Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Szanowni,

 

Jak nie urok, to.... Silnik jest niesamowity, auto jest naprawdę bombowe (dla przypomnienia - poruszam się szacownym 4.8).

 

Ale dziś znowu jakiś pieron zapukał do auta. Przejechałem jakieś 200km, przerwa 3 godziny i z powrotem 200km. Jako że musiałem na kilka minut zatrzymać się w odległość jakichś 2km od domu, wsiadłem i odpaliłem auto. Wszystko ok. A jako że był to spory, równy plac, lekki żwirek, zupełnie pusty (od aut i człowieków) - to nie mogłem się powstrzymać (stary a takie pomysły jeszcze mu do głowy przychodzą) - więc spokojnie ruszyłem, skręciłem koła i w palnik. Ajajajajaj, ale było fajnie..... przez pół sekundy. Bo pojawił się gong.... I ENGINE MALFUNCTION REDUCED POWER Żesz to - pomyślałem - stary i głupi, to masz za swoje. Jako że powiedział, że mogę jechać, ale carefully i że mam odwiedzić najbliższego dilera (no, bez przesady - samochód kochany chce dbać o spokój mej duszy, ale aż tak się nie zestresowałem tą sytuacją). Znanym wszystkim użytkownikom Windowsa sposobem - wyłączyłem, poczekałem 10 sekund i odpaliłem ponownie. A gdzież tam - gong i piękna ikona silnika nadal była. Wróciłem do domu i rozmyślałem co z tym fantem zrobić (zwłaszcza że jutro mam zaplanowane kolejne 600 km jazdy...). Z planów najpewniej nici, spotkanie trzeba znowu przestawić.....

 

Więc po ogarnięciu się odpaliłem guglarkę. I powiedziała mi, że może to być - na to bym nie wpadł - pompa paliwa.... Co prawda guglarka zaznaczała, że autorzy wypowiadają się o silnikach 3.5, ale pomyślałem że to pewnie dotyczy również 4.8. I tak dotarliśmy do pytania - czy dotyczy? Czy kogoś z Was to spotkało? I zagłębiłem się dalej w lekturę guglarki i ciekawe rzeczy opisywali użytkownicy. Na tyle ciekawe, że doskonale wiedziałem skąd ja to znam. Jak to skąd - u mnie to było....

 

A więc po kolei:

 

1. Ostatnie jakieś 2 tygodnie, zanim nacieszyłem się tym nieporównywalnym bulgotem po porannym odpaleniu, po naciśnięciu START czekałem o ułamek sekundy dłużej zanim zaskoczył. Nawet sobie myślałem - coż, przed zimą baterię trzeba wymienić, bo będzie problem... A tu - ne, ne, ne - guglarka mówi, że to może być objaw pompy....

 

2. Dźwięk przy dodawaniu gazu -- zwłaszcza przy ruszaniu - ale takim spokojnieszym, bo inaczej to wszystko zagłusza ryk.... Nie wiem jak to pisać - ale takie iiiiiii.....iii.iiiiiii......iiiiiiiiiiiiiiiiiiii..... Takie coś jakby popiskiwanie. Coś jakby gdzieś było coś elektrycznego i przy ruszaniu - w zależności od naciśnięcia pedału gazu - piszczało wyżej, mniej wysoko, jeszcze wyżej - ton wyraźnie był skorelowany z naciskiem na pedał gazu. Znowu - guglarka mówi - pompa paliwa.

 

3. To wychwyciłem dziś na trasie. Poruszający się 4.8 wiedzą, że manewr wyprzedzania wygląda tak - jadę, wolne miejsce, prawa noga mocny nacisk, auto - katapulta, wyprzedzanie zakończone. Z tym że upływający czas pomiędzy "prawa noga...." a "wyprzedzanie zakończone" to jakieś 3 sekudny. A dziś miałem wrażenie, że trwa dłużej (nie oznacza, że trwa 10 sekund, ale subiektywnie - miałem wrażenie, że ciut dłużej). Tłumaczyłem sobie - stary zmęczony jesteś, wydaje ci się. Ale znowu - guglarka mówi - może być pompa paliwa.

 

Zakończyło się to wszystko tak jak się zakończyło. Jutro wybieram się do W.

 

Pytanie podsumowujące ten przydługi wywód - czy ktoś z Was też tak miał? Czy wymienialiście pompę? Czy mieliście takie objawy, ale okazywało się, że jest coś innego?

 

Pozdrawiam,

 

Tomek

Opublikowano

To teraz zupełnie zgłupiałem.

 

Po podłączeniu komputera - zadano mi pytanie - czy jeździłem ostatnio na rezerwie? Moja odpowiedź - zgodnie z prawdą była pozytywna, bo jakoś będąc w trasie nie chciałem tankować na stacjach u Pana Mietka, co oznaczało, że jakoś ze trzy razy pod rząd jechałem na rezerwie przez kilkadziesiąt km....

 

Powiedział - cokolwiek miałoby to znaczyć - że zwariowała sonda. Skasował błąd. Od tego czasu minęło 3 dni i przejechanych około 1kkm - nic nie wyskoczyło.

 

Tylko że pozostałem okoliczności - wskazane w punktach 1 - 3 nadal są. I zastanawiam się czy wymyślam coś, czy może coś jest na rzeczy.... Sam nie wiem.... Może się starzeję....

 

Pozdrawiam,

 

T.

  • 4 tygodnie później...
Opublikowano

Ciąg dalszy problemu - dla potomnych.

 

Otóż historia opisana przeze mnie miała dalszy ciąg. Było śmiesznie i było strasznie. Zatem od początku.

 

Błąd wyskoczył któregoś wieczora ponownie. Czym spowodował moje niemałe zakłopotanie. Myślę, dizlus, znowu do serwisu i znowu stres czy moge gdzieś jechać. No cóż, jakoś to auto niestety przyzwyczaja mnie do zaskakujących sytuacji (żeby nie było, że narzekam - czasem zaskakuje mnie też pozytywnie, ale nawet pomimo występujących zaskoczeń negatywnych za nic nie chcę zamienić tego pomruku V8 i strzału przy przyspieszaniu na nic innego). Ale wracamy do tematu. Tego dnia położyłem się spać z postanowieniem, że rano odwiedzę serwis (przed wyjazdem). Jakie było moje zaskoczenie (tym razem pozytywne) - rano nie ma śladu po błędzie.

 

Nic, myślę, nie jadę do serwisu. I na trasie znowu znany wszystkim gong i komunikat "engine malfunction; reduced power". Ale auto jedzie ok. Taka sytuacja miała miejsce w ostatnich kilku tygodniach wielokrotnie. Za każdym razem po pewnym czasie błąd znikał, ale w serwisie go kasowali, mówiąc, że nie ma żadnej awarii i komputer wariuje.

 

Ale - po ostatnim weekendzie wymiękłem..... Błąd nie tylko zapalał się i gasł w najmniej spodziewanych momentach (najczęściej po zatrzymaniu na chwilę auta na światłach albo w korku), później gasł, ale od niedzieli już nie chciał już zniknąć. Co więcej w piątek poznałem co oznacza "reduced power".... Czułem się jak kierowca (z całym szacunkiem) kierowca silnika wysokopręznego sprzed ery turbodiesli.... obroty 2.5 tysiąca max, prędkość 60km/h. I kulamy się. Zatrzymuję się, wyłączam silnik, odczekuję 2 minuty, odpalam i.... jedzie normalnie, chociaż błąd jest....

 

Summa summarum - uznałem, że basta i koniec. Wczoraj auto stało cały dzień i zadaniem serwisu było wykrycie usterki. Długo nie mieli pojęcia co jest.

 

I nagle bingo.... Podobno - tak twierdzą i nie mam podstaw, żeby im nie wierzyć - ktoś kto importował moje auto z US, zmieniał coś w sterowniku i nie do końca poprawnie włożył jakąś wtyczkę, która była ułamana. Działało, ale stopniowo przestawało łączyć. I nie było czegoś tam przesyłanego do silnika. Z drugiej strony inny moduł odczytywał dane silnika i głupiał, bo nie było właśnie tego (nie zabijajcie mnie, ale nie pamiętam dokładnie o co chodzi - wiem, że coś ze sterowaniem zaworami) i wywalał błąd silnika....

 

Od wczoraj wszystko jest ok! I oby tak zostało!

 

Pozdrawiam,

 

T.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się

Komentowanie zawartości tej strony możliwe jest po zalogowaniu



Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.