Skocz do zawartości

Dlaczego warto przestrzegać przepisów.


Rekomendowane odpowiedzi

Każdy z nas chyba popełnił jakieś wykroczenie. Myślę, że warto zebrać argumenty za tym dlaczego warto mimo wszystko przestrzegać przepisów ruchu drogowego (i nie chodzi mi o argumenty w stylu mandatu).

 

Podzielę sie narazie jednym spostrzeżeniem. Otóż od pewnego czasu przestrzegam prędkości w terenie zabudowanym (szczególnie w niedużych miejscowościach leżących na trasie). Tym co mnie do tego przekonało był komfort życia tamtejszych mieszkańców - a szczególnie komfort akustyczny - pomyslałem sobie, że nie chciałbym mieszkać przy drodze po której mimo ogranoiczenia auta jeżdżą 100 i więcej - wsłuchajcie się w hałas jaki robi auto przy 50 a jaki przy 100km/h... proponuję więc odrobinę empatii.

Prawo jest sztuką dobra i słuszności ;)


Moje BMW: F32 420d '14, E87 116i '07, a ponadto: F10 520xd '16, F20 118i '15 , X1 sdrive18i '12.

poprzednie: E61 520dT '08, E90 318i '10, E91 318d '07, E87 116i '05, E39 520i '00, E36 318i '93, E34 530i '89, E30 316 '86.



Moja przygoda z BMW od 1990r.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwszą podstawową motywacją do przestrzegania przepisów ruchu drogowego powinno być bezpieczeństwo swoje i innych użytkowników dróg.

 

Trzeba pomyśleć, że łamiąc przepisy możemy doprowadzić do nieszczęścia, które bardzo często nie kończy się tylko na wypadku, ale ciągnie się dalej nie oszczędzając rodziny poszkodowanego czy naszej.

 

Ja jak widzę podczas wakacji ,,odpowiedzialnych,, tatusiów wiozących swoich milusińskich i żonę, prześcigających się z innymi ,,odpowiedzialnymi,, kto będzie szybciej w Juracie to mnie krew zalewa. Ryzykują zdrowie swoje i niczego winnych dzieciaków, a do tego całego otoczenia.

Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakby spojrzeć na to z drugiej strony. To im mieszkańcom ta droga będzie bardziej uciążliwa i niebezpieczna tym szybciej zrobią rumor i nacisną "wiejskich" o budowę dróg bezpiecznych (czyt. szybkiego ruchu).

 

W Polsce niestety głównie taki jest tok rozumowania, musi się stać jakieś nieszczęście bądź szereg nieszczęść by się coś ruszyło. Nie wiem jak Wam, ale mi wyrażenie "miejscowość na trasie" śmierdzi dosadnie oksymoronem. Miejscowości na trasie są BARDZO niebezpiecznymi odcinkami, głównie jednak dla mieszkańców, dlatego tak ciężko wyegzekwować zwolnienie przez kierowców. Jednak cała odpowiedzialność za różne nieszczęścia powinna spoczywać na "wiejskich".

 

Samochodów jest coraz więcej, są coraz szybsze i tego nikt nie zmieni.

 

Zgadzam się z tym, że motywacją do przestrzegania przepisów MUSI być TYLKO bezpieczeństwo. Powiem nawet, że motywacją do wprowadzania przepisów MUSI być TYLKO bezpieczeństwo, a nie zawsze to się zgadza...

"... Jednością Silni, Rozumni Szałem... "
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Moderatorzy

Ja mam zdanie niepoprawne politycznie. Prędkość nie zabija. Problemem są inni nieodpowiedzialni użytkownicy dróg, niekoniecznie kierowcy.

A najbardziej śmieszą mnie samochody z videoradarem ganiające na autostradach czy drogach o wielupasamch w każdym kierunku np. obwodnica trójmiasta.

Standardowo wychodzi mi średnia wg komputera 90km/h (duży ruch) 100 -110 km/h mały ruch.

Spytacie dlaczego? Średno przejeżdżam 30 -35 tkm. Z tego przyjmijmy 20 tkm pozamiastem.

Jadąc zgodnie z przepisami średnia wyjdzie 65 -70 km. czyli potrzebujemy około 290 godzin na przejechanie tego dystansu

Jazda ze śrdnią 90 km/h zajmie na jakieś 220 godzin

Czyli mam 3 dni więcej czsu na robienie czegoś innego niż siedzenie za kierownicą. Dlatego jeżdżę tak a nie inaczej.

 

Byłem też w szkole doskonalenia jazdy - jazda z instruktorem po płytych poślizgowych, zachowanie samochodu w różnych sytuacjach krytycznych. Paru ciekawych rzeczy się dowiedziałem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam zdanie niepoprawne politycznie. Prędkość nie zabija. Problemem są inni nieodpowiedzialni użytkownicy dróg, niekoniecznie kierowcy.

Zgadzam się w 100% ! :cool2:

Co do reszty Twojej wypowiedzi-także jestem zgodny.

Pozdrawiam

Może być każde auto,pod warunkiem że będzie to BMW...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

predkosc nie zabija????

to uderz w drzewo z predkoscia 5okm/h a np 100 km/h

typowe myslenie polaka-winni sa inni a nie ja :mad2:

po to ktos wymyslil przepisy zeby je przestrzegac.....

ktos napisal tez-nie kradnij

a inny kto tego nie przestrzega moze trafi na twoje bmw kolego Rufio??

tylko nie placz wtedy, w koncu ktos tylko nie przestrzega przepisow he he

WYPRZEDAŻ CZĘŚCI E30 E34

CZĘŚCI ZA GROSZE-skrzynie od 250zl,mosty tylne od 150zl,zawieszenia,blachy

#####Kasacja aut#####

tel.787482121

gg 208272

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a inny kto tego nie przestrzega moze trafi na twoje bmw kolego Rufio??

No właśnie "inny"-człowiek.Winny jest człowiek,nie prędkość.To nie jest przczyna wypadku,przyczyną wypadku może być głupota kierowcy który za szybko jechał.

Może być każde auto,pod warunkiem że będzie to BMW...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam zdanie niepoprawne politycznie. Prędkość nie zabija. Problemem są inni nieodpowiedzialni użytkownicy dróg, niekoniecznie kierowcy.

Byłem też w szkole doskonalenia jazdy - jazda z instruktorem po płytych poślizgowych, zachowanie samochodu w różnych sytuacjach krytycznych. Paru ciekawych rzeczy się dowiedziałem.

 

No to ja zapytam w jakiej szkole byłeś, bo sądząc po stwierdzeniu na początku postu, za mało Tobie pokazali albo nie uważałeś. Miałem już takich "odważnych" kursantów, jednak z kilkoma, bardzo nielicznymi wyjątkami, udało mi się ich przekonać - ZABIJA PRęDKOść. Wszelkie teorie o "prowokujących policjantach" "nieodpowiedzialnych pieszych" i "durnych emerytach" nie robią już na mnie większego wrażenia. Po prostu wiem że osoby je wypowiadające są największym zagrożeniem na drodze. I dla nich właśnie są ograniczenia do 50 km/h. Pozdrawiam i życzę nieco więcej wyobraźni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Moderatorzy

Byłem w szkole podpoznańskich Bednarach. Oczywiście mocno kładziono nacisk na przestrzeganie przepisów tzn prędkości. Byłu fotki, pogadanki.

Jedyny przepsi jaki łamię jest ograniczenie prędkości. Ale tylko w odpowiednich warunkach.

Bo on jest z ustalany z założenia:

równanie do najgorszych kierowców i samochdów. Czyli kierowca z gorszą techniką i zdolnaściami percepcji ma sobie poradzi.

 

Jestem nonkonformistą w tym względzie. Co jest dobre dla innych niekoniecznie jest dobre dla mnie.

Odnośnie bezpieczeństwa brakuje mi ogólnodostępnych torów wyścigowch, żeby się wyszaleć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam zdanie niepoprawne politycznie. Prędkość nie zabija. Problemem są inni nieodpowiedzialni użytkownicy dróg, niekoniecznie kierowcy.

Byłem też w szkole doskonalenia jazdy - jazda z instruktorem po płytych poślizgowych, zachowanie samochodu w różnych sytuacjach krytycznych. Paru ciekawych rzeczy się dowiedziałem.

 

No to ja zapytam w jakiej szkole byłeś, bo sądząc po stwierdzeniu na początku postu, za mało Tobie pokazali albo nie uważałeś. Miałem już takich "odważnych" kursantów, jednak z kilkoma, bardzo nielicznymi wyjątkami, udało mi się ich przekonać - ZABIJA PRęDKOść. Wszelkie teorie o "prowokujących policjantach" "nieodpowiedzialnych pieszych" i "durnych emerytach" nie robią już na mnie większego wrażenia. Po prostu wiem że osoby je wypowiadające są największym zagrożeniem na drodze. I dla nich właśnie są ograniczenia do 50 km/h. Pozdrawiam i życzę nieco więcej wyobraźni.

 

krotka i sensowna wypowiedz.popieram w calosci!!

pozdrawiam myslacego kierowce!!!! :cool2: :cool2:

WYPRZEDAŻ CZĘŚCI E30 E34

CZĘŚCI ZA GROSZE-skrzynie od 250zl,mosty tylne od 150zl,zawieszenia,blachy

#####Kasacja aut#####

tel.787482121

gg 208272

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja jeszcze coś dopowiem... nie chcę nikogo namawiać do łamania przepisów bo dura lex sed lex... jednak w Polsce służby odpowiedzialne za infrastrukturę powinny rozważyć sensownośc niektórych znaków itp. Wydaje mi się, że często ignorujemy przepisy, ponieważ część znaków ustawiona jest naprawdę bezsensownie - przykładem tu mogą być znaki na niektórych drogach na których remont sie już zakonczył, ale ktoś zapomniał pozdejmować ograniczenia do 40... podobnie poczynili na niektórych wyremnotowanych drogach, gdzie prędkośc po remoncie obniżono. Takie postępowanie sprzyja temu, że pewne zasady uważa się za pozbawione sensu - niestety takim mysleniem możemy doprowadzić to tragedii, gdyż w koońcu złamiemy przepis, który w danym miejscu jest jak najbardziej uzasadniony (patrz tragedia autokaru z pielgrzymami - to była typowa ignorancja znaków).

Wniosek płynie z tego taki, że mimo wszystko rozsądnie jest przestrzegac przepisow.

A co do tego, że prędkość zabija - nie bawmy się tutaj w dywagacje semantyczne czy skłądniowe - to jest poprostu skrót myślowy. Każdy chyba wie że auto samo się nie rozpędza tylko czyni to kierowca, ale to prędkość zadziała na siły działające na nasze auto i dlatego właśnie wylecimy z drogi...

Prawo jest sztuką dobra i słuszności ;)


Moje BMW: F32 420d '14, E87 116i '07, a ponadto: F10 520xd '16, F20 118i '15 , X1 sdrive18i '12.

poprzednie: E61 520dT '08, E90 318i '10, E91 318d '07, E87 116i '05, E39 520i '00, E36 318i '93, E34 530i '89, E30 316 '86.



Moja przygoda z BMW od 1990r.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja jeszcze coś dopowiem... nie chcę nikogo namawiać do łamania przepisów bo dura lex sed lex... jednak w Polsce służby odpowiedzialne za infrastrukturę powinny rozważyć sensownośc niektórych znaków itp. Wydaje mi się, że często ignorujemy przepisy, ponieważ część znaków ustawiona jest naprawdę bezsensownie - przykładem tu mogą być znaki na niektórych drogach na których remont sie już zakonczył, ale ktoś zapomniał pozdejmować ograniczenia do 40... podobnie poczynili na niektórych wyremnotowanych drogach, gdzie prędkośc po remoncie obniżono.

 

W całości sie z Tobą zgadzam - wydaje się że wielu organizatorów ruchu na odcinkach remontowanych nie ma zielonego pojęcia o przepisach, a bliżej o odwoływaniu zakazów. Wiele zakazów ustawionych przy remontowanym odcinku drogi kończy swoje obowiązywanie po najbliższym skrzyżowaniu z drogą twardą, po czym na końcu odcinka widzimy znak "koniec zakazów". I odwrotnie: jest małe (krótkie, np 30 - 50m) zwężenie na którym ktoś zakazał wyprzedzania i ograniczył prędkość, po czym najbliższe skrzyżowanie odwołujące zakazy jest kilka km dalej. Dopóki tacy ludzie nie będą pociągani do odpowiedzialności za swoje (wy)czyny, dopóty będzie tak jak jest i czasem będziemy świadomie łamać zakazy ze względu na ich całkowitą bezzasadność. Ciekawe czy dałoby się zrzucić winę na osobę która np. nie usunęła żółtych linii po remoncie, w sytuacji gdy normalne pasy prowadzą prosto a żółte skręcają w bok, przecinając je.

 

Pozdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja jeszcze coś dopowiem... nie chcę nikogo namawiać do łamania przepisów bo dura lex sed lex... jednak w Polsce służby odpowiedzialne za infrastrukturę powinny rozważyć sensownośc niektórych znaków itp. Wydaje mi się, że często ignorujemy przepisy, ponieważ część znaków ustawiona jest naprawdę bezsensownie - przykładem tu mogą być znaki na niektórych drogach na których remont sie już zakonczył, ale ktoś zapomniał pozdejmować ograniczenia do 40... podobnie poczynili na niektórych wyremnotowanych drogach, gdzie prędkośc po remoncie obniżono.

 

W całości sie z Tobą zgadzam - wydaje się że wielu organizatorów ruchu na odcinkach remontowanych nie ma zielonego pojęcia o przepisach, a bliżej o odwoływaniu zakazów. Wiele zakazów ustawionych przy remontowanym odcinku drogi kończy swoje obowiązywanie po najbliższym skrzyżowaniu z drogą twardą, po czym na końcu odcinka widzimy znak "koniec zakazów". I odwrotnie: jest małe (krótkie, np 30 - 50m) zwężenie na którym ktoś zakazał wyprzedzania i ograniczył prędkość, po czym najbliższe skrzyżowanie odwołujące zakazy jest kilka km dalej. Dopóki tacy ludzie nie będą pociągani do odpowiedzialności za swoje (wy)czyny, dopóty będzie tak jak jest i czasem będziemy świadomie łamać zakazy ze względu na ich całkowitą bezzasadność. Ciekawe czy dałoby się zrzucić winę na osobę która np. nie usunęła żółtych linii po remoncie, w sytuacji gdy normalne pasy prowadzą prosto a żółte skręcają w bok, przecinając je.

 

Pozdr

to jest to co mnie boli na polskich drogach - 'nie wierze zakazom'. jedno czemu ufam zawsze to linie poziome - przewaznie jesli sa ciagle to znaczy ze w tym miejscu powinny takie byc, nawet jesli sie pozornie nie wydaje..
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to jest to co mnie boli na polskich drogach - 'nie wierze zakazom'. jedno czemu ufam zawsze to linie poziome - przewaznie jesli sa ciagle to znaczy ze w tym miejscu powinny takie byc, nawet jesli sie pozornie nie wydaje..

 

A nie spotkałeś jeszcze linii przerywanej zaczynającej się (a więc sugerującej możliwość bezpiecznego wyprzedzania) w miejscu z którego absolutnie nic nie widać??

Tyle że "nie wierze zakazom" prowadzi w prostej linii do anarchii na drogach. A wtedy pierwszeństwo będzie wprost proporcjonalne do masy auta :twisted2:

 

Ja przyznaje się do łamania ograniczenia prędkości POZA terenem zabudowanym. Ale np. przed stopem zatrzymuję się nawet w szczerym polu. To mnie przecież (prawie) nic nie kosztuje. Szacunek dla prawa po części jest wyznacznikiem Twojego (każdego z nas) poziomu. A że prawo słabe..... :mad2:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mam na mysli np. wymienione przez ciebie niezdjete ograniczenia w szczerym polu..

A to co innego, chociaż czasem trudno to rozróżnić, tzn które ograniczenie ma sens a które jest efektem twórczego myślenia jakiegoś niedorozwiniętego decydenta...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mam na mysli np. wymienione przez ciebie niezdjete ograniczenia w szczerym polu..

A to co innego, chociaż czasem trudno to rozróżnić, tzn które ograniczenie ma sens a które jest efektem twórczego myślenia jakiegoś niedorozwiniętego decydenta...

 

To jest problem, iż trudno odróżnić, a jesli komuś wejdzie w nawyk ignorowanie przepisów to może dojść do tragedii...

Tutaj też taki mały apel do naszych zarządców dróg, aby w bardziej przemyślany sposób ustawiali znaki, bo nieroztropność w nakładaniu nakazów i zakazów może być bardzo szkodliwa.

 

Takie małe OT - w sumie jak na wątek o bezpieczenstwie, którego byłem pomysłodawcą nie wiem czy powinno się znaleźć, ale wg mnie to pozytywna inicjatywa. W Danii istanieje Stowarzyszenie miłośników szybkiej jazdy i wbrew nazwie nie namawia ono do piratowania i zabijania się, ale jego podstawową działalności jest informowanie zarządów dróg o bezsensownych znakach - w tym także ograniczeń prędkość, które w danym miejscu są zbędne. Jak sami mówili część z ich wniosków jest rozpatrywana pozytywnie.

Prawo jest sztuką dobra i słuszności ;)


Moje BMW: F32 420d '14, E87 116i '07, a ponadto: F10 520xd '16, F20 118i '15 , X1 sdrive18i '12.

poprzednie: E61 520dT '08, E90 318i '10, E91 318d '07, E87 116i '05, E39 520i '00, E36 318i '93, E34 530i '89, E30 316 '86.



Moja przygoda z BMW od 1990r.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każdy mający trochę oleju w głowie, sam potrafi ocenić sytuację na drodze. Nie potrzebuje zakazu wyprzedzania w miejscu, gdzie faktycznie nie można wyprzedzić, to samo się tyczy ograniczeń prędkości.

 

Nie szanowanie przepisów, nie oznacza, że na przekór będę łamał przepisy. Lecz oznacza, że nie przyjmuję przepisów jako aksjomatów. Każdy ma swój rozum i niech z niego korzysta.

 

Sytuacja na drodzę się ciągle zmienia. Zakazy są np stawiane w miejscu gdzie np przez 40% "sytuacji" faktycznie nie można np wyprzedzić. A to oznacza, że przez 60% można wyprzedzać - więc przestrzeganie znaków jako świętych bożków wyręcza nas z myślenia, więc odbiera nam TYPOWO ludzką czynność.

 

Jeśli ktoś wyprzedził na zakazie i mu się udało to znaczy, że dobrze ocenił sytuację i tyle. Zakazy powinny mieć taki oto wydźwięk:

 

Zakaz wyprzedzania - nawet nie próbuj wyprzedzać bo na pewno będziesz miał wypadek.

"... Jednością Silni, Rozumni Szałem... "
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli ktoś wyprzedził na zakazie i mu się udało to znaczy, że dobrze ocenił sytuację i tyle.

bzdura.. akurat odnosnie zakazow wyprzedzania, uwazam, ze ich rozmieszczenie akurat jest dobre i nie spotkalem sie z wieloma sytuacjami ich naduzyc (tak jak to jest imo z predkoscia).. jest wiele miejsc, ze wydaje sie ze jest plaska dluga prosta a naprawde masz np niewidoczne dla oka wzniesienia lub niewidoczne skrzyzowania czy male wysepki za 200m.. latwo sie przejechac...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każdy mający trochę oleju w głowie, sam potrafi ocenić sytuację na drodze. .... Sytuacja na drodzę się ciągle zmienia. Zakazy są np stawiane w miejscu gdzie np przez 40% "sytuacji" faktycznie nie można np wyprzedzić. A to oznacza, że przez 60% można wyprzedzać - więc przestrzeganie znaków jako świętych bożków wyręcza nas z myślenia, więc odbiera nam TYPOWO ludzką czynność.

 

Jeśli ktoś wyprzedził na zakazie i mu się udało to znaczy, że dobrze ocenił sytuację i tyle. Zakazy powinny mieć taki oto wydźwięk:

 

Zakaz wyprzedzania - nawet nie próbuj wyprzedzać bo na pewno będziesz miał wypadek.

 

Zakaz zabijania - nie zabijaj bo na pewno pójdziesz do więzienia. No comment...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każdy mający trochę oleju w głowie, sam potrafi ocenić sytuację na drodze. Nie potrzebuje zakazu wyprzedzania w miejscu, gdzie faktycznie nie można wyprzedzić, to samo się tyczy ograniczeń prędkości.

 

Nie szanowanie przepisów, nie oznacza, że na przekór będę łamał przepisy. Lecz oznacza, że nie przyjmuję przepisów jako aksjomatów. Każdy ma swój rozum i niech z niego korzysta.

 

Sytuacja na drodzę się ciągle zmienia. Zakazy są np stawiane w miejscu gdzie np przez 40% "sytuacji" faktycznie nie można np wyprzedzić. A to oznacza, że przez 60% można wyprzedzać - więc przestrzeganie znaków jako świętych bożków wyręcza nas z myślenia, więc odbiera nam TYPOWO ludzką czynność.

 

Jeśli ktoś wyprzedził na zakazie i mu się udało to znaczy, że dobrze ocenił sytuację i tyle. Zakazy powinny mieć taki oto wydźwięk:

 

Zakaz wyprzedzania - nawet nie próbuj wyprzedzać bo na pewno będziesz miał wypadek.

 

 

A właśnie, że powinno brać sie za pewnik... abstrahując już od pewnych historycznych zaszłości jak kto interpretował filozofię Nitschego to nie próbujmy być zbyt mądrzy bo to prowadzi do anarchii - każdyw swoim mniemaniu może być supermanem który wie lepiej - kierowca autokaru we Francji też wiedział lepiej (wybaczcie taką eksploatację tego przykładu ale jest to bardzo jaskrawy a jednoczesnie tragiczny w skutkach przykład własnie ignoracji przepisów i przekonania, że "wie się lepiej"). A tak naprawdę większość z nas nie ma kompetecji do kwestionowania przepisów - nie jedziemy z pilotem, niektórych dróg nie znamy nie pamięć, nie analizowaliśmy ich projektu, przebiegu, nachylenia czy widoczności na poszczególnych odcinkach. Zmysły zaś bywają zawodne, dlatego trzymajmy się zasad - szczególnie chodzi tu o zakazy (na trasie wyprzedzania) i linie ciągłe, bo wyprzedzenie na zakazie - nawet jadąc z prawidłową prędkością może być o wiele ragiczniejsze niż samo przekroczenie prędkości a trasie o 10 czy 20km/h.

Jeszcze dodając logika, że zaka powinien być tam gdzie na pewno będziesz miał wypadek jest błedna - takich rzeczy nie można określić z prawdopodobeństwem 100% - nawet wyprzedzając na zakręcie, pod górkę na podwójnej ciagłej nic nie widząc co dzieje się przede mną może mi sie udać (i dużej części sie udaje), ale chyba zgodzisz sie z tym, że nie oznacza to, iż zakaz wyprzedzania jest tam zbędny i mozna puścić to na żywioł!

Prawo jest sztuką dobra i słuszności ;)


Moje BMW: F32 420d '14, E87 116i '07, a ponadto: F10 520xd '16, F20 118i '15 , X1 sdrive18i '12.

poprzednie: E61 520dT '08, E90 318i '10, E91 318d '07, E87 116i '05, E39 520i '00, E36 318i '93, E34 530i '89, E30 316 '86.



Moja przygoda z BMW od 1990r.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Opatrznie rozumujesz kolego. Nie da się kogoś zabić nie robiąc mu krzywdy. Pójście do więzienia nie jest efektem zabicia, efektem zabicia jest śmierć. A więc brzmi tak jak opisałem:

 

Nie zabijaj - bo na pewno podczas zabicia kogoś zabijesz.

 

Zakaz wyprzedzania podałem jako przykład, również uważam, ze nie są one najgorzej rozmieszczone. Tak samo jak w pełni zgadzam sie z liniami poziomymi.

 

Tak uważam, że zakaz jest niepotrzebny, bo każdy kto ma prawo jazdy wie, że się tu nie wyprzedza. Wiem, że to założenie utopijne, ale do tego powinniśmy dążyć.

Edytowane przez Lutrzyk
"... Jednością Silni, Rozumni Szałem... "
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Opatrznie rozumujesz kolego. Nie da się kogoś zabić nie robiąc mu krzywdy. Pójście do więzienia nie jest efektem zabicia, efektem zabicia jest śmierć. A więc brzmi tak jak opisałem:

 

Nie zabijaj - bo na pewno podczas zabicia kogoś zabijesz.

 

Zakaz wyprzedzania podałem jako przykład, również uważam, ze nie są one najgorzej rozmieszczone. Tak samo jak w pełni zgadzam sie z liniami poziomymi.

 

Tak mi się po prostu skojarzyło, choć, przyznaję, nieco zbyt makabrycznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli piszemy o wyprzedzaniu, mam jeszcze jedną uwagę, którą dość często obserwuje na drogach (a właściwie dwie). Opiszę na przykładzie.

 

Prostym odcinkiem drogi, na którym nie ma zakazów wyprzedzania jedzie sobie 10 samochodów (z przeciwka pusto), nagle ten ostatni decyduje się zacząć manewr wyprzedzania i tu zonk, bo zaczął, ale nie ma gdzie wjechać, aby bezpiecznie zakończyć ten manewr.

Przyczyny są dwie, pierwsza to - kierowcy pozostałych pojazdów jadą sobie w dupkach, mimo iż prawo o ruchu drogowym stanowi inaczej, ale oni lubią wąchać swoje smrody i mają przepisy w nosie - druga jeszcze gorsza, pojazd wyprzedzany przyśpiesza zmniejszając tym samym odległość od poprzedzającego pojazdu (miejsce do wjechania po wyprzedzaniu znikło).

 

Wszyscy wiemy co stanowi prawo w takich sytuacjach, a konsekwencje nie stosowania się do tych przepisów, kończą się najczęściej i najdelikatniej dużymi złośliwościami z dwóch stron. Przykre to, ale prawdziwe, jak potrafimy sobie wzajemnie uprzykrzać życie.

Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.