Hej koledzy potrzebuję pomocy ☹ Rok temu w grudniu samemu pojechałem do Niemiec i kupiłem e39 od osoby prywatnej. Przebieg na umowie wynosił 270900 i zakładam, że był on rzeczywisty (od 2005 roku kręcenie przy liczniku w Niemczech jest mocno karane, nawet w przypadku osób prywatnych). W kraju wykonałem przegląd techniczny i zarejestrowałem auto zgodnie ze wszystkimi procedurami. Jeżeli to istotne, diagnosta wtedy nie wpisał przebiegu do Centralnej Ewidencji Pojazdów (CEPiK, brakuje w historiapojazdu.gov.pl). Samochód zarejestrowany, OC kupione, jeździłem cały rok, około 7 km do pracy w jedną stronę, +/- raz w miesiącu trasa do rodzinnego domu około 280 km w jedną stronę, dwa wyjazdy do Czech z Poznania, w tym jeden służbowo, okazjonalne trasy do Warszawy, itd. Łącznie zrobiłem około 15kkm. Na dzień dzisiejszy na blacie jest około 285630 km i rośnie. I teraz sedno. W piątek 8.12 pojechałem na przegląd. Przeszło bez żadnych problemów, w związku z czym nie wydano mi zaświadczenia o przeglądzie. Dzisiaj, tak z czystej ciekawości wszedłem na historiapojazdu.gov.pl, wpisałem wszystkie dane i moim oczom ukazał się aktualny przebieg pojazdu wynoszący, uwaga, 385550 km!!! Od razu zadzwoniłem do SKP, w którym robiłem przegląd i poinformowałem o błędzie. Powiedziano mi że oddzwonią o 12 gdy będzie diagnosta, który robił przegląd. O 12:30 zadzwoniłem sam, w słuchawce jakaś Pani, która, po wytłumaczeniu wszystkiego jeszcze raz, kazała mi czekać. Po chwili znów musiałem wszystko wyjaśniać Panu, który okazał się szefem. Na to on powiedział, że oni nie mogą wpisywać przebiegu jaki chce klient. Próbowałem sprawę wyjaśnić na miejscu ale na nic zdały się moje starania. Sprawę będę musiał skierować w jakiś sposób do sądu. Ktoś się może zapytać: dlaczego? A dlatego, że w świetle ostatnich doniesień o zmianach w prawie dotyczących przekręcania liczników, przy następnym przeglądzie (załóżmy około 300000 km) ktoś może posądzić mnie o przestępstwo. Już przymykam oko, że samochód automatycznie traci na wartości, gdy udokumentowany przebieg jest wyższy o 100kkm niż jest w rzeczywistości. Proszę Was poradźcie coś, bo póki co sprawa wygląda na słowo przeciwko słowu. Pracuję i w związku z tym mam kilku świadków na to, że samochód codziennie stoi pod biurem. Studiuję zaocznie, więc nie mam czasu na weekendowe wojaże, tak odległe, żeby przez rok zrobić 115 tysięcy kilometrów. Od czasu do czasu (mniej więcej co 1000 km) ja lub moja dziewczyna robiliśmy zdjęcia licznika z datami i geotagami. Czy to wystarczy na wygranie sprawy przeciwko Januszowi z SKP? Sam byłem gorącym zwolennikiem systemu ewidencyjnego, ale jak widać jeden diagnosta potrafi cały sens systemu spuścić w kiblu.