Jestem głąb ws samochodów i od razu się przyznaję:) w niedziele rano nawaliła mi stacyjka- wyjęłam kluczyk silnik działał:/ jak włożyłam kluczyk to nie dało się go przekręcić:/ manewr ze zduszeniem przez za wysoki bieg odłączył silnik ale wszystkie kontrolki nadal świeciły- więc odłączenie akumulatora i zadziałało tak, że przynajmniej nic nie chodziło i mogłam pójść spać. rano podłączyłam akumulator, ale samochód się nie zrestartował- kontrolki świeciły jak tuż przed zapłonem, stacyjka ani w jedną ani w drugą, zlot samozwańczych mechaników i nadal nic. W poniedziałek mechanik przyjechał, spiął przez jakąś kostkę, odpalił, kazał jechać samej pod warsztat(60km) bo z blokadą nic się nie zrobi i on się prowadzić nie podejmuje- jak się kierownica zblokuje to "ręczny i modlitwa" a teraz mi mówi, że on takiej stacyjki w warszawie dostać nie może i że muszę sama kupić. jak się zapytałam co konkretnie muszę kupić to odpowiedział: no... taką samą, przecież chyba wyraźnie mówię....:/ Moje pytanie do Was jest następujące: Czego konkretnie mam szukać jeśli to co on pokazał do kupienia to: stacyjka z długim drążkiem, jakąś kostką? i blokadą?- chyba dobrze zapamiętałam- nawet nie wiem o co konkretnie mam się pytać przy zakupie:( a Becia jest mi pilnie potrzebna :( aha imobilajzer(nie wiem jak się pisze więc napiszę tak) też tam jest i coś chce z jakąś pestką? majstrować,,, Może ktoś poratować? Może wiecie, gdzie w wawie "to" dostanę? Pomocy!