Wstałem dziś rano, za oknem piękne Słoneczko i widok pięknej Słowackiej zimy... Rozgladam sie i mysle sobie: "Gdzie jest ku...a moja Bunie??!!" Stała sobie zasypana pod 50cm warstwa sniegu.Pierwsza mysl: "Ku...a znowu silnik wyskoczy zanim sie zagrzeje o ile w ogole bedzie mial mozliwosc sie zagrzac", druga mysl: "Ja pi....e przeciez ja mam pustke w baku :/, zapomnialem powiedziec tesciowi zeby natankowal a zbyt bystry nie jest to na pewno w baku susza, stała 3dni nie ma szans zeby zakrecila"... po pol godziny odsniezania niespodziewanka :) W baku susza (innaczej byc nie moglo) ale siadam twardo, grzeje swiece i start... Silnik dobrze ze nie wyskoczy, auto trzesie sie jak STAR ale praca silnika normuje sie po dodaniu gazu... pogłaskalem malenstwo, nie zawiodla mnie :) Dodam ze temperatura bez przerwy juz 3 dni -15- -20*C.