witam. Sorry, że tak prosto z bomby, bez powitalni, ale pali się... Tych co będą odsyłać do "szukajki" zapewniam... czytałem!!! Sprawa ma się następująco: Kupiłem w czerwcu br. i zesrało się w październiku :/ Do rzeczy- 320d 2005 m47 automat Przez kilka dni podczas dojazdów do pracy (około 15km) tracił chwilowo moc, po czym wszystko wracało do normy. Powiedzmy, że po pięciu dniach odpalił normalnie i po przejechaniu 500m (z górki, bez gazu), zaczął sam maksymalnie przyspieszać po delikatnej ingerencji na pedał gazu (jakby jechał na trójce, zredukował na dwójkę). Obroty na maksa, więc hamuję- dalej obroty na czerwonym polu obrotomierza i nie hamuje. Wrzuciłem więc na luz, żeby uniknąć kolizji- obroty dalej na czerwono przez około 5 sekund po czym wyświetliła się ikona chłodnicy, następnie ikona silnika i silnik sam zgasł (nie wiem czy dymiło bo było ciemno i byłem w zajebistym szoku). Dotoczyłem się na luzie na pobocze. Akurat serwis BMW najbliżej (w Norwegii- uprzedzając dalsze pytania) więc laweta i diagnoza, że to turbo (jakby ktoś był ciekawy to w sumie lekko ponad 25.000 NOK). Mówię mam BMW, mam na naprawę. A tu [BAD]... Panowie z serwisu wymienili turbo i dzwonią, że auto dalej nie odpala, i prawdopodobnie padły też wtryski ubezpieczając się przy tym, że może coś jeszcze. Bla,bla,bla... Auto jest w Polsce i.... No właśnie i.... Podobno odpala i gaśnie po kilku sekundach... Jakieś pomysły? P.S. Zajrzę do powitalni jak najszybciej a tymczasem zwracam się o pomoc.