Skocz do zawartości

levinson

Zarejestrowani
  • Postów

    69
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez levinson

  1. Kolego TC, może i zaoszczędziłeś. Tylko w stosunku do czego, czy do kogo? Bo do mnie akurat nie. Jeżdząc na gazie koszty paliwa mamy zbliżone. A to, że wymienione części Ci nie padły to dobrze. Ale do czasu - albo Ty albo następny użytkownik będzie musiał je wymienić. I nadal będę się upierał, że 6-cylindrowa benzyna z przebiegiem 0,5 mln będzie mniej awaryjna niż diesel z tym przebiegiem, bo jej konstrukcja jest dużo prostsza i dopracowana. I nie mówcie, że nie ma benzyn z przebiegami 0,5 mln i więcej. Może w e46 jeszcze nie tak wiele. Ale e36 - pewnie polowa albo 3/4. Więc i e46 niebawem to czeka.
  2. zastanawiam się jak to jest, że do wielu ludzi nie trafiają logiczne argumenty i próbują na siłę forsować swoje wątpliwe racje. Silnik diesla przez pierwsze 200, czasem 300 tys. zwykle rzeczywiście nie sprawia większych problemów (poza tymi którzy mają pecha) i można sobie przyoszczędzić na paliwie. Niestety, jak któryś z kolegów wspominał - e46 jest już nie najmłodszym samochodem i znakomita większość jeżdzących diesli e46 zbliża się do tej granicy lub dawno ją już przekroczyła. Wielu jest nieświadomych użytkowników, którzy maja już przebieg ponad 500 tys., choć na liczniku jeszcze nie ma 200 tys. km. Później niestety zaczyna się loteria - przejeżdze jeszcze rok bezawaryjnie, czy nie, czy może następny nabywca będzie miał niemiła niespodziankę... A jeśli jednak trafi akurat na nas i coś się sypnie to koszty są zwykle liczone w tysiącach. Benzyna jeśli już się sypnie to naprawy są znacznie tańsze. Czy się to komus podoba czy nie - silnik diesla jest nieporównywalnie bardziej skomplikowaną konstrukcją, posiadającą więcej mogących się zepsuć części, często wysiloną. Więc chyba jest oczywiste, że konstrukcja skomplikowana psuje się częściej niż prosta (szczególnie posiadająca już słuszny przebieg). Wielu na siłę chce udowodnić, że benzyny też się psują. Wg mnie silniki benzynowe są na tyle proste w konstrukcji i jednocześnie dopracowane, że ich awaryjność w porównaniu jest znikoma. W swoim doświadczeniu miałem ok. 10 samochodów różnych marek w wieku od 1 do 11 lat, w sumie przejechałem nimi ok. 0,5 mln km i w żadnym nie robiłem nic przy silniku (wymiany rozrządu nie liczę). Czy to jakiś cud? Nie sądzę. A biorąc pod uwagę silnik R6, czy inne 6-cio i 8-mio cylindrowe silniki - uważam że ich żywotność wcale silnikom diesla nie ustępuje i każdy taki silnik 0,5 mln km robi ze spokojem a niejeden i pod milion by podszedł.
  3. Dla wielu osób na forum fakt, że 330i, jak na to co oferuje jest oszczędnym silnikiem jest czymś nieprawdziwym lub wymyślonym. I pewnie żaden z posiadaczy ich nie przekona. Mnie w każdym razie pali podobnie jak kolegom z forum. w trasie delikatnie (żona) - 8,0 w trasie dynamicznie - ok. 9 miasto bez wiekszych korkow -11 - 12,5 autostrada (ok. 160 km/h) - 11 - 12 średnia z ostatnich dwudziestu kilku tys. km - 10,9 rekord spalania - kilkanaście odcinków po ok. 100 km - 7,0 - jazda super emerycka lub jak kto woli jazda o kropelce. Bardziej to był eksperyment niż jazda (prędkości 70 - 90 km/h). Ale możliwe jest. Możliwe jest również że komuś pali 12, 15. Jak najbardziej. Najwięcej zależy od stylu jazdy oraz warunków na drodze. Ten silnik przy normalnej eksploatacji pali średnio 1-2 litry więcej niż silnik 1,6 - 1,8 przy podobnym traktowaniu. W moim mniemaniu jest to jeden z najoszczędniejszych mocnych 6 cylindrowych silników europejskich. Pozdrawiam
  4. a skad ty wiesz, ze jest inny rodzaj zasilania? to tak samo cr jak i 2.d 150KM. I porównanie jest wg mnie jak najbardziej na miejscu, gdyż audi i bmw i mb tak bardzo ze soba rywalizują, ze we wszystkim starają się być porównywalni. w spalaniu diesli tez. zreszta silniki vw zawsze byly oszczedne, wiec nie sadze by roznica w spalaniu jednych i drugich roznila sie wiecej niz o 0,5 litra. a 3 litrowy, bez wzgledu na marke musi spalic choc odrobine wiecej niz 2. niestety.. a co do twoich spalan. no ladne. gratuluje. mnie w zeszlym roku jak jezdzilem do 110 wzial 7. choc pewnie nie uwierzysz... (a jak do 150 to 9 - jak pisalem wyzej). to nadal jest okolo litra roznicy (oczywiscie w porownaniu do 330d, bo do 320d nie porownuje z wiadomych wzgledow). Wiec gdzie jest ta roznica w spalaniu powiedz mi? no chyba ze powiesz ze gadam bzdury, bo 330i musi wziac przynajmniej 12 a pewniej 15? Ja dalem jakis konkret, jaskies doswiadczenie, konkretny przyklad. Ktory dla mnie jestw pewnym stopniu miarodajny.... Skoro dla ciebie nie... trudno..
  5. a to i ja się przyłączę po raz kolejny. z moimi dzisiejszymi doświadczeniami ze spalaniem diesla. dziś prowadziłem kolegi a6 2.0tdi na trasie poznan-koszalin, koszalin poznan. i sam bylem ciekaw ile przy takiej jezdzie spali tak oszczedny silnik. jezdzilem tak jak jezdze swoim autem, aby to porownanie bylo jak najbardziej obiektywne... no i wyszlo mi w jedna strone 7,5, a w druga 7,3. No jeśli to jest tak ekonomiczny silnik jak mówią, to ja dziękuję. Skoro 2.0d wziął tyle, to myślę, że 3,0d wziąlby ok. litra więcej. Jeśli zaraz posypią sie gromy, to nawet, niech będzie - niech i 3.0d weźmie te 7,5 litra... Szczerze przekonany opiniami użytkowników diesli byłem przekonany, że 2 litrowy diesel spali kolo 6 litrów. A tak... Dla porównania, przy zbliżonej jeżdzie na trasie moja 330i pali mi 9. to tylko 1,5 litra wiecej niz 2,0d... a od 3.0d? I gdybym jezdzil malo, to nawet różnica w kosztach paliwa byłaby nie taka straszna.. ale ze jezdze duzo, mam gaz i dzis przekonalem sie, że z pewnością jeżdzę taniej niz dieslem. A dla nie czytających wątku od początku powtórzę - na lpg juz 50 tys. km. problemów nie ma, ani z silnikiem, ani z gazem. Dlatego uważam, że jeśli ktoś kasy nie liczy lub mało jeżdzi - najlepiej sama pb. Jeśli ktoś jeździ dużo lub woli przyoszczedzic na paliwie to lpg. Mocnym dieslem jeżdzi się świetnie. Ale mocną benzyną jeszcze lepiej. A jeśli jeszcze można do tego jeżdzić taniej niż dieslem...... To jakie jeszcze argumenty mogą trafić? ps. pisząc, że pali mi 9 miałem na myśli oczywiście pb. gazu weźmie 12-13. Pozdrawiam serdecznie
  6. GR tak postraszyłeś, ze teraz wszyscy boją się odezwać. porządek musi być, ale nie powinno to prowadzić do śmierci wątku. Zawsze był jakiś folklor :)
  7. bax, ja zauważyłem już jakiś czas temu, że gdy zadasz rzeczowe pytania lub jasno wykażesz, że kolega Rado nie ma racji, to on albo zignoruje posta, albo dźgnie Cię z innej strony. Po moich już chyba 5 postach zwykle kolega Rado nabierał wody w usta. Wciąż twierdzi, że klekot jest najekonomiczniejszy, i wciąż nie rozumie, że lpg jest tańsze i dużo pewniejsze. I, że wszystkie jego argumenty na temat wyższości diesla nad lpg obaliłem kilkakrotnie. Przy okazji odniosę się do dźwięku silnika. w moim mniemaniu v6 brzmi znacznie ładniej niż r6. w becie silnik brzmi jak messerschmitt :) co oczywiście ma swój urok. Ale w porównaniu do diesla... no Panowie.. dźwięk diesla 6 lub 8 cylindrowego oczywiście może się komuś podobać. Ale to , że silniki v czy r6 , v8 i większe mają dźwięk nieporównywalnie ładniejszy jest chyba oczywistą oczywistością:) (hehe choć ostatnio kolega w pracy zachwycał się jak to ślicznie brzmi jego 2.0 TDI, i że mój r6 wysiada w kategorii dźwięku :)))))))) Pewnie niektórzy koledzy oglądają le mans i słyszeli dźwięk corvetty v8 tam jeżdżącej... poezja... a jakoś dziwnie nikt nie zachwyca się dźwiękiem zwycięskich 906 czy R12. A na marginesie hehe mam wrażenie, że gdyby nie było to forum a knajpa, to kto wie, czy nie poszłoby już na noże. A mordobicie to prawie pewne :)))))))) Pozdrawiam
  8. kolego Rado! Oj ciężka z Tobą rozmowa. Twierdzisz, że butla lpg rozwala zawieszenie - na swoim przykładzie dwóch samochodów wykazałem Ci, że nie masz racji, ewentualnie, że nie zawsze musi być tak jak mówisz. To Ty już z innej strony atakujesz, że 100 kilo, że osiągi. Rzeczą oczywistą jest, że dodatkowy ciężar nie wpływa pozytywnie, tylko negatywnie. Tylko pomyśl w jakim procencie? O ile mi spadną osiągi przez te nawet 100 kg?? o 0,1s? czy może 0,2? Ja nie jeżdzę w f1, czy na 1/4 mili by to miało jakieś znaczenie. I dla sporej grupy pewnie też nie. A to, że zawias jest mocniej obciążony i szybciej się zużywa? - znowu zgoda. Ale o ile szybciej? skoro można zrobić 50 czy 100 tys km i nic nie wzmacniać i nie wymieniać to znów mamy pewnie 5 czy 10 % czyli wpływ niewielki. To Ty znów swoje, że z instalką są problemy, bo Ty miałeś problemy. Kilka osób, w tym i ja pisaliśmy Ci, że niekoniecznie bo każda dobrze założóna instalka jest bezproblemowa.. Ja i kilka osób podajemy Ci na tacy konkretne argumenty, ale Ciebie jakoś nie mogą trafić. Chciałeś diesla, masz. Nie twierdze, że to zły wybór. Jak dla mnie zbyt ryzykowny. I mający też nie mało wad. Ty zaś twierdzisz uparcie, że gaz to prawie samo zło, przy wtórze kolegów zagajających o profanacji (co akurat żal komentować).
  9. kolega Rado znów próbuje wciskać bajki o wpływie butli na zawieszenie, tak jak to robił kilkadziesiąt stron temu.. z instalacją miał problemy, z zawieszeniem.. a ja po raz kolejny wspomnę, że to pewnie jakieś czary są, ale poprzednim samochodem zrobiłem 100 tys km na gazie, obecna bejka 50 tys. i jakoś nic mi nie pada, nie siada, amory nie wpadają do bagażnika, nie musiałem, ani nie muszę nic wzmacniać, a zawieszenie musiałem wymienić jedynie z przodu. Z tyłu jedynie tuleje, ale to przy kupnie i wtedy jeszcze biedak cieżkiej butli wozić nie musiał. Pewnie zaraz usłyszę, że to pewnie jej ostatnie podrygi i za chwile silnik i zawieszenie rozsypia się w pył. Na szczęscie póki co nic na to nie wskazuje.
  10. moje zdanie jest takie, że jeśli w samochodzie ciągle coś się psuje to lepiej się go pozbyć, bo czasem można pójść z torbami. widać kolega trafił na kiepski egzemplarz, być może z mocno cofniętym licznikiem i może być tak, że nigdy nie wyprowadzi go na prostą. trzeba sprzedać i poszukać coś innego. i nie sugerować się specjalnie tym co jest na liczniku. niedawno na forum jeden z kolegów pisał, że kupił 320d 2002, niby super stan, od początku ciągle się coś psuło i jak sprawdził okazało się, że ma ponad 700 tys., gość, od którego kupowałem swoją, mówił, że jego szwagier miał podobnie - 330d 2001 i przebieg rzeczywisty ponad 700 tys. i myślę, że to wcale nie jest rzadkość. ja średnio przyjmuję, że diesel na zachodzie robi ok 50 tys. rocznie. po ośmiu latach mamy już 400 tys. kolegi arii ma prawie 11 lat więc nie zdziwiłbym się, gdyby miał koło 500 tys albo lepiej. a w powyższych przypadkach te trójki robiły koło 100 tys. rocznie. i myślę, że tak jest w większości diesli. jasne, że są takie, które mają 100 tys czy 150. ale za takie trzeba juz grubo zapłacić (szacuję ze 20-30% więcej) i nie ma się co łudzić, że ktoś sprzeda igłę za średnią cenę. niestety. wystarczy spojrzeć w ogłoszeniach jakie przebiegi mają samochody 3-4 letnie - najczęściej jest to 150 - 200 tys. więc jakim cudem te 8-10 nagle mają tyle samo. pewnie czary. lepiej rozejrzeć się za takim, który ma 200 - 250 tys km ale rzeczywiste. i najlepiej sprawdzić to w serwisie jeśli jest taka możliwość. a co do tego, że na początku trzeba włożyć - niekoniecznie. ja swoją kupiłem z przebiegiem 205 tys., sprawdzałem w serwisie i na dzień dobry miałem do wymiany 2 tuleje i klocki z tyłu. przez 1,5 roku i prawie 50 tyś wymieniłem dodatkowo wahacze z przodu, łączniki stabilizatora, klocki z przodu i niedawo pompe wody. I nic więcej. Więc jednak można. I wcale nie szukałem pół roku. po prostu sprawdziłem go w aso i tyle. pozdrawiam ps. z kolei starszy kolega z pracy też ma 320d 99. ale ma ją od nowości, najpierw jeżdził on, teraz jeżdzi syn. samochód ma już grubo ponad 400 tys przebiegu i generalnie cały czas chodzi bardzo dobrze. w pierwszym roku miał kłopot z pompą, wymienił i od tego czasu problemów z silnikiem nie miał żadnych. poza eksploatacją i tym co się zużywa nic tam nie robił. więc nawet samochód ze słusznym przebiegiem gdy jest poprawnie eksloatowany nie musi sie psuć.
  11. jesli juz mialbys zmieniac to na 0W bo pierwsza liczba mowi o niskich temperaturach, a druga o wysokich. ja jezdze na motul 5w40 i zadnego stukania nie slysze.
  12. mam podobnie. wg mnie nic sie nie przegrzewa. po prostu ten h/k jest kiepski wg mnie... do pewnej glosnosci gra ok. pozniej przesterowuje. osobiscie jestem mocno rozczarowany tym sprzetem.
  13. Prosze sie nie unosic kolego Burner. Jak pisalem - nie twierdze, ze tak jest zawsze. Zawsze wg mnie jest tak, ze jak ktos ma auto z malym przebiegiem to nie sprzeda go za srednia cene tylko za 20-30% wyzsza. Z kazdego rocznika znajdziesz auta z malym przebiegiem, ale one kosztuja duuzo wiecej. Jakos nie wierze, ze ktorykolwiek z Twoich znajomych majac od nowosci samochod z malym przebiegiem sprzeda go za srednia z allegro, bo albo sprzeda go w rodzinie czy znajomemu, bo po takie samochody jest kolejka, albo wystawi na alledrogo za porzadna kase. Powtorze jeszcze raz - w moim mniemaniu samochody za srednia cene z danego rocznika w polsce maja przebiegi (mowiac o rocznikach 2001-2002) 200-300 w gore. Albo sa powypadkowe. A samochody z tego rocznika z przebiegiem 100 czy 140 tys. zaczynaja sie od 40-45 tys. Takie jest moje zdanie... A wracajac do kolegi pytajacego o gazowanie. Ja jestem zwolennikiem. uwazam, ze statystycznie samochody na pb maja znacznie mniejszy przebieg, ewentualna awaria jest rzadsza i nie wymaga wlozenia kilku tys. zl. a silniki bmw znakomicie sie gazuja. ja jezdze juz 40 tys i zachwalam wszem i wobec ze to super rozwiazanie.
  14. burner to ze ty zrobiles 33 w dwa lata nie jest zadnym wyznacznikiem.. nie twierdze, ze tak jest zawsze, tylko ze tak jest zazwyczaj.. wyjatki zawsze sie zdarzaja.. zreszta nie wiem, czy miales samochod od nowosci, bo ja piszac mialem na mysli wlasnie pierwszych uzytkownikow. poza tym jaki pisalem - w niemczech, czy innych zachodnich krajach jezdzi sie duzo wiecej niz w polsce i z tym chyba nie bedziesz polemizowal. tam zwykle ludzie znacznie bardziej ogladaja kazde wydane ojro. ale pisalem tez ze jak najbardziej moze zdarzyc sie ze samochod 10 letni ma nawet 100 tys przebiegu. tylko nie wmowisz mi ze ktos to sprzeda za 30 tys zl.. taki samochod zwykle jest 20-30% drozszy od sredniej ceny z danego rocznika. popatrz sobie na mobile .de ile tam kosztuja samochody z malym przebiegiem. a te ktore pojawiaja sie u nas sa albo z nakulanymi kilometrami, albo po mniejszych lub wiekszych przygodach. ja nie wierze w tepego niemca, ktory sprzedaje igle bo potrzebuje kasy na gwalt, albo nie wie co ma i sprzedaje za tyle ile handlarz mu da. sorry. poprzegladaj sobie ogloszenia samochodow 2-3-4 letnich (zarowno na mobilu jak i u nas) zwykle te samochody maja kolo 100 tys, kolo 150 tys. i nagle staje sie cud i siedmio - dziesieciolatki maja 140-160 tys... moze ty wierzysz w bajki. ja juz nie... dlatego ja w tym roczniku (2001) 2 lata temu, w benzynie szukalem samochodu z przebiegiem ok 200 tys. lub troche ponad bo uwazalem ze to w miare realny przebieg dla wtedy siedmiolatka.
  15. Witam! Moje zdanie jest takie - znalezienie diesla z rocznika 2001-2002 z przebiegiem 140 tys. jest wg mnie baardzo malo prawdopodobne. nawet w Polsce jesli ktos kupuje diesla to zeby robic przynajmniej ze 30 tys rocznie., na zachodzie jezdzi sie duzo wiecej. tam 50 tys. rocznie wcale nie jest wielka sprawa. zgadzam sie - czasem moze zdarzyc sie taki samochod, ale wlasciciel z pewnoscia nie sprzeda go za 30 tys. ja w kazdym razie w to nie wierze. na tym albo na zaprzyjaznionym forum czytalem niedawno, ze jeden z kolegow kupil ladna 2002 320d, w srodku zadbana i lux. z czasem okazalo sie ze ma 750 tys. wg mnie igielki mozna szukac od 40 tys w gore w tym roczniku. a za 30-35 to przebieg maja zwykle 200-300 tys i lepiej. (30 tys rocznie to juz 250 tys.). wiem, ze zaraz zostane zakrzyczany, ale takie jest moje zdanie... wszak wielu wierzy w magie tego co widza na liczniku. pozdrawiam
  16. potwierdzam. przy jezdzie, o której pisałeś, a nawet dynamiczniejszej, bez czestego stawania na swiatlach spokojnie w 10 powinienes sie zmiescic. Kolega bax jezdzi w podobnych warunkach, o ktorych pisales i jemu srednie spalanie nie przekracza 10 l . moje srednie jest w granicach 11. a jezdzac po i w okolicach aglomeracji poznanskiej spala mi ok. 12. w trasie ok. 9. a oboje z Baxem mamy 3 litrowki.
  17. zrobiłem to w 1,5 roku. więc wg Ciebie po jakim czasie to siada? po 5 latach? 10? i co wtedy pomaga? wymiana sprężyn? ile to kosztuje? - kolaset złotych? jednak mnie nadal to nie przekonuje. to, że w jednym z Twoich samochodów cos takiego się stało, nie oznacza to, że jest to reguła. A wiesz na pewno , że powodem byla tylko ta butla? Szybko licząc - samochód waży ok. 1500 kg. więc na jedną sprężynę przypada ok. 375 kg ciężaru. ładowność nie wiem ile dokładnie, ale pewnie z 500 kg. czyli na jedną sprężynę przypada ok. 500 kg. A ty koniecznie chcesz wmówić, że dodatkowe 30kg/ sprężynę nam taki istotny na nią wpływ?? toż to ok. 6 % różnicy... Myślę, że przesadzasz.
  18. "czemu nie może do Ciebie dotrzeć że zawiecha z tyłu opada od butli ....? przecież ona tam jest cały czas ... jeździsz ona tam jest , samochód stoi w nocy w garażu ona tam jest.... a pasażerów wozisz tylko raz na jakiś czas ....... i butla ma wpływ na opadanie zawieszenia i koniec!!!!!" aleś ty się uparłeś na to zawieszenie. Może tobie coś opada, albo kolegom, bo mi jakoś nie. bejką zrobiłem 40 tys., a poprzednim samochodem 100 tys. To chyba wystarczające przebiegi, by uznać, że z zawieszeniem nie dzieje się nic niepokojącego, bo nadal nic mi nie wali, nie stuka i nie mam żadnych luzów w zawieszeniu. Pisałem już wcześniej, że cięzar 60 kg (lub mniej) widać nie czyni żadnego spustoszenia, jakie na siłę próbujesz tu wmówic.
  19. juz odpowiadam pali mi ok 15 l gazu. a benzyny pali mi srednio 11 (tyle pokazuje komp, ale jego wskazania sa prawdziwe) a z tym zawieszeniem - no panowie... nie przesadzajcie... jaki to ciezar??? te 60 kilo to takie wielkie obciazenie?? to pasazerow tez z tylu nigdy nie wozicie bo wam zawieszenie padnie?? a jesli juz z tylu dwoch roslych usiadzie??? co maja ze 160, a nie daj boze 200 kilo?? wypraszacie z samochodu??? badzmy powazni... garazu wlasnego niestety sie nie dorobilem. parkuje na strzezonym pod chmurka. a diesla - duzo nie brakowalbo i kupilbym (tyle ze ta 330i sie trafila) ale po raz kolejny powtarzam - nie mialem nigdy diesla i balbym sie ze cos mi siadzie i zaplace kilka tys. zl... a tak jezdze bezproblemowo :)
  20. oj Rado strasznie jestes uparty i jak już wypomniał ci jeden z kolegów czytasz bardzo wybiórczo, bo odpowiedzi na wszystkie twoje punkty znajdziesz w moich wcześniejszych postach , a także artka i nie tylko. ale skoro juz trzeci raz sie dopominasz, proszę Cię bardzo. Tylko teraz już zechcił przeczytać to uważnie i przyjąć do wiadomości: 1 "LPG silnik pracuje w wyższej temperaturze , napewno konserwuje silnik" - może i temp, jest nieco wyższa, ale odpowiednie wyregulowanie sprawia, że jakoś nie szkodzi to silnikowi. W bmw strzałka temp. jest idealnie w pionie, po 40 tys. wszystko chodzi cacy. w poprzednim galancie po 100 tys. również nic się nie działo. a nawet gdyby - to po 100 tys. tyle zaoszczędze na paliwie , że spokojnie moge kupić nowy (używany) silnik, ale zapewniam Cię, że nie będzie takiej potrzeby. - 2 "raz na jakiś czas się trafi benzadziejne paliwo" - o tym juz pisałem, choć nie uwierzyłeś. może to sekwencja jest mądrzejsza od instalki, którą ty miałeś, a może jestem szczęściarzem - ale pomimo szczerych chęci nie potrafię sobie przypomnieć abym zauważył w pracy silnika innej pracy - cały czas chodzi tak samo. - 3 "jak ci się kończy gaz to masz wołka....." - o tym też już pisałem - zawsze kasuje licznik i zwracam uwagę, by po ok. 300 km zatankować. A z racji tego, że i dobrych stacji i na nich gazu jest w bród - nie ma z tym problemu. - 4 "jak z tym wyważeniem ?" - jakoś nie zauważyłem, by samochód źle się prowadził. zresztą, co to za ciężar - razem z butlą może z 60 kg (tylko przy pełnym zbiorniku), już któryś z kolegów pisał - po to jest bagażnik, by coś w nim wozić i musi być tolerancja. równie dobrze możesz napisać, że jazda na wakacje z naładowanym po brzegi bagażnikiem jest niebezpieczna, bo samochód jest niewyważony. bez przesady. co innego gdyby to było z 200-300 kg. wtedy zgoda. - 5 "potwornie mały zasieg" - znów przesadzasz - 300-350 km to nie żadna tragedia. zgodziłbym się z Tobą, gdyby trzeba było tankować co 50-100 km. - 6 "to jak to jest , potrafisz się przyznać ile wyjeżdzasz w miesiącu beznyny ?" - oczywiście, że potrafię, zresztą już wcześniej o tym pisałem. dokładnie tego nie przeliczam, ale gdy jest ciepło bak wystarcza mi na ok. 2-2,5 miesiąca. zimą pewnie niecałe 2. oczywistym jest, że gdy jeżdze tylko do pracy (4km) to benzyny idzie wiecej. za to na trasach można to sobie odbić. - 7 "wróce do tej mieszanki gazu przy dużych wahnięciach temp..." - i znów muszę Cię niestety rozczarować - zarówno zimą jak i w lecie jeżdzi się tak samo i nie ma żadnych problemów. - wystarczy podjechać do gazownika na początku zimy, gdy zmieniają mieszankę gazu i skorygować ustawienia kompa. - 20-30 zł i 15 min roboty - pewnie uznasz, że to bardzo upierdliwe, ale co tam. - 8 "co z tym kołem zapasowym ?" - o tym już pisałem kolego - że jest to pewna niedogodność. na szczęście mam kombice i dojazdówka jakoś się mieści. no tak. ale znów to wyważenie samochodu. dodatkowe pare kilo. muszę to jeszcze przemyśleć ;p - 9 "zapomnij że z instalacją gazową możesz parkować w garażu..." - o tym równiez pisałem - mam wlew pod klapką wlewu pb, więc nikt niczego mi nie zabroni, bo instalki nie widać. za to podziemnych parkingów jest takie mnóstwo, że szok. w całym poznaniu 1 + plus kilka w centrach handlowych. - 10 "jak to jest z tym spadkiem mocy ? ani tyci nic nie ubywa przy sekwencji ?" - oj jak Ty nieuważnie czytasz. O tym też pisałem - żadnej utraty mocy nie odczuwam. (pewnie znów nie uwierzysz). Ale zmysły, jak to zmysły są zawodne - gdyby na hamowni wyszło, że mam 5-10 % spadku mocy - i co z tego? mocy mam pod dostatkiem i bardzo rzadko jest możliwość by z niej korzystać. nie ścigam się z nikim do odcięcia. wyrosłem z tego - 11 "ile cię kosztowała sekwencja ?" - 3400 zł. po wciągnięciu w koszty firmy jakieś 2300 zł. i pisałem również, co pewnie też Ci umknęło, że instalacja zwróciła mi się po 15 tys. (nawet wcześniej, ale niech będzie). zrobiłem już 40 tys. zamierzam zrobić jeszcze ok. 100 tys. Mam nadzieję, że teraz otrzymałeś już wyczerpujące odpowiedzi na wszystkie swe pytania. A w rewanżu możesz napisać ile już ty zrobiłeś km swoim samochodem. Czy tyle co ja czy jeszcze nie? i ciągle wszystko jest git? Pozdrawiam
  21. widać koledzy dieslowcy i tak wiedzą swoje. wolę koło zapasowe wozić w bagażniku i jezdzić taniej niż porównywalny diesel. mieć kulturę pracy silnika, brak wibracji, kręcenie do 6 tyś, nie musieć martwic się o wtryski czy turbo. a to, że zatankuje co 300 km - no straszna to udręka. instalka zwróciła mi sie po 15 tys. km. zrobiłem juz 40. a mam zamiar zrobic jeszcze ok 100. a gdybym się uparł to na parking podziemny i tak wjadę - bo z zewnątrz nie widać ze mam instalkę. ale kolega rado i tak jest widać niereformowalny, on i tak wie, ze są ubytki mocy i samochód się dławi. podejrzewam, że żaden argument go nie przekona, że lpg może być dobrą, bezproblemową i chyba jednak najtanszą alternatywą. Jeśli ktoś dużo jeżdzi, liczy pieniądze, ktore ma w portfelu to może jak najbardziej tą opcje rozważyć. Ale oczywiście, ktoś może lubić zapach ropy i czarne bąki z rury wydechowej. Moment - zgadza się - pierwsza klasa, szkoda tylko, że tak krótko dostępny. Ale jazda dieslem bywa fajna, nie powiem, tyle, że jak przyjdzie do naprawy to niestety boli bardzo.
  22. Rado nie przesadzaj - tankowanie co 320-350 km nie jest tankowaniem co chwile. A to ,że paliwo kosztuje mnie mniej niż Ciebie z nawiązką wynagradza mi czekanie na obsługę. Wole częściej tankować niż czuć ciągłe wibracje na postoju i oglądać smugi sadzy z rury wydechowej. Gaz mi się nie kończy bo zeruję licznik po tankowaniu (co dla ciebie pewnie też jest bardzo upierdliwe) i wiem kiedy muszę zatankować. Z kołem zapasowym się zgadzam - jest to pewna niedogodność. A co do lipnego gazu... może mam takie szczęscie, może to że staram się tankować na tych samych, a jeśli nie to zawsze na markowych stacjach, ale jakoś sobie nie przypominam. może kiedyś, w każdym razie bejką na pewno nigdy - zawsze mimo Twoich pobożnych życzeń ślicznie wkręca się do 6 tyś i przyspiesza radośnie. To, że kolejny właściciel będzie miał problem? To kolejny mit - gdyby ci się chciało, mógłbyś poczytać, że silnik z dobrze wyregulowana instalacją spokojnie może zrobić kilkaset tys. km. Spadku mocy również nie mam. zapewniam :) A nawet gdybyś to po aptekarsku zmierzył i wyszłoby na twoje, że 5 czy 10 % mocy mi ubyło. Mnie to nie robi. Naprawdę. Ja w każdym razie tego nie czuję. Nie wiem jaką ty miałes instalację, czy dobrze założoną. Może ty nie byłeś zadowolony i miałeś te wszystkie problemy, które próbujesz mi wmówić. Ale ja ich nie mam. I większość użytkowników zapewne też nie.
  23. ciekawi mnie jakie jeszcze bzdury wymyślicie na temat lpg. zrobiłem na gazie ponad 200 tys km czterema samochodami, w tym bejką ok 40 tys. (zresztą pisałem o tym wcześniej, ale powtórzę). Nigdy, z żadnym samochodem nie miałem problemów związanych z lpg. wszystkie jeździły dobrze, nie strzelały, osiągi zbliżone do pb. jakoś nigdy nie musiałem czyścić instalacji - od tego są filtry gazu i wystarczy je regularnie co 15 tys. wymieniać. z racji, że zakładałem instalacje w renomowanych warsztatach nigdy nie miałem problemów z regulacją. A kolega co wymyślił to smarowanie prowadnic? hehe dobre sobie - w bmw? coś słyszałeś pewnie, ale nie dokładnie, co? takie coś zakłada się w fordach, i nie wiem czy jest to konieczne czy dmuchanie na zimne. Jasne, że na zimnym silniku trzeba kilka km. zrobić na benzynie, ale przy moim rocznym przebiegu rzędu 30 tys. to tych oszczędności na paliwie uzbiera sie bardzo pokaźna sumka. Aaa, jeszcze, jeden ze znawców wspomniał o dodatkowych kosztach. To prawda są dodatkowe koszty. Ogromne! - dodatkowa opłata przy przeglądzie rejestracyjnym - jakies 50 zł. i jedna, ewentualnie dwie wymiany filterków w roku wraz z regulacją - po ok. 50, 70 zł. Razem daje to porażającą kwotę około 200 zł rocznie. Szok! Reasumując - jeśli instalacja jest odpowiednio dobrana, założona przez fachowca i dobrze wyregulowana to jest całkowicie bezobsługowa, nie ma z nia najmniejszych problemów i nie ma żadnych różnic w osiągach. A mając roczną oszczędność na paliwie rzędu 5000 zł (odliczając wcześniej z tej kwoty wypalone pb) niewielką upierdliwością jest zjawianie się na stacji benzynowej w celu zatankowania. A jeśłi ktoś się sparzył, bo miał kiepsko założoną instalkę i same z nią kłopoty to nic dziwnego, że będzie mówił jaki to lpg jest bee. Tyle, że to dokładnie tak samo, gdy ktoś kupi zdezelowany, ale odpicowany na sprzedaż samochód, bez względu na markę i rodzaj zasilania - wtedy też będzie mówił, że taki to a taki samochód jest nic nie warty, bo ciągle się psuje i same z nim kłopoty. Nie zamierzam nikogo namawiać do lpg, ani do niego przekonywać, bo przeciwnicy i tak wiedzą swoje. Każdy ma swoje preferencje i wydaje kasę na co i jak uważa. Ja to szanuję i nic mi do tego. Nie lubię jedynie, gdy ktoś wypisuje bzdury na temat, o którym niewiele wie, gdzieś coś słyszał lub akurat się sparzył. Ja osobiście wszystko o czym pisałem wiem z własnego doświadczenia. Pozdrawiam serdecznie
  24. a jeszcze przypomniał mi się jeden przypadek z drugiej strony barykady, tzn dotyczący diesla. może to byc o tyle ciekawe, że ten samochód znam od nowości a chodzi o 320d z 99 roku. kupił go w salonie mój znacznie starszy kolega z pracy. zrobił nim coś ponad 300 tys. (dziennie do pracy w obie strony robił ponad 100 km to się uzbierało), a następnie bejke dał synowi, a sobie kupił rocznego 220 cdi. obecnie bejka ma juz dobrze ponad 400 tys. Jeśli chodzi o usterki - po dobrym roku walnęła mu pompa wtryskowa - wtedy był to spory kłopot, bo używanych było bardzo mało, ale jakoś skombinował. dodatkowo miał problemy z klimą, ale sam zaniedbał hałasy ze sprężarką. wymiany zawieszenia pomijam. amory wymieniał tylko raz. i co najlepsze twierdzi, że silnik bejki chodzi lepiej i ciszej niż jego obecne 220cdi, które jeszcze nie ma 100 tys. km!! jakis czas temu pytałem go, czy miał jakies klopoty z turbiną, czy po trasie czekał z wyłaczeniem - on mi ze śmiechem - zawsze zapominałem. :) fakt, że gośc ma 60 lat i nie ćwiczy samochodu jak młodzież, ale 400 tys to nie byle co, jakakolwiek by to jazda nie była...
  25. wątek na psy? 2 godziny temu wywaliłem posta na pól strony, żeby powrócić do wątku i ostudzić atmosferę i nikt nawet nie zauważył. wspólczuję koledze, który musi trójkę wyłożyć na 530d. ja właśnie tego się obawiałem i cieszę się, że kupiłem benzynę. rocznik mam ten sam - 01. przebieg - gdy kupowałem, aso potwierdziły przebiegi z książki, więc myślę że mam realne obecne 245 tys. po 1,5 roku i 40 tys. wymieniłem jedynie wahacze i tuleje. klocków nie liczę. być może zbliża się przepływomierz, ale z tym się na razie nie pali. niedawna pompa wody nie była na szczęście dużym kosztem. i póki co na kompie ciągle zero błędów. a miałem jeszcze o kierownicy. tak się składa, że moja jest już widocznie wytarta, nie we wszystkich miejscach i nie na lustro, ale są widoczne ślady. jednak jak pisałem - aso potwierdziło przebiegi z ksiązki - ostatni wpis miałem na 180 tys, 7 miesięcy przed zakupem, a kupiłem z przebiegiem na liczniku 205. nie chce mi sie wierzyć by ktoś w pół roku zrobił dużo więcej niż 25 tys., nawet gdyby to było 50 tys. to nie byłoby sensu cofać licznika o 25, a 100 tys w pół roku to chyba najwięksi twardziele nie nakulają. więc w moim przypadku kwestia kiery w ogóle sie nie sprawdza - może szkop miał stalowy uścisk albo żrący pot na rękach. nie robi mi to - ważne że o samochód dbał. no chyba że aso smorowiński zrobiło mnie w trąbę. ale czy to możliwe , żeby wciskali kit?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.