Rozumiem i dziękuję za mini wykład :) Tzn. ja się nie boję aż tak jak mechanik z Twojej opowieści...gdyby tak było, to nie zainteresowałbym się w ogóle tym tematem :) Po prostu pierwszy raz czytam o tym specyfiku. A odnośnie jeszcze "przeczyszczenia silnika" to myślałem jeszcze w ten sposób: 1. Wylać to co mam 2. Zalać 5w30 jakiegoś tańszego producenta (np. Lotos, Mobil etc.) + wymiana filtra oczywiście 3. Po przejechaniu 300-500km wylać 4. Zalać porządnym olejem 5w30 (Motul, Valvoline etc.) + oczywiście ponownie filtry Myślę, że to też da jakiś ciekawy efekt :) Czy dobrze myślę? Znajomy, który jeździ "wyczynowo" na torze, ogarnia z pasji mechanikę w swoim Lexusie IS200. Rozmawiając z nim kiedyś na ten temat, przedstawiliśmy sobie tą powyższą sytuację jako godną do wykonania...co Wy na to ;)?