Ja sprowadziłem swoje e90 335xi z USA i nie narzekam. Wyszedłem na tym aucie jakieś 12-15 tyś taniej. Dla mnie to całkiem godna sumka. Wiadomo, stres był czy przyjedzie w takim stanie w jakim kupiłem itd itp, zorganizowanie odprawy w DE, transport, akcyza itd itp. Żonie kupiłem w tym roku w USA garbuska z 2014, w benzynie 1.8 z delikatnym uszkodzeniem, wszystko z naprawą wyniosło mnie jakieś 46000 pln. W tym przypadku miałem małego zonka, bo na zdjęciach nie było widać, że przednia szyba jest zbita i popsuty podłokietnik, ale to nie były duże dodatkowe koszty. Kurs dolara jest kluczowym czynnikiem przy takiej operacji - niższy zabezpiecza nas w przypadku 'niespodzianek'. Osobiście uważam, że moje kolejne auto też będzie z USA, chociażby z tego względu, że udało mi 2x zaoszczędzić jakieś pieniążki. Możliwe że gdybym kupił uszkodzone auta z UE to też wyszło by taniej, ale akurat mam dostęp do rynku w USA :) M.