Witam. Mam również problem ze sprzęgłem, ale już jakby bardziej zaawansowany. Otóż kilka dni temu padło nam całkowicie sprzęgło, objawem był praktycznie zupełny brak przeniesienia napędu i oczywiście odpowiedni smród. Gdy żona jakoś dotarła do ASO (wypadło na nią), uznano że tarcza sprzęgła i najprawdopodobniej dwumasa jest do wymiany. Tak też zrobiono. Na fakturze napisano, że wymieniono kolo zamachowe, oraz AT-sprzęgło (pewnie to komplet wraz z dwumasą - jutro sprawdzę w serwisie). Obecnie pedał sprzęgła jest bardzo miękki i samochód rusza zdecydowanie "kulturalniej" i przyjemniej, żadnych wibracji, ani uślizgów, słowem wszystko byłoby super, gdyby nie to, że na całą okolicę czuć smród spalonego sprzęgła. I pytanie jest takie: czy jest to wina niewłaściwej regulacji, czy może docisk nie spełnia swojej funkcji i nadal się pali, czy tak po prostu ma być, póki nie wywietrzeje? I najważniejsza kwestia - jak to możliwe, że taka awaria zdarza się w samochodzie o przebiegu niespełna 75tkm z najsłabszym, 122 konnym silnikiem?! Aucie służącym do przemieszczania się z punktu A do punktu B w normalny, spokojny sposób, przy traktowaniu sprzęgła w sposób zero-jedynkowy, czyli żadnych (praktycznie) jazd z półsprzęgłem itp. Od lat jeżdżę różnymi, służbowymi, więc katowanymi przez różnych rzeźników dieslami i coś takiego jeszcze się nie wydarzyło. Przyznam, że moje zaufanie do BMW spadło do zera i pieniądze za następny samochód zostawię raczej u konkurencji.