być to że z roku na rok jeżdżą po polskich drogach coraz lepsze auta, nowsze, często salonowe itd. Dysproporcje pomiędzy tzw Europą Zachodnią a Polską zmniejszają się. Jak byłem w DE po raz pierwszy to nie mogłem nosa odlepić od szyby auta bo takie tam były bryki. Obecnie nie ma tam wiele czego nie możnaby zobaczyć w PL. Auta są średnio dobre kilka lat młodsze ale to głównie wynika z tego że przeciętnego Niemca stać na np nowego Golfa, Astrę. U nas jeszcze kilka/kilkanaście lat musi minąć. Ludzie kupują takie auta na jakie ich stać :wink: . Sprowadza się stare, tanie auta, w kiepskim stanie technicznym bo takie jest zapotrzebowanie rynku

Opublikowano

Tak to niestety wygląda :roll: w naszych realiach. Daleki byłbym jednak od stwierdzenia że tylko u nas dzieją się takie rzeczy. Jestem pewien że i w Niemczech i we Francji daje się w łapę, cofa liczniki, naprawia po taniości z tym że skala tego zjawiska jest z pewnością mniejsza.

 

Na pewno za naszą zachodnią granicą również dochodzi do tego typu przekrętów ale to co tam jest patologią - dla sporej części zmotoryzowanych Polaków jest normą do której zdążyli już przez lata przywyknąć.

Problem nie leży tylko w systemie, normach prawnych czy nawet zasobności portfela ale w mentalności większej części naszego społeczeństwa.

 

Sprowadza się stare, tanie auta, w kiepskim stanie technicznym bo takie jest zapotrzebowanie rynku

 

Masz rację ale nasz rynek motoryzacyjny nie jest jeszcze dojrzały.

Poza tym ochrona szeroko pojętego dobra konsumenta w RP jest porównywalna do republik bananowych w Afryce :wink:

W naszym kraju często nawet klient który kupi nowy pojazd w salonie nie jest w stanie wyegzekwować wielu podstawowych praw jakie wynikają z umów gwarancyjnych...

Dilerzy lub nawet importerzy niektórych marek zamiast naprawiać oczywiste usterki w nowych pojazdach na gwarancji mówią o "cechach pojazdu" i śmieją się klientom w twarz.

Opublikowano

Wina po każdej stronie.

Klient - bo chce okazję w cenie szrotu.

Handlorz - bo nie cofa się przed niczym, żeby ożenić syfa.

Państwo/prawo - bo nie oferują skutecznych sposobów na ochronę klienta i srogiego bata na oszustów.

 

No i jeszcze w społeczeństwie pokutuje dziwny duch, że "powyżej 100 k km to złom i zUo". Np. moja wspaniała i skądinąd rozsądna żonka tak ma. Jak zaczęliśmy patrzeć na E46, czyli autka które no muszą mieć >200 k km żeby być w naszym budżecie, to się za głowę złapała. No ale co zrobić? Tzn. plan już mam, hehe. Zobaczy na żywo jak wygląda ładnie utrzymane 10 letnie BMW z przebiegiem ćwierć bańki to się zdziwi. Miejmy nadzieję...

Opublikowano

Tak to niestety wygląda :roll: w naszych realiach. Daleki byłbym jednak od stwierdzenia że tylko u nas dzieją się takie rzeczy. Jestem pewien że i w Niemczech i we Francji daje się w łapę, cofa liczniki, naprawia po taniości z tym że skala tego zjawiska jest z pewnością mniejsza. Pocieszające może być to że z roku na rok jeżdżą po polskich drogach coraz lepsze auta, nowsze, często salonowe itd. Dysproporcje pomiędzy tzw Europą Zachodnią a Polską zmniejszają się. Jak byłem w DE po raz pierwszy to nie mogłem nosa odlepić od szyby auta bo takie tam były bryki. Obecnie nie ma tam wiele czego nie możnaby zobaczyć w PL. Auta są średnio dobre kilka lat młodsze ale to głównie wynika z tego że przeciętnego Niemca stać na np nowego Golfa, Astrę. U nas jeszcze kilka/kilkanaście lat musi minąć. Ludzie kupują takie auta na jakie ich stać :wink: . Sprowadza się stare, tanie auta, w kiepskim stanie technicznym bo takie jest zapotrzebowanie rynku

 

Kolego - może coś Ci uświadomie - moda na kręcenie liczników nie przyszła z Rosji... I nie myśmy tę modę wprowadzili... Przyszło to z zachodu - z Niemiec, Holandii, Belgii itd... My na razie potrafimy zmienić przebieg i tyle, w Niemczech potrafią zmienić przebieg i od razu go zalegalizować... Szczepany przyszły do nas też z Niemiec... My na razie udoskonalamy to.

I dlatego teraz w Niemczech są takie surowe kary za przekręty ponieważ oni już wypracowali sobie schemat - nur fur export itd... My jeszcze się muysimy naprawdę dużo "uczyć" w tym zakresie.

Chociaż w Polsce już widać tendencję do legalizowania fałszywych przebiegów - np. wystarczy przywieść auto z Francji, skręcić licznik i pojechać do polskiego serwisu i np. zmienić żarówkę, zmienić olej itd - w tym momencie jest ZAPISYWANY aktualny przebieg auta (już po skręceniu) i bardzo często handlarzyna nie boi się już wtedy jechać do ASO - bo osoatni serwis był przy takim i takim przebiegu... Auto w oczach kupującego jest PEWNE i nie kręcone... Dopiero po porównaniu bazy np. francuskiej i polskiej wychodzi prawda...

Opublikowano
Aż trochę dziwne, że UE - która standardowo lubi się we wszystko wtryniać - jeszcze się za bardzo nie zabrała za ten cyrk. Może coś tam ktoś postulował, może jakiś projekt ustawy mają czy co tam, ale ja jakoś nic o tym nie słyszałem. No nie żeby UE była lekiem na wszystko, ale to chyba byłby sposób, żeby naszych ustawodawców (bo przecież nie prawodawców) do czegoś tam zmusić. No ale to i tak może nic nie dać bo polski handlarz będzie cwańszy i wieczorem przy gorzale coś znowu wymyśli...
Opublikowano
hmm chyba to jak dzialaja system prawny to juz w gestii kazdego kraju z osobna. unia tu nic nie wymusi, abysmy penalizowali handlarzy (co by akurat u nas bylo glupota) albo nakladali na nich wysokie grzywny i zakazy prowadzenia dzialalnosci w tym obszarze (co juz by mialo sens).
  • Zasłużeni forumowicze
Opublikowano
Nie, Polacy nie są debilowaci. To że tacy się zdarzają nie przesądza o całym narodzie. W moim przekonaniu prawda jest taka że oczywiście zdażają się ludzie naiwni, bez jakiejkolwiek wiedzy o motoryzacji, ktrórzy łatwo ulegają "czarom" oszustów (to właśnie takie przypadki sa nagłaśniane przez media, przez co tworzą się stereotypy), jednak zdecydowana większości kupuje auta świadomie.

 

Dawno lepszego dowcipu nie czytałem. :) Uśmiałem się jak norka. :D

Opublikowano
hmm chyba to jak dzialaja system prawny to juz w gestii kazdego kraju z osobna. unia tu nic nie wymusi, abysmy penalizowali handlarzy (co by akurat u nas bylo glupota) albo nakladali na nich wysokie grzywny i zakazy prowadzenia dzialalnosci w tym obszarze (co juz by mialo sens).

 

Unia nie jest w stanie nawet wymusić na urzędach centralnych wdrożenia dyrektywy komisji europejskiej zmuszającej je do udostępniania informacji publicznych obywatelom (CEPiK się kłania chociażby). A sam zakaz prowadzenia działalności oznaczać będzie tylko tyle że taki złodziej firmę przepisze na żonę/matkę/babcię/ojca/wujka/dziadka i dalej będzie "handlował". Jak tak patrzę na ten proceder to myślę czy jedynym pewnym miejscem nie są przypadkiem komisy przy oficjalnych sieciach dilerskich, choć pewnie wielu z Was się zaraz odezwie i powie tam też niezłe kanty odchodzą. No nie wiem, czy my po prostu jesteśmy narodem złodziei? :mad2:

Powyższy post odzwierciedla jedynie prywatne poglądy i stan wiedzy autora, zatem nie musi on opisywać stanu faktycznego. Autor nie bierze odpowiedzialności za skutki decyzji podjętych w oparciu o niniejszy post.
  • Zasłużeni forumowicze
Opublikowano

Jesteśmy niestety narodem złodziei i oszustów. Wg mnie powinno się wprowadzić kilka spraw:

 

1) zakaz korekt liczników w samochodach po za ASO, gdzie będzie dokładnie odnotowane co i jak a co za tym idzie wysokie kary za taki proceder

2) nakaz umieszczania na umowie/fakturze sprzedaży samochodu stanu kilometrów, dzięki czemu będzie łatwo prześledzić kto manipulował przy liczniku

3) stacje diagnostyczne przy przeglądach powinny wpisywać stan licznika w bazę oraz dowód rejestracyjny

4) szybkie i proste sądy w sprawach oszustw tego typu

 

To tak na szybko, pewnie wiele jeszcze można wymyślić mądrych rozwiązań.

Opublikowano
Jesteśmy niestety narodem złodziei i oszustów. Wg mnie powinno się wprowadzić kilka spraw:

 

1) zakaz korekt liczników w samochodach po za ASO, gdzie będzie dokładnie odnotowane co i jak a co za tym idzie wysokie kary za taki proceder

bez sensu. to by sie wiazalo z jakims szerszym ograniczeniem napraw do jedynie aso, i napewno rykoszetem by sie odbilo w konsumentow. nie mowiac zreszta ze to ograniczenie wolnosci gospodarczej

2) nakaz umieszczania na umowie/fakturze sprzedaży samochodu stanu kilometrów, dzięki czemu będzie łatwo prześledzić kto manipulował przy liczniku

umowa sprzedazy to tylko kawalek papieru, mozesz ja spisac nawet na srajtasmie, a jakie informacje tam zawrzesz (poza danymi stron) to twoja sprawa. de facto umowa sprzedazy fury nie rozni sie od hipotetycznej umowy sprzedazy paczki szlugow. wiec j.w. - bez sensu

 

reszta ok

Opublikowano

Też tak myślę o polakach.

 

Mieszkam w UK i po prostu ludzie kupują auta jak leci .Oczywiście się interesują ale zdają sobie sprawę z tego że auto mogło być bite czy tam jakoś tak. A jak widzę polaka jak kupuje, to chce wiedzieć wszystko,jest podejżliwy,nieufny...itd. Strasznie wkurza to ludzi no ale to my polacy

http://imageshack.us/a/img850/9757/z1i.gif

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się

Komentowanie zawartości tej strony możliwe jest po zalogowaniu



Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.