Czołem.
Wracam do ogarnięcia tematu, pojedyńczych wypadań zapłonów, odłączania cylindrów itp itd. W M54B30.
Jeździ z grubsza bez problemu, ale powracające błędy i kiepska praca szczególnie na zimnym czasami irytują.
Na zimnym silniku najczęściej po nocnym postoju rano po odpaleniu, kiedy nie ruszę i chodzi na wolnych obrotach zaczyna gubić zapłony, przestaje chodzić na któryś cylinder itp. Ogólnie idzie sobie z tym poradzić w ten sposób, że wystarczy delikatnie pedałem podnieść obroty na czas działania dogrzewania kata i potem ruszam i już jedzie. Jeśli chwilę postoi na wolnych zaczyna szarpać się krztusić itp. W czasie zagrzewania się i na gorącym silniku nic się nie dzieje w trakcie jazdy odczuwalnego. Zostawiając go gorącego na wolnych obrotach, na kilka minut tzw parkotania znowu zgubi któryś cylinder.
Zrobione jest: nowa odma, przejrzane niby wszystkie nieszczelności na dolocie, nowa disa, wężyki, zaślepki za kolektorem.
Ogólnie chodzi nieźle, nie ma mocy zbyt wiele, ale chyba jak to m54, ciężko mi wyczuć czy powinno być lepiej. Jest jakaś świeża przepływka, ale brak oznaczeń i wymieniał ja ktoś wcześniej. Po podpięciu do INPY są takie błędy jak na zdjęciach, nawet gdy wydaje mi się, że auto w miarę pracuje to one się zapisują. Wrzucam parametry z INPY na zimnym silniku i po rozgrzaniu.
Jeździłem dziś i testowałem, aż do pełnego zagrzania auta i co zwróciło uwagę to, że sondy cały czas były na grzałce, czy tak ma być? Poza tym wartości leżały cały czas.
Lambdaintegrator oczywiście rozjechane, po skanowaniu dość szybko łapie znowu rozjazd.
Od czego zacząć? Sondy? Czy dalej jakieś nieszczelności? Przepływka?
Pompa powietrza wtórnego mega głośno wyje po odpaleniu, nie wiem czy ma ona jakiś wpływ na to, czy to temat poboczny.
Pierwsze zdjęcia na zimnym ostatnie na gorącym silniku. Po skasowaniu adaptacji w ciągu kilku minut lecą znowu na 28.
Od czego zacząć? Czy te grzałki sondy powinny chodzić gdy już auto mocno gorące?