Całą zimę jeździłem w zasadzie tylko do pracy. Uruchamiam, czekam 3-5 minut aż obroty zmaleją, wsiadam, jadę do 2 tyś obrotów. Generalnie delikates do całkowitego nagrzania. Dzisiaj ruszam spokojnie, patrze w lusterko a z tyłu siwo. Na wolnych obrotach jeszcze w miarę ale gdy załącza się turbo (od ok.1.5tyś obr.) biały dym z wydechu. :duh: Zniknął olej do minimum a 2 miechy temu dolałem prawie 1.5l. Dodam, że do wymiany oleju zostało mi 2 tyś km. bo od ostatniej wymiany przejechałem raptem 8 tysięcy :!: Auto ledwo dobiło 180tyś. Mam dwa pytania: 1.Czy to moja wina, czy eksploatacja poprzednika zarżnęła turbo? 2.Dobrze rozumiem, że to turbina klękła?