Tylko się nie śmiejcie! Sprawa wygląda tak: dobrej żonie na Mikołaja sprawiłem śliczne ciepłe paputki, a niech tam, ma się ten styl. Sobie zaś: "starego trupielca, nie warto nawet oglądać Kochanie, wiesz, taka tam drobna fanaberia dużego chłopca. Takie tam auto , 3 lata , mało miejsca w środku, mały bagażnik, i chyba "Mamusia" z nami nie pojedzie z tyłu. Przeszło. Przed kupnem najechałem nim z jakieś 5 km, a od kupna stoi zabunkrowane i czeka na wiosnę. A teraz do rzeczy. Tylne gumy zjechane jak wspomniałem wcześniej. Miałem w przeszłości E60 525d na Runflatach ale w rozmiarze 225/50/17. Dość twardawe ale w sumie niezłe. Nawet nie pamiętam czy w aucie był zapas czy nie (nigdy nie było potrzeby wymieniać). Potem po zdarciu gum zmieniłem na Bridge Potenza001 ale zwykłe i różnica była odczuwalna. Teraz mam dylemat. Jak zmienię na zwykłe to co? zapas wozić? a bo to zmieści się w kufrze pod złożonym dachem? fakt jest faktem, że od kilku ładnych lat (2005) nie złapałem kapcia, ale nie jest to wystarczający powód aby to szczęście ekstrapolować na przyszłość. Runflaty rozmiar 255/35/18 będą chyba zajetwarde. A jak sobie pomyślę że mógłbym wracać na tych oponach z Berlina po A4 (patatajce) to już mnie krzyż boli.