Ja mam podobny problem (chyba). Co do prowadzenia trzydziestki nie mam wątpliwości - sama przyjemność, lecz pojawił się problem. Zamieniłem zimowe koła na letnie (większe i trochę szersze) wyjechałem na drogę: płaska nawierzchnia - zaczęło leciutko znosić na lewo, myślę "Spoko, pewnie przez tą bulwę na oponie, albo któraś jest źle starta, opony do wymiany. Luz." Nawierzchnia z koleinami - SZTORM na morzu! Auto po prostu zaczęło pływać, zaczęło go wynosić raz to na lewo, raz to na prawo (choć rzadziej), trzeba się nieźle napocić aby go w koleinach utrzymać. Już zacząłem sobie myśleć, że moje auto chce popełnić samobójstwo wyjeżdżając na czołowe... . Oczywiście teraz wśród moich znajomych pojawiło się wielu mechaników-magików i każdy ma swoja teorię na temat tego tajemniczego zjawiska, a jedna z nich mówi, że powinienem wymienić "poduszki pod dyfrem!". Dobrzy ludzie... pomóżcie. Z góry dziękuje.