Droga owszem długa, ale nieuchronna. Ty to chyba nie miałeś w życiu zbyt wiele doczynienia ze służbą celną i skarbową, co? :D Jak najbardziej masz rację. Jeśli ktoś kupi powiedzmy M5 E60 za 100 EUR, i ma na potrwierdzenie tego fakturę/umowę, która jest oryginalna, to nikomu nic do tego. Z jednym zastrzeżeniem, o którym później. Tyle, że w większości przypadków nie ma. I wtedy może mieć nielichy kłopot - bo zaniżenie kwoty należnego podatku akcyzowego to jedno, a do tego z reguły dochodzi "drobna" sprawa, czyli sfałszowanie podpisu sprzedającego na umowie - bo nie oszukujmy się, z reguły kupujący pisze sobie sam na nowo taką umowę z zaniżoną kwotą, składa podpis za siebie i sprzedającego i myśli, że będzie git. Otóż może się okazać, że nie będzie. A co do sytuacji, że jakaś niska kwota widnieje na obu egzemplarzach umowy - jeśli skarbówka ma ochotę pogrzebać głębiej, to może sprawdzić np wyciągi z konta obu delikwentów. I ciekawe jakie potem będzie tłumaczenie, że ktoś kupił samochód wart powiedzmy 10 tys EUR, w/g umowy kosztował go np 1000 EUR, ale z konta kupującego przelano na konto sprzedającego jednak te 10 tysi.... Trzeba sobie zdawać sprawę z możliwości służb celnych i skarbowych. I jak próbować ich robić w konia, to ze świadomością ryzyka. No i z głową.