Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
...syntetyk jest po prostu za rzadki...

 

Wiedziałem, że prędzej czy później padnie to hasło.

 

Wreszcie sobie wyjaśnimy raz, a dobrze jak to jest :!:

 

(lukas23, nie bierz tego do siebie :twisted2: :hand: :mrgreen:).

 

* * *

 

Wciąż pokotuje w narodzie błędna teoria, że oleje mineralne są gęste, półsyntetyki rzadsze, a syntetyki zupełnie rzadkie ("jak woda").

 

Teoria wzięła się z oceniania właściwości oleju "na oko", podczas przelewania, w temperaturze <30 st. C, no bo taką (póki co) w naszej strefie klimatycznej mamy.

 

Tylko, że w silniku taka temperatura występuje przez ułamek czasu jego pracy, gdy jest jeszcze schłodzony.

 

Te same części silnika, z którymi olej będzie musiał współpracować, raz będą miały temperaturę -20 st. C (po nocy postoju pod chmurką, na 30-stopniowym mrozie w Białymstoku ;-), najczęściej 90-110 st. C, ale niekiedy nawet +150 st. C :!: :shock:

 

Co wtedy się dzieje z gęstością olejów :?:

(Podane temperatury traktujcie poglądowo):

 

1. Mineralny jednosezonowy olej 30 SAE (u zbyt oszczędnych rolników i posiadaczy wiekowych Starów pokotuje taki gatunek Superolu CC) - na oko gęsty, czyli teoretycznie powinien idealnie kasować duże luzy.

- Jeżeli rozrusznik w ogóle obróci wałem, to będzie sukces. W misce jest coś o konsystencji prawie ściętej galaretki. Właściwości smarne minimalne, prawie zerowe. Pompa oleju nie jest w stanie tego zassać.

- Właściwości smarujące dobre, pod warunkiem, że temperatura nie spada poniżej +80 st. C lub nie przekracza +110 st. C. W praktyce wystarczy więc ciężka praca w upale >30 st. C, lub lekkie przegrzanie z byle powodu (np. za mały poziom płynu chł.), a ten olej zakończy dobrą współpracę

- Olej znacznie przegrzany. Jego gęstość gwałtownie spada. Następuje efekt domina. Zbyt rzadki olej powoduje wzrost luzów między ruchomymi częściami, dalej spadek ciśnienia w układzie smarowania, dalej zerwanie filmu olejowego w najbardziej obciążonych węzłach (panewki wału korbowego, sworznie tłoków). Miejscowe tarcie metal o metal generuje jeszcze większy, gwałtowny wzrost temperatury. Przegrzany olej gwałtownie paruje i zaczyna się koksować, tzn. wytrącają się z niego cząstki węgla, dodatkowo utrudniające smarowanie i działające jak papier ścierny. Zatarcie silnika gwarantowane.

 

2. Typowy mineralny olej 15W/40. Na oko dość gęsty, więc nie zaskodzi staremu silnikowi. :twisted2: :twisted2: :twisted2:

- Właściwości smarne marne (ale się rymnęło ;-)) O wiele za duża gęstość, bliska granicy płynięcia oleju. Tzn. pompa oleju zaciągnie go, ale początkowo z wielkim trudem. Najdalej odsunięta od pompy dźwignia zaworowa otrzyma zadowalające ciśnienie (=smarowanie) po kilkunastu sekundach od uruchomienia silnika. Wystarczy kilka, kilkanaście stopni mniej i w misce będzie glut.

- Właściwości smarne dobre, pod warunkiem, że temperatura oleju nie spada poniżej +70 st. C i przekracza długotrwale +130 st. C.

- Olej przegrzany, rozrzedzony ponad normę, mocno parujący, powoli zatracający swoje właściwości, balansujący na granicy wytrzymałości. Realne zagrożenie zerwania filmu olejowego przy dalszym wzroście obciążeniu. Każde podwyższenie temperatury grozi scenariuszem jak w oleju 30 SAE.

 

3. Typowy syntetyk 5W/50. Na oko dość rzadki, może zaszkodzić staremu silnikowi. :twisted2: :twisted2: :twisted2:

- Właściwości smarne dobre, ale nie rewelacyjne. Gęstość jest oczywiście większa niż w temperaturze pokojowej, ale wciąż umiarkowana. Pompa oleju zassie go w miarę sprawnie i szybko zapewni wystarczające ciśnienie. Najbardziej oddalona dźwignia zaworowa otrzyma pierwszy zastrzyk oleju po 3-4 sekundach od uruchomienia silnika. Sytuacja jak w oleju 30 SAE możliwa poniżej -40...-50 st. C.

- Właściwości smarne bardzo dobre, utrzymujące się w przedziale 20...150 st. C.

- Właściwości smarne dobre, przechodzące w poprawne. Olej jest rozgrzany ponad normę, ale zachowuje na tyle dużą gęstość, że nie ma problemów z utrzymaniem wysokiego ciśnienia w układzie smarowania. Nie paruje intensywnie, nie ma jeszcze tendencji do koksowania. Doprowadzenie go do kresu możliwości wymagałoby wzrostu temperatury do 180...210 st. C.

 

Tyle wykładu :8) :8)

 

Największe zagrożenie zalania syntetyka do starego silnika nie polega na jego rzekomej małej gęstości, tylko:

- na ryzyku "konfilktu" oleju z uszczelnieniami starej generacji (= wycieki),

- na minimalnej zawartości cynku (szkodliwego dla katalizatorów, ale mile widzianego w silnikach mocno obciążonych termicznie, zwłaszcza chłodzonych powietrzem, wydłużającego żywotność elementów ruchomych, ale z założenia słabo smarowanych, np. prowadnic zaworowych),

- na bardzo dobrych właściwościach myjących (= w bardzo zabiedzonych silnikach duże pokłady nagarów pójdą w obieg, zanim wyłapie je filtr, a w efekcie powiększą się luzy między ruchomymi częściami, a w ekstremalnych sytuacjach zerwane syfy mogą poprzytykać węższe kanały olejowe).

- No, stał tutaj! Był! Patrzył na swoje paznokcie! Rozpłynął się! Nie ma go!

(Bogumił Kobiela we "Wszystko na sprzedaż". Rok później rozbił się na amen swoim białym BMW).

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się

Komentowanie zawartości tej strony możliwe jest po zalogowaniu



Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.