Moją poprzednią Becią E-34 520i 24V przekroczyłem 200km/h, ale ona była lekko skoszona i więcej się bałem bo już nią nosiło :shock: . Wczoraj na odcinku Autostrady Zgorzelec/Jędrzychowice-Ludwigsdorf, moją obecną Beti E-36 318i rozbujałem się bez większego problemu do 180 i puściłem kierownicę :D . Więcej się nie bujałem, bo jechałem z żoną i dzieckiem, a jak kobita zobaczyła, że puszczam "kółko", to lekko wydygała :shock: . Zaznaczam, że wiedziałem co robię, bo autko jedzie jak przyklejone, bez żadnych niespodziewajek, a droga jest jak stół. Następnym razem jak będę jechał sam, to pocisnę maxa i zobaczę co wyciągnę z tego "mini-silniczka". PzDr.