Witam Panowie! Dużo rzeczy jestem w stanie spoko zrozumieć, ale to co mi się wczoraj przytrafiło z zewnętrzną tylną prawą klamką wprawiło mnie w osłupienie i... śmiech a później w irytację! Otóż wysiadam z beemki i idę otworzyć drzwi wujowi. Pomyślał by ktoś elegancja- francja...Łapię za klamkę, podciągam do góry... i cała zewnętrzna klamka zostaje mi w dłoni! Leciutko wyszła z drzwi, tryma się tylko na przewodzie elektrycznym... Wujo wychodzi, pyta czy coś się stało, a ja głupio....niiic. Próbuję to włożyć z powrotem, lekko wkładam, ale nie ma żadnych zatrzasków, mocowań, nic nie odpadło. Co rbić?! Jako, że z przyzwyczajenia wożę ze sobą poxilinę (w poprzednim aucie pare razy kleiłem chłodnicę u góry i pomagało) dorobiłem masę, przykleiłem klamkę(gumowe podkładki) i docisnąłem do drzwi, 10 minut i gotowe! Trzyma, nic nie widać, otwierałem drzwi ze dwadzieścia razy. Ok! Teraz pytanko. Może ktoś z takim przypadkiem się już spotkał? Jak to zrobić "fachowo"? Mój sposób może banalny, ale jak narazie skuteczny. Czy trzeba ściągać tapicerkę? Pozdrawiam!