Szukalem i ciagle szukam jednak nie moge nic znalezc. Sprawa ma sie tak... od 3 tygodni do bumki wlozylem sekwencje. Oparta na Stag300, reduktor Zavoli, wtryski jakies zolte. Przez pierwsze kilka dni bylo pieknie, pozniej przy dynamicznej jezdzie przelaczal sie na benke (3 razy piklo). Pojechalem do gaziarza, cos ustawil, bylo dobrze. Od jakiegos czasu, po dluzszym postoju odpalam autko i... dodaje lekko gazu a tu szarpie, prycha, obroty wogole sie nie wkrecaja, wrecz spadaja jak dodaje gazu. Po zostawieniu autka na benie problem prawie wogole nie wystepuje. Dodam ze po chwili takiej pracy, ok 10/15 sek wszystko wraca do normy. Przed zalozeniem gazu bumka na benie pracowala idealnie. Przebieg nie krecony 210tys km, silniczek wogole nie lyka oleju. Pali od pierwszego, bez dodawania wogole gazu, obroty rowniotkie. SPotkal sie ktos z podobnym przypadkiem? Czy to wina po stronie LPG czy po prostu cos sie konczy i to zbieg okolicznosci? Swiece ladne, przewody nie maja przebicia. BMW e-36, 316i M40.