pitermaniak32

Hej, odkopuje swój temat sprzed ponad roku gdyż jestem po kolejnej wymianie oleju. Przejeździłem 10tys km na stanie oleju z 1cm ponad maksimum. Taki stan utrzymywał się przez bardzo długi czas. Pojechałem na wymianę oleju i faktycznie zleciało go spokojnie z 6 litrów. Wymiana oleju przeprowadzona tak jak należy, wlane zostało ok 4.5 litra (gdzie powinno się zalać 5.2). Po zaciągnięciu oleju przez filtr stan był trochę powyżej minimum. Zajechałem do domu, sprawdziłem jeszcze raz, było tak samo, więc dolałem jeszcze z 300ml i na bagnecie miałem połowę. Stwierdziłem ze zostawiam jak jest, czyli wlane było ok. 4.8/4.9 litra. Aktualnie przejechałem od wymiany ok. 200km, czyli prawie nic. Stan z połowy poszedł już prawie na maksimum. Co się dzieje z tym autem? Za kazdym razem ta sama sytuacja. Po każdym zalaniu oleju na nowo, po dosłownie paruset kilometrach oleju jest w opór za dużo. Pewnie za chwile znowu będzie ok. 6 litrów i tak się zatrzyma. Wtryskiwacze były oddane do bosha, coś tam pouszczelniane i wszystkie testy przeszły. Nie brakuje płynu chłodniczego. Nie wiem co mi pozostaje, rozebrać silnik do części pierwszych i znaleźć dziurę w bloku, czy może są jeszcze jakieś sposoby żeby ustalić co to może być? Przejechałem tym autem już z 35tys i zawsze wygląda to tak samo.

Hej, mam takie pytanie do tematu którego raczej nikt tu nie poruszył. Czy jeśli E90tka ma bazowe stereo bez wzmacniacza (z navi bądź też nie), to po co montować wzmacniacz w bagażniku i rozbierać przy tym pół samochodu do pociągnięcia przewodów? Czy nie znalazłoby się miejsce gdzieś pod deską rozdzielczą na upchnięcie jakiegokolwiek wzmacniacz i podpięcia go do fabrycznych przewodów zasilających głośniki?

U mnie korekty nie przekraczały +- 0.4 na rozgrzanym. Coś jednak w pracy silnika mi nie pasowało, więc dałem do sprawdzenia do bosha. Okazało się że wszystkie 4 wtryskiwacze do regeneracji. Uszczelnienia nie trzymały, więc do wymiany razem z końcówkami. Po naprawie wszystkie testy przeszły bez problemu. Czy cokolwiek się zmieniło w pracy silnika? Nie.

W sumie tak się teraz zastanawiam, czy filtr nie był przypadkiem wymieniony już po zlaniu oleju, wtedy ta sporo ilość starego oleju z podstawy filtra mogła nie zlecieć do wiadra, tylko zostać w misce. Następnie został włożony nowy filtr i zalane 5 litrów oleju. To by mogło dać tak maks 5.5 litra w zbiorniku.

Co do filtra to tam chyba właśnie coś jest nie tak, bo jak się go wyjmuje przy wymianie to nie da się nie rozlać oleju. Zawsze się tam jakoś go sporo zatrzyma i po wyciągnięciu filtra prawa cześć silnika jest do mycia. Coś mi właśnie wspominał mechanik o tym zaworku, ale nie zrozumiałem o co mu chodziło. W każdym razie, skoro tam tego oleju tyle jest to chyba nie to co mówisz, bo w takiej sytuacji tam by miało nic nie zostać, tak?

Natomiast w razie rozwiania wszelkich wątpliwości co do poprawności pomiaru, to prześle wam 3 zdjęcia, bo z tego co widzę filmu nadal nie da się tu dodać. Wytarty bagnet wkładam tylko do pierwszej uszczelki na bagnecie, zaznaczonej poniżej strzałką. Robię tak, bo wkładając cały bagnet nawet byście nie zobaczyli ile tego oleju jest, bo cały byłby umoczony. Tutaj pozycja w której zatrzymuje bagnet: Po takim sprawdzeniu okazuje się że oleju mam ponad połowę, a bagnet wsadziłem z 1,5cm krócej niż powinienem (zdjęcie nr 3). Uważam, że spuszczając olej tak jak w każdym innym normalnym aucie, na rozgrzanym silniku, zlatuje on w moment. Zawsze korek jest odkręcony aż całkowicie przestanie spływać. Następnie zalewając 5 litrów świeżego oleju do silnika n47 i sprawdzeniu że stan jest ok, wyruszam w drogę. Po kilkudzięsieciu kilometrach oleju jest tyle co na zdjęciach. Nie wierze że aż tyle nalałem, nie wierze to przez dpf i nie wierzę że to walnięte wtryski mogły tyle nalać, bo wiem że więcej nie przybędzie. To są jakieś czary i obiecuje że dojdę do tego jak to się dzieje, ale oprócz zlania i zmierzenia ile tego oleju zlatuje, zrobiłem już chyba wszystko żeby upewnić się że gdzieś nie popełniam kategorycznego błędu, który spowodowałby aż taki nadmiar oleju.

Co do miarki to sprawdziłem, mam dokładnie ten sam numer co na bmwstore wg VIN - 8 516 508

Rozszerzalność rozszerzalnością, ale przecież jak olej się rozgrzeje to później po wystygnięciu ma taką samą objętość jak na początku. Nie ma chyba fizycznej możliwość że po pierwszym rozgrzaniu zwiększy swoją objętość na stałe. Więc zgodzę się że różnice mogą być znaczne, ale to nie tłumaczy w tej sytuacji niczego. Sprawdzam na równym zawsze, to że pochylenia powodują przekłamania wiem, napisał tylko że pod różnymi kątami też próbowałem. Tego nie słyszałem. Często dzieje się tak, że jak zalejemy do połowy, to później trzeba dolać, bo nowy filtr musi się jeszcze namoczyć i zaciągnie trochę oleju. W każdym razie jak zalałem 5 litrów i było własnie jakieś 2/3 na miarce, to po odpaleniu i wystygnięciu może być jedynie mniej. Jedyna opcja że ten olej mi jakoś powoli spływa i jak sprawdzam po zalaniu to jego część jeszcze jest na górze silnika. Tylko wtedy musiałbym też źle spuszczać, bo ja mam za dużo tak przynajmniej z litr.

Zweryfikuje to wieczorem, ale nadal nie moge zrozumiec, dlaczego po zalaniu świeżego oleju mam równo pomiedzy min i max, a nastepnego dnia, po przejechaniu kilkudziesieciu kilometrów,na zimnym silniku jest aż tyle dużo. Tak wolno splywa olej? To by bylo jedyne wytlumaczenie za dlugiego bagnetu, ale nie kupuje go

No pewnie że tak

Są to dość zrozumiałem podejrzenia, ale: 1. Nie zlewasz całego oleju - nie robie tego sam, tylko w warsztacie, bo nie mam kanału. Nie sądze żeby E90 było samochodem, które wymaga specjalnej procedury spuszczania oleju. 2. Źle mierzysz - próbowałem już pod każdym możliwym kątem ustawić auto, na równym jest tak jak mówie. Pochylenie do tyły powoduje że jest w cholerę za dużo, przy pochyleniu do przodu trochę spada, ale nadal gdzieś przy maximum. ciepły, zimny itp. 3. Za długi bagnet. To na pewno odpada wg mnie. Skoro przed odpaleniem, po chwili przerwy od zalania pokazuje dobry stan, to musiałby przynajmniej litr oleju zatrzymać się na górze silnika i zlecieć później. Ale juro sprawdzę ten bagnet, bo coś powodem musi być.

Wcześniej podejrzewałem jeszcze płyn chłodniczy, bo ile razy bym nie dolał to zawsze spadnie na minimum. Ale od 10tys nic nie dolewam i trzyma się równo na minimum, ten egzemplarz tak ma. Jak badanie wtrysków nic nie da, to zleje ten olej i zaleje jeszcze raz, żeby sprawdzić ile go tam faktycznie jest. Może faktycznie gdzieś się zatrzymuje przy zalewaniu, ale moim zdaniem to za duża różnica

Sorki, źle przeczytałem. Kurczę tego nie wiem, bo wg bagnetu to tam powinno być ponad 6 litrów. Nie weryfikowałem tego ile zlatuje, bo byłem pewny że jest za dużo przez dpf albo wtryski. Dopiero teraz wydało mi się to wszystko niemożliwe

Wcześniej 5.2l, teraz równo 5

Za długi bagnet odpada, zaraz po zalaniu świeżych 5 litrów stan jest w porządku

Też ponad stan, ciężko powiedzieć ile dokładnie, bo wtedy jest na tyle rzadki że słabo widać na tym czerwonym bagnecie, ale jak go wsadzę z 2cm mniej to macza się powyżej minimum. Ogólnie z reguły jest tak do centymetra ponad maximum. Gdyby przybywało stopniowo, to ok, ale tak jest zawsze, nawet zaraz po wymianie.

Hej, zmagam się z bardzo dziwną sytuacją przybywającego oleju w silniku N47n w E90 z 2011r. Otóż wymieniłem olej w tym aucie 3 raz, za każdym razem widziałem że po nalaniu i zaciągnięciu oleju przez filtr, bagnet wskazywał minimalnie ponad połowę. I za każdym razem w szybkim tempie zauważałem że oleju przybyło, ale nie rosło dalej. Stan podnosił się jakoś od 0.5 do 1 cm ponad maximum. Na początku podejrzewałem lejące wtryski albo dpf, ale w tym tygodniu sytuacja przeszła wszelkie limity które potrafię zrozumieć. Pojechałem na zapobiegawczą wymianę rozrządu. Okazało się że był zmieniony na gwarancji w 2014 roku, 110tys km temu i po zdjęciu pokrywy zaworów wygląda jak nowy. Stąd mechanik zalał tylko świeży olej i zrobiłem trasę ok. 50km prędkością autostradową. Wlane było nawet trochę mniej niż zalecane 5.2l, myślę że około 5l. I w tym momencie zaczynają się dziać cuda. Rano sprawdzam olej, a tam wg bagnetu to tak z litr więcej niż było wlane. Po raz trzeci to samo. Przecież przez 50km to najgorsze wtryski by tyle nie nalały. DPF też odpada bo to była trasa, to by się wypalił. Skąd się ten olej bierze? Przecież tym tempem to po 1000tys km miałbym oleju pod korek. Ja sobie tak myśle, że może tam się coś zapowietrza. Jakieś podciśnienie zasysa olej do bagnetu i przekłamuje? Kiedyś jak sprawdzałem dpf na ista, to pokazywało bardzo mało zanieczyszczeń i udane wypalanie kilkadziesiąt km wcześniej. Na wtryski jade w poniedziałek do boscha we Wrocławiu. Niech sprawdzą na stole, ale jestem niemal pewny że w jakim stanie by nie były, to nie one powodują ten problem. Dodam że teraz mogę przejeździć kolejne 10tys km i stan oleju będzie taki sam. Przynajmniej tak było 2 razy. Dla mnie to jest anomalia.

Wymieniłem tą przepustnice (klape gaszącą), bo szlak mnie już trafiał, brzęczenie wydobywało się z jej okolic. No i oczywiście nic to nie dało, tak jak brzęczało tak brzęczy. Jeśli chodzi o falowanie obrotów nadal się zdarza. Dzieje się to głównie jak na zewnątrz jest temperatura poniżej 5-10 stopni i silnik się nagrzewa, czyli po około 5-10 minutach jazdy miejskiej. Wtedy zatrzymuje się na światłach i faluje okropnie. Po kilku następnych minutach spokój. Jedyna poszlaka to to brzęczenie oraz błąd Zero Quantity Adaptation Injector na wtrysku 3 i 4, które w sumie to od kilku tysięcy nie powraca. Zrobiłem test przelewowy (niestety na zimnym silniku) i wyszło że na 3 i 4 wtrysku jest o 30% więcej niż na 1, a na 2 tak pomiędzy. Raczej w normie, ale oleju trochę przybywa. Nie wiem czy dawać wtryski na sprawdzenie, bo to dużo zachodu, a ten olej to może być przez jazde po mieście i nieudane cykle wypalania dpf. Zauważyłem też że jak załączam albo rozłączam klime to na chwile brzęczenie ustaje. Jest jakaś chwilowa reakcja na zmianę naprężenia paska. Tak więc pomyślalem że może to łożysko sprężarki albo alternatora. Podjechałem do warsztatu, zdjęli pasek i stwierdzili, że wszystkie koła bez zarzutu poza tym głównym kołem pasowym. Niby tragedii nie ma, ale luz na tłumiku drgań trochę za duży. Obawiam się że mogę wydać tysiaka na wymianę i nic to nie da. Już nie wiem czy to olać i się przyzwyczaić że jak zatrzymam auto po 10 minutach jazdy to mi przez chwilę będzie falowało + to brzęczenie, czy brnąć w to dalej i wymieniać.

Dzięki wielkie za podpowiedź, wiem gdzie poszukiwać, w wolnym czasie poszperam.

Czyli rozumiem że na zjazd z ronda wystarczy Ci jedno błyśnięcie? Jeśli tak, to tylko uszczęśliwiasz ludzi którzy mają okazje do zatrzymania się specjalnie po to, żeby Cię przepuścić. Następnie auto się wyłącza (bo start-stopa zapomnieli kliknąć) i w zupełnej ciszy obserwują jak zjeżdżasz tuż przed nimi. Może i to mój styl jazdy, taki mam, kierunek puszczam trochę wcześniej niż przed samym zjazdem, tak się chyba powinno. Przyzwyczaiłem się że w starym E46 trzymałem kierunek tyle ile chciałem, bo nie było funkcji trzech mrugnięć, później w nowym superbie działało to idealnie pod moje potrzeby, a teraz jest tak, że mnie to irytuje. Od początku piszę że to pewna fanaberia i skoro istnieje możliwość żeby to zmienić kilkoma kliknięciami w komputerze, to czemu nie spróbować. Być może komuś innemu też to podpasuje.

4 mysle że byloby już w miare spoko, wiesz jak się do tego zabrać?

Siemka, pytanie kieruje głównie do osób które znają się na kodowaniu BMW. Jest już to może fanaberia, ale irytuje mnie trochę za krótki czas sygnalizacji zmiany pasa ruchu. Jak wiadomo po delikatnym naciśnięciu przełącznika, kierunkowskazy migną 3 razy i zgasną na stałe. Jest to moim zdaniem bardzo wygodna funkcja, której brakowało mi w starszych modelach. Niestety w E90 jest to zaprojektowane tak, że trwa to dosłownie chwile. Zanim zdążę wykonać manewr, to kierunkowskazy już się wyłączą. Trwa to może niecałe 5 sekund. Dla porównania w grupie VAGa (np. w skodzie), kierunkowskazy również mrugają 3 razy, ale jakoś wolniej i tego czasu jest znacznie więcej. Wiem że teraz pewnie napiszecie, to włącz sobie na stałe, tak żeby gasły przy odbiciu, co za problem. Racja, ale często, np. na rondach są sytuacje, że skręt jest na tyle mały że nie odbija i fajnie jakby ten potrójny sygnał był trochę dłuższy. Zwiększyłoby to jego użyteczność. Dlatego pytanie, czy ktoś wie czy i ewentualnie jak dałoby się coś takiego przekodować? Jakieś rozwiązanie typu 5 mrugnięć itp.

Ja miałem wyciek z lewej strony przy wejściu do intercoolera - N47N 2011r 145tys przebiegu. Wymieniłem uszczelkę i spokój. Dzwoniłem po kilku warsztatach co z tym olejem i ogólna opinia jest taka, że trochę oleju w dolocie być musi, zawsze jakaś mgła olejowa się przedostanie. Problemem należy się zainteresować w momencie gdy po zdjęciu rur od dolotu wyleci ci stamtąd jakaś większa ilość oleju. Jeśli jest to tylko delikatny osad na ściankach, zmieniłbym oring i się nie przejmował.

No dobra, to cięgno faktycznie zeszło gładko przy podważeniu śrubokrętem, chodzi płynnie z wyczuwalnym oporem sprężyny, ale z jakiegoś względu się nie zaciąga. Niestety nie dam rady wyjąć tej puszki bez rozebrania egru. Spróbuję to załatwić w przyszłości, przy okazji jakichś napraw, teraz szkoda zachodu na to. Dzięki za pomoc i wszelkie sugestie ;)

Dzięki za podpowiedź, jednak moje przypuszczenia były błędne. Miernik pokazuje 32ohmy, podciśnienie jest, na zimnym silniku po zdjęciu przewodu idącego do chłodniczki też zasysa palca. Jak odepnę kostkę zasilającą to przestaje zasysać, więc wszystko sprawne. Próbowałem zassać powietrze bezpośrednio przez przewód idący do puszki, ale nie ma żadnego oporu, mogę ssać, dmuchać i powietrze przelatuje. W takim razie gdzie szukać dalej? Wydaje mi się że padła ta puszka podciśnieniowa. Innej opcji nie widzę, ale jak widać nie stawiam trafnych diagnoz. Ogólnie widzę że nowa z aso kosztuje 200zł, zamienników ani używek nie znalazłem (jedynie całe używane chłodniczki z tymi puszkami są po 100zł, tylko to też nie wiadomo czy sprawne). W każdym razie, da się to cięgno od puszki zdjąć z trzpienia bypassu?