Właśnie jestem po wymianie rozrządu, samochód jest z 2008 i ma obecnie na liczniku 115k km co jest raczej niemożliwe i skłaniałbym się do 300k km. Byłem u kilku mechaników z Radomia i okolic na oględzinach. Wszyscy mówili że rozrząd więc zdecydowałem się na wymianę. Znalazłem "specjalistę" od diesli pod Radomiem który podjął się wymiany rozrządu bez wyciągania silnika. Wyjął skrzynię biegów, wał i wydech. Za robociznę policzył sobie 1100zł za samą wymianę rozrządu + części do rozrządu czyli łańcuchy, ślizgi, napinacze, koła zębate, uszczelki za jakieś 1500zł. Wymieniałem również simeringi i olej w skrzyni biegów. Olej do skrzyni 1,5l jakieś 90zł. Jednak muszę powiedzieć że wielkiej różnicy nie ma. Przed wymianą podczas rozruchu przez kilka sekund 4-5s było słychać dość dziwną i głośną pracę silnika. Takie szuranie jak w autobusie. Teraz już tego nie ma. Jest tylko takie pyknięcie podczas rozruchu i od razu zaczyna pracować prawidłowo. Jednak silnik jak i lewarek skrzyni biegów na luzie trzęsie się nadal. Czy to jest normalne dla tych silników??? Dodatkowo dodam że wymieniałem pasek osprzętu i rolki.