Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

  • Zasłużeni forumowicze
Opublikowano

Kolego Zalew.. czemu bez sensu???

 

Co ma korekta licznika do napraw samochodu w ASO? Rozjaśnij może Twoją wypowiedź bo nie rozumiem toku rozumowania. Jeżeli zabronione będzie korygowanie liczników po za ASO to żaden Ziutek czy inny nie będzie mógł legalnie robić takich rzeczy. Oczywiście może rzeźbić to po cichu ale wtedy musi się liczyć z konsekwencjami wpadki. Po prostu będzie to przestępstwo jak kradzież, fałszowanie dokumentów itd. Odpadnie ogłaszanie się w prasie, necie i otwieranie budek z napisem "korekty liczników". Korekta licznika w ASO wystąpi tylko w przypadku np wymiany zegarów i wtedy będzie to zanotowane w bazie i dokumentach w ASO, więc łatwe do prześledzenia.

 

Co do umowy to jakie ma znaczenie, że możesz ją sporządzić na srajtaśmie? Podpisze się na niej sprzedawca, potwierdzając że sprzedał samochód nabywcy z takim a nie innym przebiegiem i potem gdy sprawa trafi do sądu czy na policję droga do określenia gdzie nastąpił przekręt jest prostsza. Mój pomysł polega na tym aby ustawowo określić co ma być na takiej umowie umieszczone i nie będzie to już sprawa prywatna co sobie na niej kto wpisze.

  • Odpowiedzi 61
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

  • Zasłużeni forumowicze
Opublikowano
Jesteśmy niestety narodem złodziei i oszustów. Wg mnie powinno się wprowadzić kilka spraw:

 

1) zakaz korekt liczników w samochodach po za ASO, gdzie będzie dokładnie odnotowane co i jak a co za tym idzie wysokie kary za taki proceder

2) nakaz umieszczania na umowie/fakturze sprzedaży samochodu stanu kilometrów, dzięki czemu będzie łatwo prześledzić kto manipulował przy liczniku

3) stacje diagnostyczne przy przeglądach powinny wpisywać stan licznika w bazę oraz dowód rejestracyjny

4) szybkie i proste sądy w sprawach oszustw tego typu

 

To tak na szybko, pewnie wiele jeszcze można wymyślić mądrych rozwiązań.

 

Również po krótce ustosunkuję się do powyższych postulatów.

 

ad 1) tak jak zauważył to kolega zalew bije to w wolność gospodarczą np poprzez "nakaz" wymiany/naprawy i "regulacji licznika" w ASO. Dla mnie osobiście ASO nie jest jakimś wyznacznikiem jakości, uczciwości czy fachowości. Pracują tam zwykli ludzie tacy jak w innych warsztatach - jak zaznaczył kolega mmw wywodzący się spośród złodziei i oszustów...

ad 2) kilku/kilkunastuletnie auta miały zwykle kilku właścicieli i nie ma żadnego obowiązku trzymania tych umów

ad 3) obecnie każdy może sobie zafundować za pare złotych odpowiedni interfejs z oprogramowianiem pozwalającym na zmianę stanu licznika. Przed corocznym przeglądem możnaby poświęcić kilka min na korektę przebiegu np z 30 do 13 tkm (w okresie międzyprzeglądowym). Dla chcącego nic trudnego :wink:

ad 4) szybkość i prostota to postulaty które nie sprawdzają się w sądownictwie

 

Według mnie w przypadku samochodów używanych kupujemy konkretny egzemplarz a nie przebieg - jest to jedynie jeden z wielu czynników składających się na zużycie auta.

  • Zasłużeni forumowicze
Opublikowano

Kolego, myśl. To nie boli. Ja piszę o jednym a Ty o czymś innym. Co ma fachowość ASO do tego o czym pisałem? Pomysł z ASO wywodzi się tylko i wyłącznie z tego, że mają obowiązek gromadzenia danych o pojazdach, prowadzą pełną księgowość itd itd. W przypadku ASO po prostu po każdej legalnej operacji na liczniku kilometrów musi zostać ślad w dokumentach. I to tylko po to żeby uczciwi ludzie w przypadku uszkodzenia zegarów i innych tego typu sytuacji mogli legalnie mieć historię każdej operacji przeprowadzonej na liczniku ich samochodów.

 

Kolejna sprawa, której nie pojąłeś. Stan licznika na umowach ma pomóc w przypadku niejasności z tym kto coś zakombinował i to w interesie nabywcy leży to aby miał umowę w dokumentach, w razie gdyby się okazało, że kupił auto z cofniętym przebiegiem. Chodzi o jasność i czytelność historii auta. Każda porządna firma sprzedająca samochód w EU umieszcza stan licznika kilometrów na fakturze. Nie ja to wymyśliłem i oni też nie robią tego tak sobie. Jak już ktoś pisał wcześniej, kombinacji z licznikami nie wymyślili Polacy czy Słowacy. Dlatego warto korzystać z doświadczeń państw, które mają już te przeboje za sobą.

 

Twojej teorii z pkt 3 w ogóle nie skomentuję, bo nie ma co komentować. Nie bardzo wiem co chcesz w ten sposób udowodnić. Cały kraj będzie łamał prawo? Rozumiem, że wszyscy teraz wszyscy też tak robią? Ty jesteś na czele tego spisku?

 

Co do pkt 4 to gratuluję zacofania w myśleniu.

  • Zasłużeni forumowicze
Opublikowano

Myślę kolego :wink: Opisałem tylko jak bezproblemowo mozna "obejść" twoje "zabezpieczenia".

"Pomysł z ASO wywodzi się tylko i wyłącznie z tego, że mają obowiązek gromadzenia danych o pojazdach, prowadzą pełną księgowość itd itd" - fikcja, ASO to twór komercyjny, a nie urząd. Działa tak aby klient był zadowolony. Niezależnie od kraju.

Fakt, przy sprzedaży auta prawdopodobnie bedę musiał wyregulować licznik... ale do przodu bo przecież nikt mi nie uwieży że robię autem 8-10-12 tkm rocznie :duh:

Szybkie i proste sądownictwo rewelacyjnie sprawuje się np w przypadku dyktatur...

Opublikowano
Kolego Zalew.. czemu bez sensu???

 

Co ma korekta licznika do napraw samochodu w ASO? Rozjaśnij może Twoją wypowiedź bo nie rozumiem toku rozumowania. Jeżeli zabronione będzie korygowanie liczników po za ASO to żaden Ziutek czy inny nie będzie mógł legalnie robić takich rzeczy. Oczywiście może rzeźbić to po cichu ale wtedy musi się liczyć z konsekwencjami wpadki. Po prostu będzie to przestępstwo jak kradzież, fałszowanie dokumentów itd. Odpadnie ogłaszanie się w prasie, necie i otwieranie budek z napisem "korekty liczników". Korekta licznika w ASO wystąpi tylko w przypadku np wymiany zegarów i wtedy będzie to zanotowane w bazie i dokumentach w ASO, więc łatwe do prześledzenia.

czym jest 'ASO' dla ustawodawcy? warsztatem jak kazdy inny. zarejestrowana dzialalnoscia gospodarcza jak kazda inna. to nie jest jakies magiczne slowo klucz, ktore przechodzi przez wszelkie instytucje, to umowna nazwa oznaczajaca jedynie, ze spelnil wymogi producenta aby naprawiac samochody danej marki legalnie poslugujac sie jego nazwa. i warunki 'bycia aso' sa inne dla bmw, inne dla renault, jeszcze inne dla hyundaia. nie ma pojecia "ASO" w zadnej ustawie i mam nadzieje, ze nigdy nie bedzie, bo to by oznaczalo faworyzowanie jednych dzialalnosci gospodarczych wzgledem innych, i w ogole gadanie o tym to jakas abstrakcja. pomysl zeby weszlo jakies cudowne prawo, ktore zabroni modyfikowac cos w samochodzie "poza aso" to jakis nonsens, ASO to tylko nazwa.

 

takie rzeczy jak krecenie licznikow moga byc uregulowane prawnie, ale nie godzac w swobode gospodarcza. jakiekolwiek zatajanie stanu faktycznego przedmiotu, ktory sprzedajesz, de facto caly czas jest nielegalne i jako konsument jestes chroniony w tym zakresie - od tego jest uokik i wladza sadownicza. problem jest tylko z egzekwowaniem tego, o czym wszyscy wiemy. nie ma co sie porywac na jakies super rozwiazania wymyslone przy piwie pod wieczor, wystarczy domagac sie egzekwowania istniejacego prawa w tym obszarze.

Opublikowano

Panowie, ja zgadzam się zdecydowanie z mmw - to może być początek.

Poza tym, kupując auto i próbując je zarejestrować wydział komunikacji żąda od nas umowy kupna. My z kolei możemy żądać tę umowę, bo była podstawą zarejestrowania, tak?

Nie ma umowy, nie ma transakcji, żaden problem chyba, tak?

Co za problem, aby diagnosta wpisał np. ostatni przebieg w dowodzie rejestracyjnym podczas przeglądu? Wpisuje datę, to przecież obligatoryjnie może wpisywać przebieg, tak?

Oczywiście podczas przeglądu zapisuje go też w systemie - żaden problem chyba?

 

To tylko dwa naprędce sklecone rozwiązania.

Oczywiście biorąc pod uwagę, że znakomita większość tych aut to auta importowane jako używane z zagranicy trzeba wziąć poprawkę na to, sposoby zaproponowane mogą zapobiec wtórnej korekcji licznika u nas w kraju.

Ponieważ nie ma odpraw na granicy będzie spora trudność z wyłapaniem aut przywiezionych i uzdatnionych w Polsce przed rejestracją - ale to do czasu. Za kilka lat pewnie może powstać jakiś szczelniejszy system.

  • Zasłużeni forumowicze
Opublikowano
No dobrze. Z tym ASO to po prostu był jakiś tam pomysł, może zły, ale to co jest na pewno konieczne to absolutny zakaz korekty liczników samochodowych. I nie ma tu mowy o żadnej swobodzie obywatelskiej, że w swoim samochodzie można robić co się chce itd, bo przebijania numerów we własnym aucie też nie można, szyb przyciemniać na maksa też nie można, świateł zakładać jakich się chce też nie można i jakoś ludzie nie marudzą. Jakieś rozwiązania trzeba wprowadzić i to jak najszybciej, bo rynek stał się patologią i nie jest tak, że korygowane są liczniki sporadycznie, sporadycznie to są niekorygowane. Zresztą to co się dzieje uderza w uczciwe firmy i tworzy przyzwolenie prawne na oszustwa. Surowe prawo i obowiązek umieszczania przebiegu na umowach sprzedaży, oraz odpowiedzialność sprzedawcy za to z jakim stanem licznika sprzedaje auto, spowodowałyby, że handlarze nawet jak sami nic by nie kombinowali przy liczniku to baliby się sprowadzić auto z niepewnego źródła, w którym sprzedający nie zgodzi się na wpisanie przebiegu w fakturę lub umowę. I niech nikt nie pisze, że na zachodzie sprzedawcy nie wpisują bo mi się jeszcze nie zdarzyło, żeby w Niemczech nie chcieli wpisać przebiegu i nieważne czy sprzedawcą był Turek, Rusek czy Niemiec. O zakupach w dużych firmach to już nawet nie ma co wspominać bo tam to nie ma opcji żeby przebieg nie znalazł się na fakturze, mimo, że nasi rodacy próbują czasami to wyprosić. :)
Opublikowano

Jeżeli chodzi o wpisywanie przebiegu auta przy przeglądzie do dowodu i systemu to jest moim zdaniem dobry pomysł. Oczywiście znajdą się pewnie i tacy, którzy skorygują licznik nawet przed każdym przeglądem i w rezultacie taki wpis będzie mało użyteczny, ale na pewno ten proceder utrudni.

 

Natomiast odnośnie wpisywania przebiegu przy sporządzaniu umowy kupna-sprzedaży. Byłoby to o tyle użyteczne jeżeli udowodnilibyśmy sprzedającemu po zakupie korektę i chcielibyśmy to wyegzekwować.

Opublikowano
Wpis przebiegu do dowodu przydałby się również takim osobom jak mój ojciec. Posiada VW T4. Kupił go jako 3-latka z przebiegiem 180tkm od prywatnej osoby. Wiadomo jak na busa, czyli auto które powinno na siebie pracować jest to przebieg jak najbardziej na miejscu. Lecz teraz, po 9 latach, auto to ma przebieg zaledwie o 60tkm większy. I pytanie: kto mu w to uwierzy gdyby chciał sprzedać to auto? A rzecz polega na tym, że auto to jest tylko użytkowane w miesiącach letnich podczas zbiorów ogrodowych i to również coraz mniej, gdyż nie ma takiej potrzeby. Poza latem robi tylko w miesiącu 150km w trasie dla przepalenia i tyle.
  • Zasłużeni forumowicze
Opublikowano
Panowie oczywiście macie rację że takie podstawowe środki mogą okazać się skuteczne i zniechęcą wielu do korekt przebiegów. Natomiast nadal uważam że przebieg jest jedynie jednym z wielu wyznaczników zużycia auta - w Polsce wyjątkowo eksponowanym. Zapewne wywodzi to się z tego że ludzie mają w pamięci stare fiaty, polonezy itp które poprostu zwykle nie dożywały przebiegów rzędu 200tkm. Dlatego właśnie większość społeczeństwa boi się aut z przebiegami ponad 150tkm, mimo że właśnie takimi jeździ. Ktoś wyżej zauważył że w Angli ludzie poprostu kupują auta jak leci, takie jakie im się podobają. Tu znowu mamy różnicę w stosunku do polskiego rynku gdzie na to samo auto musimy odkładać średnio 3-4-5 razy dłużej. Dlatego każdy szuka i wybrzydza, jednak trzeba liczyć siły na zamiary. Co mi z tego że kupie auto z przebiegiem 80tkm skoro jeździł nim gość palący gumę na każdych światłach i wożący w nim materiały budowlane? a znam takich :wink: i nie pozazdrościłbym takiego rodzynka z malutkim przebiegiem. Każde auto jest indywidualnością, a nie przebiegiem :wink:
  • Zasłużeni forumowicze
Opublikowano
Wpis przebiegu do dowodu przydałby się również takim osobom jak mój ojciec. Posiada VW T4. Kupił go jako 3-latka z przebiegiem 180tkm od prywatnej osoby. Wiadomo jak na busa, czyli auto które powinno na siebie pracować jest to przebieg jak najbardziej na miejscu. Lecz teraz, po 9 latach, auto to ma przebieg zaledwie o 60tkm większy. I pytanie: kto mu w to uwierzy gdyby chciał sprzedać to auto? A rzecz polega na tym, że auto to jest tylko użytkowane w miesiącach letnich podczas zbiorów ogrodowych i to również coraz mniej, gdyż nie ma takiej potrzeby. Poza latem robi tylko w miesiącu 150km w trasie dla przepalenia i tyle.

 

Pół roku temu byłem w podobnej sytuacji, poprzednim autem zrobiłem w 4,5 roku ok 34tkm, auto było z PL salonu z książką, serwisowane co 10tkm. Mimo że na wszystko miałem papiery (książka serwisowa, rachunki na kilkanaście tysięcy (moje i poprzednich właścicieli), umowy kupna sprzedaży) a i tak co chwila posądzany byłem o oszustwo. Jestem pewien że takie wpisy w dowodzie wcale nie poprawiłyby mojej sytuacji bo przecież przed każdym przeglądem mogłem sobie sam regulować licznik.... Jak ktoś jest maruda to i tak sie przyczepi :wink: Jakie było moje zdziwienie jak powiedziałem potencjalnemu kupcowi że auto od nowości jeździ na castrolu, wymienianym co 10tkm a on na to...... że castrol jest przereklamowany i jest najczęściej podrabianym olejem w Pl :duh:

Opublikowano
Każde auto jest indywidualnością, a nie przebiegiem :wink:

Tu również się zgodzę i na potwierdzenie tego podam przykład - mój szwagier. On jest zdania, że nigdy nie kupi auta używanego, tylko z salonu, a to z takiego powodu, iż kompletnie nie zna się na motoryzacji. Chce mieć auto pewne, gdyż w życiu sam nic nigdy nie naprawi, a nawet ciężko by mu było znaleźć przyczynę chorego auta - w ogóle stwierdzić że coś z autem jest nie tak i udać się do mechanika. Nie chce mu się w ogóle w takie rzeczy bawić - bo auto ma jeździć a nie być naprawiane a mechanicy zarobieni :roll: . Heh - a co za tym idzie... Jego auto ma mały przebieg, bo rzeczywiście mało jeździ - ale w jakim jest stanie :?: Przy tym aucie totalnie nic nie robi, nie wie nawet jaki olej ma wlany, a jak mu wymieniają ten olej to nawet nie wie czy z filtrem - bo go to nie interesuje :mad2: . Auto odda dopiero do mechanika jak ulegnie takiej awarii, która uniemożliwi mu jazdę, a że coś puka i stuka to pestka... ważne, że do przodu :wink:

Opublikowano

Już abstrahując od naszej złodziejskiej natury, to mamy też, jako naród, skłonność do wyważania otwartych drzwi. W sumie faktycznie najlepiej by było skopiować zachodnie rozwiązania, tym bardziej skoro jednak to nie my jesteśmy prekursorami kręcenia liczników. Oczywiście takie rozwiązanie należałby dostosować do naszego mało cywilizowanego systemu sądowniczego czy celnego (lub innych), ale same założenia i metody powinny zostać takie same - są już przecież sprawdzone.

 

Ja naprawdę chciałbym mieć autentyczny, poświadczony wpis w papierach, że moje autko ma taki a taki przebieg. Bo ma, i można to sprawdzić, a i każdy logicznie myślący kupiec nie będzie mnie oskrażał o kręcenie. Jestem tłumaczem, prowadzę też małe, ale dość prężne już biuro tłumaczeń - 90% czasu pracuję u siebie w domu. Nie dojeżdżam do pracy. Nie muszę odwiedzać klientów, zleceniodawców czy tym bardziej zleceniobiorców. Mail, telefon - tyle mi spokojnie starcza do prowadzenia działalności na terenie calej Polski. Moje osobiste autko robi najwięcej km latem, kiedy człowiek na weekend gdzieś chce się ruszyć itd. Bywa, że jeżdżę 2-3 w tygodniu, i to lokalnie tylko - po większe zakupy, na halę pograć w piłkę (5 km dalej), czasem do księgowej albo do miasta (mieszkam pod Poznaniem) - no to ile mogę tych km po naszych dramatycznych drogach zrobić? Żona ma najlepsze auto na świecie - firmowe. Mnie b by urządzała sytuacja, gdzie mógłbym wykazać, że ja faktycznie robię < 10 k km rocznie.

 

Auta nowego z salonu nie kupię, na pewno nie w najbliższej przyszłości, bo ani mnie nie stać, ani mi to niepotrzebne. Wystarczy mi zadbany kilkuatek bez kosmicznego przebiegu, z autentyczną historią napraw i konserwacji.

 

Ale tak sobie myślę - czemu ludzie naprawdę wierzą, że można znaleźć okazyjnego diesla z przebiegiem rocznym < 10 k km? Wystarczy parę minut guglowania i można znaleźć mnóstwo danych o tym ile ludzie średnio rocznie kręcą. Nawet nie trzeba samemu znać swojego przebiego - nie każdy to liczy i pamięta. Ale można bez problemu kilka źródeł takich info znaleźć, uśrednić to sobie i już. Nawet nie mówię, że brać ekstremalne przypadki ludzi, których zawód/praca wymaga by dużo jeździli. Ale tak po ludzku średnio. Czy to naprawdę za dużo dla kogoś, kto był w stanie odłożyć 20 k zł na samochód, kto ma 20, 30 czy tam 40 lat i nie jest otępiałym debilem na ciągłej fazie?

 

(dobra, koniec narzekania na ludzką naturę, szczególnie Polaków...)

  • Zasłużeni forumowicze
Opublikowano
Moim zdaniem w przypadku aut używanych uśrednianie czegokolwiek nie jest żadną receptą. Sam mało jeżdże, a mam diesla - bo taki się trafił, spodobał mi się i tyle. Podoba mi się że tankuję zwykle raz na miesiąc. Nikt nikomu nie zabroni robić 100tkm rocznie autem miejskim - a po wygoglowaniu wyjdzie że takie auta robią po ok 10-15tk na rok. Skoro diesle kupuje się aby dużo jeździły to 6 litrowe limuzyny kupuje sie po to aby ładnie wyglądały?? Każdy egzemplarz ma innego właściciela który kupił go dla swoich indywidualnych celów. Osobiście wolałbym się dowiedzieć że moje auto miało cofnięty licznik, czy stłuczkę niż że miały w nim miejsce gejoskie imprezki :norty: a tego chyba się nie wpisuje do książki serwisowej?? też nie wydaje mi się aby Ci uczciwi Niemcy wszystkie naprawy dokonywali w ASO z rzetelnymi wpisami do bazy danych i książki :cool2: Jestem Polakiem i wcale nie utożsamiam się z debilem/oszustem/złodziejem, a że tacy się trafiają to już inna sprawa. Dotyczy to wszystkich nacji.
Opublikowano

Z tym uśrednianiem to chodziło mi o taki generalny wstęp do szukania auta - bo wiadomo, że są sytuacje indywidualne - Twoja, moja, mojego teścia (stateczny jegomość, kupuje ze salonu nowe niewypasione kompakty z małymi silnikami, do pracy jeździ niedaleko i na zmianę z kumplami, mieszka w małym miasteczku i w czasie wolnym siedzi w ogródku, furki sprzedaje po 6-7 latach jak odłoży na kolejne - auto po nim to skarb!) - chodzo mi raczej o to, że absolutnie każdy sprowadzony diesel ma nierealnie niski przebieg, każdy jest po jednym właścicielu, starym niepalącym lekarzu, który serwisował wszystko w ASO. A to po prostu niemożliwe.

 

Co za problem też sprawdzić ile kosztują auta na zachodnich serwisach typu Autoscout i porównać to z cenami w Polsce. Co za problem pójść na giełdę i zobaczyć jak taki handlarz wygląda i czy faktycznie gościu z klasycznym wąsem, z żółwiem na łbie, wczorajszym chuchem i manierami goryla ma szanse mieć w Germanii dobry, solidny kontakt z którego pobiera selekcjonowane auta. No jak bardzo naiwnym można być? Już nie mówię o głupocie, lenistwie czy nieznajomości realiów - no ale naiwnym to można być kupując furę po raz pierwszy, w wieku 18 lat, za odkładane przez pół roku pieniądze, w celu zaliczania koleżanek z klasy itd. Ale nie jak się ma 40 lat i stosowny bagaż doświadczeń.

  • Zasłużeni forumowicze
Opublikowano
Z tym uśrednianiem to chodziło mi o taki generalny wstęp do szukania auta - bo wiadomo, że są sytuacje indywidualne - Twoja, moja, mojego teścia (stateczny jegomość, kupuje ze salonu nowe niewypasione kompakty z małymi silnikami, do pracy jeździ niedaleko i na zmianę z kumplami, mieszka w małym miasteczku i w czasie wolnym siedzi w ogródku, furki sprzedaje po 6-7 latach jak odłoży na kolejne - auto po nim to skarb!) - chodzo mi raczej o to, że absolutnie każdy sprowadzony diesel ma nierealnie niski przebieg, każdy jest po jednym właścicielu, starym niepalącym lekarzu, który serwisował wszystko w ASO. A to po prostu niemożliwe.

 

Co za problem też sprawdzić ile kosztują auta na zachodnich serwisach typu Autoscout i porównać to z cenami w Polsce. Co za problem pójść na giełdę i zobaczyć jak taki handlarz wygląda i czy faktycznie gościu z klasycznym wąsem, z żółwiem na łbie, wczorajszym chuchem i manierami goryla ma szanse mieć w Germanii dobry, solidny kontakt z którego pobiera selekcjonowane auta. No jak bardzo naiwnym można być? Już nie mówię o głupocie, lenistwie czy nieznajomości realiów - no ale naiwnym to można być kupując furę po raz pierwszy, w wieku 18 lat, za odkładane przez pół roku pieniądze, w celu zaliczania koleżanek z klasy itd. Ale nie jak się ma 40 lat i stosowny bagaż doświadczeń.

 

Odnoścnie pierwszej części to generalnie się zgadzam ale przez takie generalizowanie ja, Ty i Twój teść będziemy brani za oszustów przy sprzedaży :wink: Ostatnio mnie to spotkalo i nie jest to nic miłego.

 

Z tymi serwisami też nie do końca jest tak miarodajnie bo 90% ogłoszeń tam zamieszczanych to są oferty handlarzy, którzy wcale nie muszą być uczciwsi od rodzimych. To że handlarze kupują te najtańsze nie jest niczym nadzwyczajnym. Na takie auta jest popyt i tyle. Chcesz lepsze to pojedz samemu, zleć to komuś się tym trudniącemu - ale cena oczywiście będzie odpowiednio wyższa.

Trochę rozsądku wystarczy, zdrowego myślenia. Jeżeli ktoś sądzi że za kilka-kilkanaście procent wartości początkowej kupi sobie ideał to jest poprostu w błędzie ;)

  • Zasłużeni forumowicze
Opublikowano

Oczywiście auto to nie tylko przebieg i rocznik. Stan się liczy również. Pamiętajmy jednak o czymś takim jak wartość pojazdu. Tu jest niestety pies pogrzebany. W całym cywilizowanym świecie przebieg samochodu jest jednym z głównych czynników stanowiących wartość samochodu. W USA np nikt nie patrzy na rocznik produkcji i datę pierwszej rejestracji. Ważny jest rocznik modelowy, przebieg, stan techniczny, historia auta i wyposażenie. Rok modelowy ma znaczenie bo ze zmianą roku modelowego idą różne modyfikacje, ulepszenia, pakiety wyposażenia itd. I nie ma znaczenia czy auto wyprodukowano we wrześniu 2006 czy w lutym 2007. I to jest mądre podejście.

 

Przebieg jednak jest podstawą wyceny samochodu i pisanie, że nie powinno się na niego aż tak zwracać uwagi jest dużym błędem, może nie aż tak w samym sensie stanu technicznego samochodu co jego wartości. Po prostu to samo auto gdy ma przebieg 300-400 tys km jest warte połowę odpowiadającego mu auta z przebiegiem 100 tys km. Dlatego cofanie przebiegu jest najzwyczajniejszym złodziejstwem i oszustwem, bo to do nabywcy powinna należeć decyzja czy kupuje auto z dużym przebiegiem i mniej za niego płaci ryzykując awarie, czy kupuje z małym i płaci więcej.

 

Jest naprawdę kilka prostych rozwiązań, które można szybko wprowadzić, tylko nasz rząd zajęty jest kłótniami i pierdołami. To samo się dotyczy dziennikarzy, którzy wolą zajmować się igrzyskami serwowanymi przez rządzących niż tępić patologie tego kraju.

  • Zasłużeni forumowicze
Opublikowano
Po prostu to samo auto gdy ma przebieg 300-400 tys km jest warte połowę odpowiadającego mu auta z przebiegiem 100 tys km.

 

I tu znowu wracamy do indywidualności każdego egzemplarza. Czy auto z przebiegiem 300-400tkm jeżdżone jednoosobowo przez spokojnego kierowcę po autostradach, serwisującego auto na bierząco będzie warte połowę tego co ten sam model (100tkm) jeżdżący w warszawskich korkach i po warszawskich nawierzchniach, w pełnym rodzinnym składzie, z małymi dziećmi, wózkiem na tyle, bagażnikiem dachowym, które serwisowane jest jak coś odleci lub nie odpali....?? Moim zdaniem nie. Różne przykłady można mnożyć bez końca. Co mi z tego że auto ma mały przebieg skoro ktoś się na nim wyżywał....? "Złe traktowanie" auta może znacznie skuteczniej przybliżyć awarię niż większy przebieg. Pomijam już to że w nowych autach wiele awarii bierze się "samych z siebie" bez winy użytkownika. Niestety rynek aut używanych to nie salon, ASO. Auto jest warte tyle ile zechce za nie zapłacić klient.

Zgadzam się z Twoimi założeniami jednak w mojej opinii są zbyt idealistyczne, nierelane do przestrzegania.

Opublikowano
Panowie, tak na chwilkę odbiegając od tematu - powiedzcie mi czemu E46 jest najwięcej diesli w ogłoszeniach. Sedan, 2002-2004, reszta dowolna. Na takiej Gratce akurat w tej chwili praktycznie benzyn nie ma. Allegro / Otomoto - lekko z 10 x więcej diesli. 10 razy! WTF? O co tu chodzi? Sorki za OT, ale ja jeszcze świeży jestem w sprawach BWM no i to mnie letko zdziwiło. Człowiek tak jakoś się przyzwyczaił, że BMW to głównie NIE klekot.
  • Zasłużeni forumowicze
Opublikowano
Panowie, tak na chwilkę odbiegając od tematu - powiedzcie mi czemu E46 jest najwięcej diesli w ogłoszeniach. Sedan, 2002-2004, reszta dowolna. Na takiej Gratce akurat w tej chwili praktycznie benzyn nie ma. Allegro / Otomoto - lekko z 10 x więcej diesli. 10 razy! WTF? O co tu chodzi? Sorki za OT, ale ja jeszcze świeży jestem w sprawach BWM no i to mnie letko zdziwiło. Człowiek tak jakoś się przyzwyczaił, że BMW to głównie NIE klekot.

 

Już odpowiadam ;) bo nie ma popytu na benzynowe, każdy chce diesla. Passata, mondeo czy audi a4/a6 też bardzo trudno jest znaleść z benzynowym silnikiem. Sprowadza się takie silniki na jakie jest popyt ;)

Sam szukałem 318i/320i, a skończyło się na 320d, bo nie znalazłem nic ciekawego z benzyną. To samo tyczy się awaryjności diesli.... nie przeczę że są mega i super, ale skoro większość egzemplarzy na ulicach to właśnie diesle to nic dziwnego że jest więcej o nich w dziale e46 na forum :wink:

Opublikowano
Panowie, tak na chwilkę odbiegając od tematu - powiedzcie mi czemu E46 jest najwięcej diesli w ogłoszeniach. Sedan, 2002-2004, reszta dowolna. Na takiej Gratce akurat w tej chwili praktycznie benzyn nie ma. Allegro / Otomoto - lekko z 10 x więcej diesli. 10 razy! WTF? O co tu chodzi? Sorki za OT, ale ja jeszcze świeży jestem w sprawach BWM no i to mnie letko zdziwiło. Człowiek tak jakoś się przyzwyczaił, że BMW to głównie NIE klekot.

 

Bo teraz większy popyt na ON, a większość ludzi myśli, że PB to pali nie wiadomo ile i z tąd taka sytuacja...

  • Zasłużeni forumowicze
Opublikowano
Druga sprawa wiąże się z naszym głównym tematem czyli cofaniem przebiegów. W Niemczech ceny aut benzynowych i dieseli nie różnią się aż tak jak w Polsce, ale benzynowe auta nie mają tak dużych przebiegów żeby były na tyle tanie aby handlarzowi-oszustowi opłacało się go kupić, cofnąć z 200 tys z licznika i zarobić na tym. Po prostu na zachodzie nie kupuje się auta benzynowego do dużych przebiegów, a co za tym idzie podaż takich samochodów z przebiegami ponad 300 tys jest niewielka. Z dieselami jest zupełnie inaczej i na rynku niemieckim oferowana jest olbrzymia ilość mocno wyeksploatowanych dieseli z gigantycznymi przebiegami, których nikt w DE już nie kupi i idą za grosze np. do Polski, gdzie otrzymają drugą młodość. :)
Opublikowano

Dzięki koledzy. Tym bardziej się utwierdzam w przekonaniu (czuję jak mi w geny się już wpisuje...), że kupuję benzynę :cool2:

Kurde, mam trochę familii w zagłebiu Ruhry, tylko szkoda, że oni w ogóle nie znają się na furakach i nie mogą obadać jakichś fajnych egzemplarzy. Nie mega okazji, ale po prostu godnych aut w rozsądnych cenach :(

Opublikowano
Panowie, tak na chwilkę odbiegając od tematu - powiedzcie mi czemu E46 jest najwięcej diesli w ogłoszeniach. Sedan, 2002-2004, reszta dowolna. Na takiej Gratce akurat w tej chwili praktycznie benzyn nie ma. Allegro / Otomoto - lekko z 10 x więcej diesli. 10 razy! WTF? O co tu chodzi? Sorki za OT, ale ja jeszcze świeży jestem w sprawach BWM no i to mnie letko zdziwiło. Człowiek tak jakoś się przyzwyczaił, że BMW to głównie NIE klekot.

 

Bo teraz większy popyt na ON, a większość ludzi myśli, że PB to pali nie wiadomo ile i z tąd taka sytuacja...

 

To nie tylko w e46 jest taka przewaga diesli. Od pewnego czasu szukam e60 w benzynie z co najmniej 3l silnikiem i niestety - nie ma nic ciekawego. Teraz przeglądam e90 i jest to samo: bardzo mały wybór i w związku z tym trudno znaleźć sztukę, która naprawdę by mi się podobała, więc powoli sobie odpuszczam...; ale za to z silnikiem diesla jest od wyboru do koloru i w bardzo dużym przedziale cenowym (przebiegowym też :lol: )

 

No i rzeczywiście z tym "przesądem", iż benzyniak pali nie wiadomo ile, bardzo często się spotykam. Podchodzą czasami goście do auta i pytają jaka to pojemność. Po odpowiedzi, że to 3l, widzę zdziwioną minę i komentarz: "-taka pojemność w benzynie to samobójtwo; -ile to musi palić; w życiu bym takiego benzyniaka nie kupił; - a dlaczego nie diesel, byłby dużo lepszy... itd.; itp :mrgreen:

Opublikowano

Przy moich potrzebach to mnie rzadko który silnik zrujnuje :) A nawet gdyby co to mój b dobry kumpel prowadzi fajną gazownię i mi korek wstydu założy i po sprawie.

 

A wracając do specyfiki naszego rynku - to tak trochę, że wszyscy wiedzą co i jak, i to się ogólnie przyjęło i w sumie nikt nie ma żalu, że kupił skręcone bo przynajmniej przy odpsrzedaży 10-letni ropniak nadal będzie mieć < 200 k km.

Ktoś wcześniej o tradycyjnych 100 k km wspomniał - to też fakt, to tkwi w każdym kto pomykał borewiczem czy kredensem. Dziś takiemu kierowcy trudno pojąć, że dobrze utrzymany silnik pół bańki spokojnie robi i brzmi lepiej niż 2-letni Fiat po przedstawicielu handlowym.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się

Komentowanie zawartości tej strony możliwe jest po zalogowaniu



Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.