Jest w Szczecinie komis-fenomen. Nie wiem jak on sie konkretnie nazywa, ale jest to chyba komis o najwiekszym wyborze aut. Miesci sie po przeciwnej stronie ulicy bodajze Nadodrzanskiej niz stacja Orlenu. Fenomen dlatego, ze wybor aut na komisie przeogromny. A z drugiej strony, sprzedawcy robia doslownie wszystko, zeby tych aut nie sprzedac. Kolekcjonuja je, czy cos? Nie mozna uzyskac zadnych informacji o wystawianych autach. Nawet w przypadku oczywistych watpliwosci nikt sie nie kwapi, zeby cokolwiek wyjasnic. Ostatnio np. ogladalem piekne BMW 530d kombi, w ktorym po otwarciu maski ukazal sie silnik z wersji 525tds. Obok stalo bardzo podobne BMW 525tds, w ktorym pod maska silnik ewidentnie z wersji 530d. Prawdopodobnie zostaly pomylone przywieszki. Ale czy kogokolwiek z obslugi to zastanowilo? Nie. "Auto mozna sobie sprawdzic w warsztacie, wszystko w papierach jest w porzadku". A na dodatek demonstracyjne okazywanie niecheci kazdemu bardziej dociekliwemu klientowi, bo "nie ma czasu". I nawet jesli czasem, ze wzgledu na oferte, nachodzi mnie ochota na kupienie u nich jakiegos auta, to po kazdej wizycie przechodzi jak reka odjal. Wole dolozyc i kupic gdzie indziej.