Witam Niecaly rok mialem BMW e36 z silnikiem 1.6. Milo wspominam to auto i ta marke chociaz po pol roku jak je kupilem zaczely sie naprawy ( auto mialo wtedy 13 lat ). Poczatkowo luzy w zawieszeniu. 2 tuleje z tylu, jedna opona z tylu, dalej drazki kierownicze , koncowki drazkow, tuleje zawieszenia z przodu, kopulka wraz z palcem, termostat , mieszek skozany w srodku,koncowka do zmiany dzwigni biegow, podlokietnik skorzany, malowanie progow, zmiana zarowek, wycieraczek, teleskopow do zmiany maski, amortyzatory z tylu ,renowacja dyfra (nieudana olej dalej wyciekal ) , pojawily sie wycieki z chlodnicy, nierowna praca silnika,wymiana oleju, plynow , wymiana tarczy z przodu i klockow , wymiana drugiej opony z tylu.wywazanie wszystkich kol... Szykowala sie wymiana opon z przodu i wymiana swozni wahaczy z przodu. NIESTETY W CZWARTEK 16/08/2007. Jadac do pracy jak codzien, na zakrecie o mokrej powierzchni ulamek sekundy pozniej moja Bemka pokazala swoj nieokielznany charakter. Tego poranka wlalem specyfik przeczyszczjacy uklad wtryskoway silnika, zalalem do pelna bak wg wskazan i mimo mojej swiadomosci ze e36 z pelnym bakiem zachowuje sie znacznie mniej pewnie na zakretach , zamyslony wszedlem w ten zakret jak zwykle. Przy wyjsciu z zakretu nagle poczulem ze tyl ucieka mi na lewa strone. Mialem predkosc miedzy 110 a 120 na godzine. Ulamek sekundy pozniej stwierdzilem ze moje bmw leci w prawa strone i jade z predkoscia ponad 100 na godzine na drzewo o srednicy okolo 80 cm. Reakcja byla natychmiastowa , zaczalem ja kontrowac nie bylo czasu na reakcje pedalami ( hamulce lub dodanie gazu lub inne manewry) Drzewo zblizalo sie ogromnie szybko. Probowalem kontrowac w lewo , minimalnie to pomagalo jednak szybko zblizalem sie do prawej strony jeddni ( mam na mysli brytyjskie drogi ). minimalnie udalo mi sie zmienic kierunek jazdy (uniknalem drzewa a samochod zaczal sie prostowac jednak pelnym impetem predkosci wpadl wyprostowany ze skreconymi kolami w lewa strone ( przeciwna strone do drzewa ) wpadl rownolegle na prawa strone jezdni. Pamietam z tego momentu dzwiec , jaki moze tworzyc tylko ponad tonowy pocisk pedzacy z predkoscia okolo 100km na godzine wpadajac w krzaki i male drzewka ( czyt. grubsze krzaki ) , lusterko od strony kierocy odlecialo w ulamku z charakterystycznymdzwiekiem , szyba po mojej stronie pekla w mgnieniu oka , nawet nie zdazylem tego uchwycic. W tym momencie kiedy nie bylo lusterka i caly bok juz byl obrarty zcialem mniejszcze drzewko i w polaczeniu z kontra na lewa kolami wylecialem jak pocisk na lewa strone jezdni po skosie okolo 7-8 m dlugosci wpadlem na lewa strone jezdni... Walnalem w slupki ogrodzeniowe z drutem kolczastym , dwa albo trzy slupki z mocnego drewna ( srednica okolo 20 cm ) . Scialem z ogromna sila , jeden slupek odskakujac zbija szybe przednia od strony pasazera tworzac na szybie charakterystyczna gwiazde ( na polowe szyby ). W momencie przedostania sie auta przez ogrodzenie z drutu kolczastego , nastala dla mnie chwila lotu (moze liczona w mikronach sekund ), auto spadlo na pastwisko kilka metrow od urwiska ( jakies 2,5 metra nizej od poziomu drogi ). Uderzylem mniej wiecej rowno przodem i tylem auta , lecz lecac ze skretem w lewa strone ( po lewym skosie do przodu )(auto po mojej kontrze zeby nie udezyc w drzewo) odbilo sie po skosie od krzakow i taki byl jego tor jazdy. W momencie zderzenia z ziemia auto wywrocilo sie na bok. Widzialem przed soba trawe , zgniatajaca sie bardziej szybe z przodu ,oraz jak robi sie ciemniej (wpadlem w wysoka trawe ), slyszalem jak zgniatala sie blacha i ogarnialo mnie uczucie znane z bujawek albo karuzeli, auto z impetu odwracalo sie na dach. Szklo natychmiast opadlo na dol . Pierwsze co zrobilem to odpialem pas i rozejrzalem sie do okola . Gdy pas sie odpial zsunalem sie na dach auta ktory stal sie teraz podloga i miejscem mojej ucieczki. Myslalem w tej chwili tylko o pelnym baku benzyny i o tym ze zaraz moge miec klopoty skoro sie nie wydostane ze srodka . Z jednej strony blokowala mnie szyba , ktora nie stlukla sie podczas wypadku. Z drugiej bylo przejscie bo stronie kierowcy tj mojej szyba sie stlukla. Szybko wiec bez zastanowienie zaczalem sie czolgac w jej strone... Wyszedlem pierwsze co zrobilem to pobieglem w strone drogi pozniej z powrotem do auta bo zauwazylem ze silnik caly czas pracuje. Zbiegowisko ludzi i auta zaczelyh sie zatrzymywac i pytac sie mnie czy wszystko ok i czy ktos jeszcze jest w pojezdzie. Auto lezalo na dachu. Po skosie ( jesli kierunek jazdy byl na godzinie 0 , auto lezalo wzdluz drogi na lace w pozycji na godzinie 8 ). Tlumik lezal urwany od katalizatora .Brakowalo zderzaka z tylu. Podszedlem i wylaczylem swiatla,mialem w sobie bardzo wiele adrenaliny i ta adrenalina byla zarazem radoscia z tego ze nie stracilem chociaz na chwile przytomnosci i przedewszystkim , ze zyje i jecem caly. Podwinalem sweter mialem optarty lokiec , ktory lekko krwawil. Jednak mocniej nieraz zacinalem sie przy goleniu niz krwawil w tym momencie moj lokiec. Przyjechala Policja etc. odmowilem podrozy i pomocy karatki. Policjant powiedzial ze widiz pierwszy raz , zeby auto lezalo w ten sposob po dachowaniu. Tracac kontrole nad pojadem w te 2 moze 1,5 sekundy "akcji" (raczej mojej proby walki o wlasne zycie ) ominalem drzewo po prawej stronie ( piewszy cel auta ktore zwariowalo po wyjsciu z zakretu i ominalem po odbiciu w lewa strone slup. Wyskoczylem na dosc gesta trawe wysokosci okolo 80 cm i miekkie pastwiskowe podloze , ktore napewno pochlonelo duzo ilosc energii. Pozniej okazalo sie , ze 100metrow dalej mial miejsce inny wypadek ,gdzie 5 minut przede mna ktos uderzyl w drzewo na nastepnym zakrecie na szczescie przy malej predkosci. --------------------------------------------------------------- Wnioski - Hamowanie bez uzycia hamulcow na sliskiej nawiezchni z predkosci okolo 120km-110km w 1,5 do 2 sekund. Obrazenia- Optarty lokiec , lekki bol kregoslupa w okolicach karku , lekki bol w okolicy dolu brzucha ( prawie niewyczuwalny) ( lekki bol po dotyku na nogach wlaczajac w to kolana) ( moje nogi dotknely calej okolicy zabudowy auta od strony kierowcy)( lekki bol rak bo caly czas trzymalem kirownice lacznie z dachowaniem )(lekki bol lokcia).Odczuwalny bol (lekki i prawie niedokuczliwy) jedynie karku. Dachujac malo brakowalo skrecilem sobie kark podczas koziolka szarpnelo moja glowa na lewa strone ( porywajac moje miesnie szyji , kaptura i obojczyka.Mam lekkie zgrzyty w karku cos mi przeskakuje , jednak wszystko powinno byc ok , bo mialem przeswietlany na pogotowiu 4 razy kregoslop w tym miejscu. AUTO - Lampy z przodu i prawiej strony zbite ale tylko te boczne reflektowy zostaly cale. Tlumik urwany na pol, brak lusterka z prawej stony, zbita szyba z przodu, zbite szyby z prawej strony , wgniecony caly prawy bok ,uszkodzone slupki od dachu wlacznie z dachem, brak tylnego zderzaka, lampy z tylu stluczone ale nie w calosci. POWOD - Brak poszanowania dla zakretow i warunkow panujacych na jezdni. Pelen bak paliwa ( calkowicie zmieniajacy mozliwosci e36 jesli chodzi o manewry skretow przy wieksszych predkosciach). Rutyna kierowcy ( znalem ta trase doskonale dlatego uspila moja czujnosc ). Woda + ujezdzony asfalt w miejscu zlapania poslizgu ( zabojcza mieszanka dla kazdego auta z obojetnie jakimi oponami i opojetnie jakimi parametrami ) Brak doswiadczenia wyprowadzania auta z napedem na tyl z poslizgu przy duzej predkosci. ( to nie bylo 60 km/h i to nie bylo subaru impreza z 4x4 ). BOG - moze nie wszyscy wieza w BOGA ale niech on wszystkich fanatykow tego auta na tym forum i nie tylko strzeze w swojej opiece tak jak mnie 16 sierpnia tego roku i oby ustrzegl wszystkich przed takimi 2 sekundami , ktore zamieniaja nasze hobby, obsesje , marzenia , fantazje w polapke , ktora zatrzaskuje nas w 2 sekundy niczym metalowa pulapka z serem szczura lub mysz. ZYCIE - Zycie jest krotkie ale nie musimy sprawiac aby bylo jeszcze krotsze . Nasza pasja nie musi byc nasza sciezka do niespodziewanej smierci. Nasze auto nie musi byc tylko naszym przyjacielem ale i tez nieokielznanym zwierzeciem , ktore w kazdej chwili moze zachowac sie niespodziewanie , niszczac nie tylko siebie ale i pograzajac nas tym samym. BMW- 120km-czas hamowania 2 sekundy, stan pasazera lekkie optluczenie karku i lekko optarty lokiec. POZDRAWIAM WSZYSTKICH FORUMOWICZOW I PROSZE O ODPOWIEDZ NA NASTEPUJACE PYTANIE. JAKIE TERAZ AUTO BYSCIE MI DORADZILI ? CZY POLECACIE MI BMW, MERCEDESA , TOYOTE A MOZE LEXUSA LUB HONDE? >>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>> ps. jesli chcecie zobaczyc zdjecie auta po wypadku i jak lezalo w tej trawie dajcie znac na forum. Pokae wam tez jesli chcecie zdjecia tej laki tego drzewa itych krzakow jesli chcecie.