Ja przez 4 lata tłukłem się Fordem Fiestą 89r., na samym początku jak dostałem tego fordzika, to "lekko" nim dachowałem, po remoncie musiałem jeździć żeby strata kasy nie była bolesna przy odsprzedaży. Mam go do tej pory, ale że nie mam czasu nim jeździć to stoi, bardzo byłem z niego zadowolony bo przez 4 lata jazdy wymieniłem jedynie tylne amory i łożysko w przednim kole(reszta wymian wiązała się z normalną eksploatacją auta). No a BMW chciałem sześciocylindrowe, a kupiłem is-a, na razie oprócz rozrządu nie ma nic w nim do roboty (no może przydałoby się polakierować niektóre elementy). Następne auto też będzie BMW, a jak będzie mnie stać to pannie też kupie betke.