To jest mega skrótowe pojęcie. Producenci stosują skrót myślowy, mówiący, że oleje o wyższej lepkości są lepsze na wyższe temperatury, ponieważ olej o wyższej lepkości w 100 stopniach, będzie miał niższą lepkość w 110 stopniach. Dla tego też np. wlałem olej 10w50 do mojego ponad litrowego silnika chłodzonego olejem w motocyklu. Parametry startu od starego jelcza po najnowsze ferrari są te same, jak najniższa możliwa lepkość. Poza tym nie rozmawiam o lepkości podczas optymalnej pracy silnika, bo to jest zależne od konstrukcji silnika, tylko o oleju na zimny start silnika. Zimny start silnika to start od możliwie najniższej temperatury na ziemi, aż po 80 stopni. To jest zimny start z olejem, o nieoptymalnej lepkości, który dopiero osiągnie optymalne parametry pracy, jak silnik się nagrzeje, czyli w okolicach 100 stopni. Dlaczego sądzisz, że 5W40 jest optymalne dla Polski, zamiast 0W40? Dla mnie twoje stwierdzenie, to totalna głupota. Dlaczego sądzisz, że olej, którego gorzej napompompować na zimnym, jest lepszy, od oleju, który jest od tego lepszy? Dlaczego też sądzisz, że lepkość W30 jest lepsza w Norwegii? Co to za bzdury? Twierdzenie to byłoby dobre, gdyby silniki w Norwegii się nie dogrzewały i osiągały optymalną pracę z otwartym termostatem przy niższych temperaturach, niż w Polsce czy Teksasie. Co jest wierutną bzdurą, olej na autostradzie w Norwegii osiągnie podobne temperatury, co na autostradzie w Australii. Lepkość optymalnej temperatury zależy od producenta, spasowania silnika, pompy oleju i przekroju kanalików olejowych. Temperatura otoczenia jest nieistotna, jeżeli silnik ma automatyczne sterowanie swoją temperaturą pracy. Jak producent powie 0W20, to lejesz to i na Antarktydzie i w Australii. Jak producent chce oleju W40, to lejesz, gdzie byś nie był 0W40. Jak producent chce W50, to lejesz 0W50. Jak producent dopuszcza różnorakie lepkości w zależności od temperatury otoczenia, to lejesz jak najszerszy olej o najwyższym indeksie lepkości, tak jak u nas w Polsce uniwersalnie leje się W40, to jak chcesz zalać taki olej, to ma być 0W40 i żaden inny. Jak chcesz zalać W30, to lejesz 0W30, a jak chcesz zalać W50, to lejesz 0W50. Optymalne jest tylko i wyłącznie 0W. 5W jest już NIEOPTYMALNE i gorsze na rozruch silnika. Lanie 10W to dramat, a 15W to głupota, komedia i żałosna oszczędność. Bo oleje 0W nie są wiele droższe gorszych 5W-20W. Jako posiadacz silnika musisz dążyć do ideału, którym jest ta sama lepkość na zimnym silniku, co w gorącym. Niestety dzisiaj taką lepkość osiągają tylko oleje hydrauliczne vg 10-16. I fizycznie nie da się ideału osiągnąć. Ale należy do tego dążyć, kupując oleje o jak najniższej lepkości w 40 stopniach i optymalnej dla silnika lepkości w 100 stopniach, co jest już zależne od silnika i to jest już kompletnie inny temat. Stary Opel z silnikiem, który pali litr oleju na 1000 km, nadal wymaga oleju 0W, tak jak każdy inny czterosuwowy silnik spalinowy na tym świecie.