Witam szanownych forumowiczów ! Potrzebuję Waszej pomocy ponieważ chciałbym uniknąć niepotrzebnych kosztów naprawy lecz sytuacja nie wygląda na taką prostą jak się wydawało na samym początku. Otóż wszystko zaczęło się od momentu kiedy jadąc autostradą nagle zobaczyłem że dymi z pod maski - okazało się że obejma trzymająca wtrysk (kołnierz wtrysku) pękł a także szpilki które go mocowały (nie wiedzieć dlaczego - lecz właśnie domniemam że przyczyna ta to ten sam powód dlaczego obecnie auto nie chce pracować tak jak należy), co prowadziło dalej do tego że wtrysk zaczął latać no i cylinder nie pracował: objawy typowe - nagły brak mocy - trzęsie przy "przyśpieszaniu" tzn jak się wciśnie gaz bo z przyśpieszaniem nie ma to żadnego związku :) - trzęsie całą budą ). Kołnierz razem ze szpilkami został wymieniony i wtrysk wydaje się że siedzi nieruchomo - wszystko zostało oczyszczone oraz założona nowa miedziana uszczelka na wtrysku. Kiedy odpaliłem auto - z pozoru wydawał się ok, ale jak się nią przejechałem auto nie przyśpieszało a na 5-tym biegu już totalny brak mocy - przy dodawaniu gazu kopci czarnym dymem, po przejażdżce auto znowu trzęsie budą i cylinder nie pracuje, mechanik mówi że wtrysk uszkodzony - kupiłem po regeneracji - zamontował - auto na wolnych obrotach chodzi równo cylinder zaczął pracować, ale teraz mega kopci czarnym dymem nawet na wolnych obrotach no i nadal bez przyśpieszenia. Teraz mówi że tłok uszkodzony lub pierścień :cry: - na komputerze wyskakuje tylko że 6-ty cylinder jest "kaput". Czy słyszeliście może już o podobnych przypadkach ? Interesowała by mnie każda Wasza opinia lub uwagi - co o tym myślicie ?