Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
Witam. Opisze sytuacje która przydarzyła się tydzień temu mojemu znajomemu. Bmw M47 2.0d 163KM automat. Od jakiegoś czasu auto miało lekkie zapotrzebowanie na olej,nie było to jakieś duże, auto nie miało już tego uczucia przyrostu mocy jak to bywa w dieslu itd. Poza tym auto jeździło bez żadnych objawów i tym podobne. Tydzień temu jechał normalnie autem po mieście, aż nagle coś dupło,dym, brak mocy itd. Szybka diagnoza,turbo żygło olejem (jak sie poczatkowo wydawało dobrze że w wydech) Turbo z auta,wysyłka to Perun Turbo, ugadanie na małe zmiany (hybryda) na ok 240KM. Przyszła zrobiona zakładanie,nowy olej,filtry itd. Po odpaleniu auto stało prawie 1godz na jałowych obrotach,aż nagle, jak sie teraz okazało,olej nie poszedł jednak w wydech tylko zassało do silnika :duh: auto dostało samozapłonu,nic nie dało sie zrobić. zgasić,zadusić itd Silnik nabierał obrotów aż nagle jebł....dwa razy i silnik prawie wyrwało spod maski. Jak sie juz pewnie domyslacie silnik totalnie rozwalony,teraz szuka nowego silnika i wysyła turbo znów do Perun na ocene czy nic sie z nia nie stało. To tak dla popchnięcia tych którzy sie zastanawiaja czy robić turbo czy poczekać aż całkiem padnie
Opublikowano
Chyba morał z tego taki żeby Twój znajomy uważał komu zleca montaż nowego turbo skoro rzygło olejem a nie został wyczyszczony układ dolotowy. Jeśli jest to M47 to ma już pewnie ze 300-350 tys. km przelotu więc nawet jeśli turbo zostało zregenerowane zapobiegawczo w dolocie w turbodieslu zawsze będzie olej.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się

Komentowanie zawartości tej strony możliwe jest po zalogowaniu



Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.