Skocz do zawartości

Na benzynie dusi się, drży, muli. Na gazie ok


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Witam wszystkich :D

jestem świeżym kierowcą i od niedawna posiadaczem e36 95 rok z silnikiem 1.6 m43. Po przejechaniu ok 3k km pojawił się pewien problem z którym chcę zwrócić się do was o pomoc.

Mianowicie auto nie bardzo chce współpracować na benzynie, na gazie jest wszystko ok. Po odpaleniu gdy silnik jest zimny i czekaniu na biegu jałowym, przez ok 2-3min póki się lekko nie zagrzeje chodzi ok, obroty na początku ok 1000 po chwili spadają i trzymają się na normalnym poziomie 800, zaś po wcześniej wspomnianych 2-3min spadają na ok 500-600 i całe auto zaczyna mocno drżeć i od razu pojawia się wyczuwalny zapach benzyny wokół auta. Przy dodawaniu gazu auto nie wkręca się równomiernie, słychać strzały w tłumiku oraz jakby delikatne w dolocie. Każde kolejne odpalenie na ciepłym silniku owocuje od razu spadnięciem obrotów na 500-600 i wspomnianymi wyżej objawami.

 

Idąc dalej powiem jak auto zachowuje się w czasie jazdy na benzynie. Otóż dusi się i nie ma siły przyspieszać. Po depnięciu gazu i przytrzymaniu nie reaguje, zaczyna być słyszalne tylko coś w stylu "buczenia", po kilku sekundach auto zrywa się czasem szarpiąc i idzie i wkręca się na obroty ok lecz po odjęciu gazu i ponownym dodaniu wszystko od nowa.

 

Przejrzawszy kilkadziesiąt tematów z podobnymi problemami wygląda to na problem z sondą lambda lub z jakimś czujnikiem. Jeśli się mylę prosiłbym o wyprowadzenie mnie z błędu

 

Przypominam, że na gazie jest wszystko w porządku. Obroty nie spadają jak na benzynie tylko stoją twardo na 800-900 (czasami zafalują np. przy dojeżdżaniu do świateł ale słyszałem, że to normalne w e36 :)), auto przyspiesza i jeździ normalnie. Problem występuje wyłącznie na benzynie.

 

Gaz II gen. , świece nowe - mają ok 500km, filtr paliwa nowy - ma ok 300km, filtr powietrza ok. Auto odpala bez problemu na benzynie.

 

Jeśli ktoś ma jakiś pomysł lub zmagał się z czymś podobnym, prosiłbym o pomoc i ewentualne rady. :)

Opublikowano

Dla potomnych.

Winna była sonda lambda. Pojechałem podpiąć auto pod kompa i wyszła właśnie ona. Usunęli mi błąd i od tego czasu auto śmigało dobrze na benzynie przez jakiś tydzień do czasu aż nie zaczął padać deszcz. Zajechałem wówczas do mechanika, który spojrzał na wiązke idącą do sondy i aż złapał się za głowe co za spec to robił. Wszystko owinięte na taśme izolacyjną, kable roztopione bo nie podwieszono ich i leżały luzem na kolektorze/wydechu, kostka pęknięta w pół, sklejona i masakrycznie zaśniedziała. Mechanik stwierdził, że nie miało prawa to działać.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się

Komentowanie zawartości tej strony możliwe jest po zalogowaniu



Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.