współczuje serdecznie bo sam cos podobnego miałem- auto mitsubishi galant 1,8td. niby miał 180kkm przebiegu ale przyszla jesien i przestał zapalac .remont silnika kapitalny, potem skrzynia, pompa wtryskowa rozp.dwa rozruszniki,przeguby,automat swiec zarowych,sprzegło, itd.z duszą na ramieniu do niego wsiadałem bo powrót był rzeczą mglistą. tylko dodam ze było to auto 13letnie,ale myslałem sobie ze jak go wylecze to juz spokój.ale spokoju nie zaznałem nigdy.na koncu poszedł na złom bo jego wartosc rynkowa była niewielka,a nie mam zwyczaju podrzucac następnemu desperatowi granatu. wracając do twojego auta to jest młode ale najprawdodobniej z dużym przebiegiem.Nie wiem czy blok jest aluminiowy czy żeliwny,jak zrobisz dwa cylindry to pozostałe będą nadal w marnym stanie. ale czy nie będziesz musiał walczyc z resztą mechaniki to nie wiem... z drugiej strony sprzedaż..ale czy opowiesz następcy co było?nie kupi chyba że ostro obniżysz cene.a jak nie masz takich skrupułów (jacek nie ma) to do ludzi ,ale problem kukułczego jaja pozostanie.