Witam wszystkich proszę w miarę możliwości o waszą pomoc. Problem mam naprawdę duży a dokładnie to tak. Wczoraj rano (ok 6.00) odpaliłem auto i pojechałem do pracy - było wszystko OK o godz 16 wyszedłem z pracy wsiadłem do auta chciałem je odpalić i zdziwiło mnie, że jakoś ciężko zapaliło tak jakby akumulator sie rozładował, no ale nic przyjechałem do domu, zgasiłem auto i zapaliłem ponownie 3 razy no i było ok. Dziś rano podchodzę do samochodu aby jechać do pracy, próbuję otworzyć go z pilota a tu nic, więc otworzyłem kluczykiem, włożyłem kluczyk do stacyjki i patrze a ledwo zaświeciła się kontrolka o oleju więc odpowiedź była jedna - akumulator padł. Dziś wróciłem do domu i chciałem podłączyć pod prostownik ale co się okazało po podłączeniu prostownika światełka w środku się zapaliły i zaczeły migać (tak pulsacyjnie) pomyślałem,że pewnie prze to, że akumulator całkiem jest padnięty , ale po chwili zgasły całkiem O_o patrze na prostownik a on niby chodzi ale nie ładuje - pomyślałem, że może był za słaby więc wziełem 2 prostownik dużo większy podłączyłem i było ok przez jakieś 20 minut tylko i stało sie dokładnie tak jak z pierwszym,że przestał ładować :( odłączyłem go i włożyłem kluczyk do stacyjki i patrze ,że nawet trochę nie podładował akumulatora. :( Podejrzewam ,że jest jakieś DUŻE ZWARCIE ale nie wiem gdzie i od czego zacząć szukać :( Dodam jeszcze, że Od jakiegoś czasu radio (mam dużą navi ) raz grało raz nie więc od razu diagnoza, że to tuner radia więc wyciągnełem go całkowicie. Bardzo proszę o odpowiedzi i jakąś radę bo auto jest mi niezmiernie potrzebne a tu takie coś :(