Podjedź kolego do ASO, wydaj 100 zł i sprawdź chociaż, czy auto ma odnotowany jakiś przebieg. To sprawa kluczowa, bo widzisz w ogłoszeniu 70, a może mieć i 270 tys. Jeżeli będzie to liczba km dla Ciebie akceptowalna, to jak koledzy radzą podjedź choć na stację kontroli pojazdów, tam często, szczególnie przy salonach dealerskich, mają czujnik grubości lakieru. Będziesz choć na początek wiedział co i jak grubo było lakierowane. Przy okazji poznasz kondycję amortyzatorów, hamulców, układu wydechowego itp. To kolejne 100 zł. Ja podpiąłbym jeszcze auto pod komputer, aby dowiedzieć się przynajmniej czy chroni mnie poduszka czy zaślepka. No i, jak to przy aucie sprowadzanym z zagranicy, poprosiłbym właściciela o wgląd w dokumentację zagraniczną, aby sprawdzić czy Vat się gdzieś nie zawieruszył :)