historia do przemyslenia! pod koniec zeszlego roku wyjezdzalem z Wroclawia na Warszawę i prawdopodobnie gdzies po drodze zlapalem gwozdzia. Przejechalem jakies 30 km przy predkosci ponad 160 km/h i dopiero wtedy system poinformowal, że prawe przednie kolo jest walniete. Wysiadlem z samochodu i zobaczylem w oponie.... odslonieta strukture karkasu, czyli ta siatke zbrojącą, która jest gleboko pod bieznikiem. Wtedy - pomimo tego, że to byly opony runflat - przetarcie bylo praktycznie na wylot do wnetrza opony. Jedyne co mi pozostalo to wezwac lawete. Teraz jak tylko widze sygnal o przebitej oponie natychmiast jade do serwisu (Lateks Wrocław). Wydaje mi się, że system rozpoznawania prezbicia opony (działa w połączeniu z ABS chyba więc tylko przy hamowaniu - ktos mi tak mowil) jest niedopracowany i należy uważać i naprawdę przejmować się w momencie przebicia.