Dzień dobry wszystkim. Pozwolę sobie podpiąć się do wątku, żeby ich nie mnożyć. Po mniej więcej miesięcznym namyśle, wczoraj zamówiłem X3 25d. Zasadniczo sprawa dosyć niespodziewana bo to będzie i moja pierwsza bawara, i mój pierwszy SUV. Ani jedno ani drugie nie było brane pod uwagę. To będzie mój samochód służbowy. Mam ten komfort, że sam decyduję czym będę jeździł, byle się mieściło w budżecie. Jeżdżę dużo bo 60-70 000km rocznie, często w góry z rowerami. Planowałem coś z napędem 4x4, najlepiej liftbacka albo kombi. Zwykle też jest to auto bardzo dobrze wyposażone lub wręcz kompletnie naładowane. W sferze marzeń było Volvo V90 CC, ale póki co tam pozostanie bo mi się nie mieści w tabelkach. Po jeździe XC60 jednak stwierdziłem, że może to nie jest zła droga o ile znajdę auto, które będąc SUVem będzie się prowadzić jak sedan, kombi czyli normalna osobówka. No i zaczęły się schody. Ofert dostałem kilka. Było Volvo, ale szybko okazało się, że będzie za drogo, zarówno XC60, jak i nowa V60. Był Mercedes C220d 4matic, którego zamówiłem, ale za kilka dni dostałem odpowiedź, że auto wypadło na razie z produkcji. Brzy okazji - świetny diesel (testowałem go przez weekend, jeździ bardzo fajnie i spala ok 6l). Ostał mi się VW, cóż począć, ze swoim Arteonem BiTurbo. Świetny napęd i trakcja, a do tego liftback i bagażnik wielkości Zatoki Meksykańskiej. Cóż z tego skoro on także wyleciał z planów produkcyjnych, a jak powrócił, okazało się, że odbiorę go w lipcu i cena będzie wyższa, osiągając poziom 242 000. Auto wyposażone we wszystko poza oknem dachowym, którego nie używam, i HUD'a, którego również nie używam. W tym czasie "męczył" mnie jeden z dealerów, że zrobi ofertę itp. itd. Na początku moje stanowisko było "daj Pan spokój", ale przyszedł moment p.t. "dobra, zrób Pan". Pomyślałem chwilę i doszedłem do wniosku, że skoro dużo jeżdżę, w trasy, z kobietą, czasem z rowerami, 4 dychy na karku...Why not? I nadszedł moment zaskoczenia bo okazało się, że X3 25d może kosztować 267K (z 320 cennikowych) ...Hmm... Od Arteona różni ją chyba jedynie brak skóry, co zupełnie mi nie przeszkadza ale "in plus" przeglądy do 100K km. Pomyślawszy trochę i policzywszy to wszystko doszedłem do wniosku, że one kozie dead i zamówiłem auto nawet nim nie jeżdżąc, jedynie obejrzawszy je w salonie... Odbiorę je pewnie w marcu, bo obecnie jeżdżony Peugeot 508 GT ma jeszcze zapas przebiegu więc niech bawara będzie 2019, ale postanowiłem poczytać co ja właściwie zrobiłem:) Widzę, ze trochę Was tu już jest.