Witam, Przyłączę się do tematu i dodam, iż policja w trójmieście owszem ma Skodę Oktavię i jest ich kilka jako radiowóz nie oznakowany, natomiast które są wyposażone w kamery rejestrujące to zapewne nikt nie wie oprócz tych zatrzymanych za wykroczenie :mrgreen: , natomiast z własnych przypadkowych obserwacji wiem, że Oktavia policyjna jeździ po trójmieście w kolorze czarnym. Raz nawet byłem świadkiem takiego pościgu w Sopocie, a było to jakiś czas temu w okolicy pętli trolejbusowej na przeciwko sklepu całodobowego "GOSIA 24h". Najpierw Oktawią ustawili się w stronę Gdyni przy owym sklepie i usilnie wypatrywali czegoś, co miało nagle przejechać z zawrotną prędkością. Przeczucie mnie nie myliło. Najpierw przeleciała "erka" na sygnale w stronę Gdańska, po czym panowie policjanci (bardzo rozbudowani, umięśnieni i uzbrojeni po zęby) ubrani na czarno wraz z kamizelkami kuloodpornymi z maleńkim napisem "POLICJA" na plecach, w ułamku sekundy wskoczyli do samochodu i robiąc nawrotkę na "ręcznym", ustawili się na owej pętli dla "trajtków" w najbardziej zaciemnionym jej miejscu. Kierowca Oktavii zgasił wszystkie światła i w napięciu czekał na coś bardzo szybkiego trzymając furę na wyższych obrotach, jego kompani po fachu w tym czasie "siedzieli" na drzwiach opierając się o dach auta zakładając policyjne kominiarki (oczywiście nie wszyscy z nich siedzieli na drzwiach). Zapomniałem wspomnieć, że jeden z nich przez cały czas obserwował okolice ulicy w stronę Gdyni przez lornetkę dosyć rozbudowaną, więc mógł to być nawet noktowizjer (godzina była dość późna). W momencie kiedy wszyscy funkcjonariusze byli już schowani w aucie, z oddali było słychać narastający dźwięk "ryczącego silnika", i tak jak się spodziewałem intuicyjnie i po wcześniejszych obserwacjach reakcji owych policjantów, przemknął z ogromną prędkością jakiś samochód w ciemnym kolorze o nieznanej mi marce i modelu z przyczyny zbyt dużej prędkości :mrgreen: . Za owym piratem drogowym, leciała właśnie,opisywana wcześniej przez moich przedmówców, zielona ciemna Oktavia i chyba Mondeo, obydwa auta miały na dachach policyjnego niebieskiego koguta. Czekająca wcześniej, chciałoby się teraz powiedzieć "w zaroślach", czarna Oktavia ruszyła w pościg dołączając do innych aut uczestniczących w pościgu. Wszystko to obserwowałem ze schodków przytoczonego wcześniej sklepu wypalając przy tym papieroska, po całej akcji zdążyłem spalić papieroska do końca i wsiąść do swojego samochodu. Siedząc już za kierownicą i zdążywszy się ogarnąć z zakupami, odpaliłem silnik, po czym przeleciała cała masa oznakowanych radiowozów na sygnale, jechali bez żadnego składu i ładu, więc domyślam się, że "próbowali" dogonić wcześniejszy pościg. Historyjka niczym z filmu, czy też książki kryminalnej, ale morał z tego jeden: nie warto zap.....ć z kosmiczną prędkością po mieście bo prędzej czy później będziesz miał na karku połowę Policji z miasta :police: Popieram zasadę, którą ktoś z Was przytoczył: masz odwagę zap…ć z dużą prędkością, to miej odwagę się przyznać (ja dodałbym od siebie: przyznaj się, jeśli masz jaja) A tak przy okazji, jak ktoś mi mówi, że jeździ bezpiecznie a z większą prędkością tylko tam gdzie warunki na to pozwalają, to jest to dla mnie wielka ściema i właśnie brak jaj żeby się przyznać, że wciska gaz do dechy wtedy, kiedy mu się to podoba a nie wtedy, kiedy warunki na to pozwalają, bo dobre warunki przy naszych ”super idealnych” polskich drogach to tylko są na autostradach i drogach ekspresowych 2 pasmowych, ale i tam droga potrafi być gorsza niż w mieście, z koleinami i dziurami, ale tych dróg jest u nas jak na lekarstwo. Niejednokrotnie jestem podpuszczany (w mieście) przez innych kierowców do wyścigów „od świateł do świateł” i z reguły albo odpowiadam na zaczepkę, podkręcając obroty a następnie ruszam sobie spokojnie, albo wciskam ile fabryka dała i przy tych 60km/h wrzucam na luz i szyderczo się uśmiecham mając poczucie wolności, że nikt nic nie musi mi nakazywać czy narzucać, że mam się stosować do jego reguł, obserwując jednocześnie wielką radość i uśmiech politowania na twarzach tych, którzy mnie podpuszczali, choć wiem, że z „większością” tych aut dałbym sobie radę bez problemu, to jednak wychodzę z założenia, że po pierwsze miasto nie jest do ścigania się, po drugie remonty silników są kosztowne a w moim przypadku zawieszenia po takich codziennych katowniach auta, a po trzecie nie mam zamiaru mieć kogoś na sumieniu , a choćby jakiegoś „pijaczka”, który nagle wtargnie na ulicę zza drzewa. P.S. Oczywiście bez urazy do kogokolwiek, jeśli ktoś się poczuł dotknięty moimi słowami, a prędkość owszem można i nawet 300km/h rozwinąć na polskich drogach ale czy bezpiecznie…szczerze w to wątpię. Pozdrowionka :)