Koledzy, w Polsce nikt nie przestrzega na poważnie przepisów prędkości. "Zwyczajowo" uważa się, że przekroczenie do 20km/h nie jest przekroczeniem. Jest to jeden z absurdów polskich warunków, nie tylko na drodze - szalona przepaść między teorią a praktyką. Sprawia on, że stawia się coraz większe ograniczenia, a przez to ludzie jeszcze bardzie przekraczają przepisy, i koło się zamyka. Dla przykładu - wyprzedziłem kiedyś policjanta w radiowozie - polonezie. Jadę dalej 130-140 i widzę, że facet próbuje się za mną utrzymać. Więc zwolniłem, a ponieważ zaraz wjechaliśmy w teren zabudowany, zacząłem jechać 50 na godzinę. Misiak przykleił mi się do zderzaka, a za nim zrobiła się długa kolejka. Nie chciał mnie wyprzedzać na linii ciągłej, ale jak zrobiła się przerywana, to wyrwał do przodu, a za nim reszta, niektórzy prawie pukali się palcami w głowę. Uważam, że najważniejszy jest własny rozsądek. Warunki na drodze są najróżniejsze, w każdym miejscu, pogodzie i czasie - inne. Jeden obszar zabudowany nie jest równy drugiemu, 3 godzina w nocy to nie to samo co 18. To my musimy dostosować styl jazdy do warunków. Nie każde przekroczenie przepisów jest szaleństwem i piractwem na drodze. Ideałem byłoby lepsza edukacja kierowców, która nie kończy się w momencie egzaminu. Policja przeważnie, niestety, koncentruje się nie na zwalczaniu najbardziej niebezpiecznych zachowań, ale tych, które najłatwiej i najmniejszym wysiłkiem mogą stwierdzić. Polecam CB radio, oprócz "Misiaków" można złapać wiele innych ważnych informacji. Choćby to, że np. w nocy na 456 kilometrze idzie pijany środkiem szosy :D