Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Taka sytuacja.

Wczoraj zrobiłem 350km. Wszystko ok. Jazda bez szaleństw. Średnio na trasie jakieś 120km/h. Po wjechaniu do garażu i wyłączeniu silnika, wrzuciłem 1 i jakoś dziwnie ciężej wszedł. Pozostałe też delikatnie jakby ciężej wchodziły ale olałem temat. Dziś uruchomiłem samochód - wciśnięte sprzęgło i była wrzucona 1-ka - auto zaczęło bardzo powoli do przodu się toczyć. Zarzucony luz i chciałem wbić wsteczny i niestety ale nie udało się. Wyłączyłem silnik, wbiłem wsteczny, auto delikatnie zaczęło się toczyć do tyłu, puściłem sprzęgło i pojechało "normalnie". Chciałem wbić 1-kę nie udało mi się.

Przy wciśniętym sprzęgle i trzymaniu lewarka zmiany biegów w pozycji 1-ki auto zaczyna delikatnie toczyć się do przodu.

Biegi na wyłączonym silniku wchodzą normalnie jak dotychczas.

Do tej pory żadnych objawów nie dostrzegłem - sprzęgło się nie ślizgało, nic nie wyło itp.

Jakieś dwa tygodnie temu, wsiadając do auto zauważyłem, że jakby sprzęgło złapało niżej niż zazwyczaj. Pytanie czy tak rzeczywiście było i było to objawem tego co się stało teraz, czy może miałem wrażenie takie, po przesiadce ze służbowego.

Można dodać, że wczoraj przy powrocie i przed trasą 150km, przy próbie wrzucenia wstecznego zauważyłem opór, jednak wbiłem go normalnie. I też pytanie, czy t były oznaki tego co się stało teraz, czy po prostu "nie trafiłem" dobrze w bieg.

Przy wstępnych oględzinach pod samochodem sucho, zatem nic nie ucieka albo ucieka na osłony.

Wstępnie poszukane tematy i wskazówki są, by zacząć od wysprzęglika.

Jak ktoś podobny temat przerabiał z chęcią posłucham, gdzie może leżeć przyczyna.

Trochę mam słabo, bo samochód w garażu podziemnym - jak mówiłem wsteczny zatrybił a czy 1-ka zadziała (na wyłączonym silniku ją wbiję, zapalą auto, puszczę sprzęgło i może pojedzie). Pytanie, czy nie polepszy się owa skucha i coś dokuczy bardziej. Trza go będzie wytargać jakoś...

Z góry dzięki za podpowiedzi

 

Z góry dzięki za rozważania i podpowiedzi.

Opublikowano

Dla potomnych: wysprzęglik umarł był. Niestety nie miałem możliwości sam podziałać - na 1-ce za daleko bym nie zajechał, tzn. bym zajechał ale trwało by to :mrgreen:

 

Koszt inprezy:

- wysprzęglik 86,62 - cena porabatowa

- robocizna 110 zł - w tym nowy płyn, wymiana płynu, odpowietrzenie.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się

Komentowanie zawartości tej strony możliwe jest po zalogowaniu



Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.