Witam, od niedawna jestem posiadaczem e46 kompakt z 2002 roku i trochę zadziwia mnie automatyczny klimatronik. Wcześniej jeździłem laguną 2 z dwustrefowym klimatronikiem i powiem szczerze, że to prawdziwy lux. Żadnego przejmowania się temperaturą autka, zawsze idealnie ustawi porządaną - poza tym robi to stopniowo, nie daje od razu zimnym powietrzem po mordzie. W mojej nowej bercie klima działa troszkę inaczej: spodziewam się, że po ustawieniu temperatury i wybraniu auto, klimatyzacja sama dostosuje się do warunków w aucie i wyrówna temperaturę. Okazuje się, że tutaj oprócz auto, muszę jeszcze wcisnąć przycisk z symbolem śniegu żeby zaczęło chłodzić. Wtedy wali zimnym powietrzem po całym aucie tak, że mam już chore zatoki. W przeciwnym wypadku powietrze leci ciepłe - nagrzane przez słońce z zewnątrz. Czy auto nie powinno samo decydować czy włączyć klimę czy nie? Czy auto nie powinno też regulować w które rejony puszczać powietrze (np. górą, dół, na końcu w twarz). U mnie po prostu leci zimne powietrze maxymalnie mocno z wszystkich otworów na ustawieniu auto. Co prawda jest upał i w samochodzie panuje 30 stopni, ale ten klimatronik jakiś taki mało inteligentny się wydaje. Pozdrawiam, Konrad