Skocz do zawartości

BMW E90 325XI 2007 ze Szwajcarii, uszkodz.(Sulechów) KW01358


Rekomendowane odpowiedzi

Adres ogłoszenia.

 

Ktoś był je oglądać?

Już długo się nie sprzedało a początkowa cena to było 36 tys. Sprzedający powoli spuszcza coraz więcej.

 

Jutro przedzwonię i mam nadzieje, że poda mi VIN ;) (bo w przeciwnym razie usuniecie mi temat)

 

Numer VIN: WBAVT11070KW01358

 

Rozkodowany VIN

 

BMW.PNG

Edytowane przez acmt
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Auto wygląda ok. Wydaje mi się że wystarczy drobna kosmetyka....i sam po chichu o nim myślałem ale nie dzwoniłem. Jednak jet nie trzeba dużo robić to.....Hmm no własnie czemu gość jej nie zrobi? PRzecież koszt naprawy nawet jakby wyniósł 5-6 tysi w co wątpie to by ją naprawił i spokojnie za 50-55 tysi pogonił....Wydaje mi się że jest tzw> "pddpicowana, zamaskowana" do spzedaży..
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapytaj co to za rachunek wystawia. Tablice tekturowe, więc przyjechał na lawecie. Auto trzeba bardzo dokładnie obejrzeć, gdyż nie wiadomo jak naprawdę z bliska wyglądają te uszkodzenia. Kolega Szymon jest chyba z Sulechowa, więc poproś go o pomoc w oględzinach. Na pewno skutecznie prześwietli to auto.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

VIN wyśle mi sms'em jak tylko dostane to dopiszę.

 

Rachunek wystawi mi (nie wiem jak to wyjaśnić) jego firma jest zarejestrowana w Niemczech i to będzie jakiś niemiecki rachunek. (jaśniej nie potrafię).

 

Auto była oglądać jedna osoba ale oferowała mu jakieś 'śmieszne pieniądze' - twierdził, że auto jest naprawdę super.

Co ciekawe to ma jeszcze jedna taką ale w automacie.

 

Hmm no własnie czemu gość jej nie zrobi?

 

Twierdził mi, że zajmuje się kupowaniem uszkodzonych aut w Szwajcarii (bo inne z tego kraju się nie opłacają) a kupuje w Szwajcarii bo auta są mocno wyposażone, serwisowane, jeżdżą po dobrych drogach i nie są zniszczone z powodu dużych ograniczeń prędkości.

 

Ktoś pisał, że przyjechało na lawecie, mówił właśnie, że auto kupuje licytując w ubezpieczalniach (znam jeden taki serwis ale na pewno w innych ubezpieczalniach też można kupić) i że potem przejeżdżają na lohrach.

 

A nie naprawia, bo woli sprzedać takie jak jest, bo inaczej w Polsce, zaraz ludzie mówią że nie wiadomo jak bity (po prostu naprawiane mimo zdjęć z przed naprawy trudniej sprzedać) a woli, żeby ktoś sobie wziął i sam zrobił bo on też ma mniej zachodu z tym - takie jest jego wytłumaczenie. Do tego mówił, że raz w tygodniu przyjeżdża do niego 8 aut więc miałby z tym za dużo zabawy.

 

Pytałem czy w okolicy nie ma serwisy BMW ale niestety nie. Więc będę chyba męczył tego kolegę z Sulechowa.

 

EDIT: W pierwszym poście dodałem już VIN.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko ładnie fajnie, że stara sie być uczciwy. Nie wiem o co chodzi z tym rachunkiem i tutaj jest coś nie tak. Rachunek to można wystawić w Tesco, a nie za sprowadzony samochód. Dokładnie go dopytaj i sprawdz jak to się ma do naszych przepisów celno skarbowych.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Okey zadzwonię jeszcze raz i napiszę co się dowiedziałem.

 

P.s. Ten Pan dosyć sepleni (nie żebym się nabijał czy coś) tylko ciężko go zrozumieć.

 

EDIT: To tak, przez ten 'rachunek' auto jest traktowane jakby było kupione w Niemczech i dlatego będzie trzeba zapłacić akcyzę. Czyli wizyta u rzeczoznawcy (choć mówił, że on wycenę może załatwić - zależy jak się dogadamy). Twierdził też, że akcyza nie będzie większa jak 3 tys.

Prócz tego do zapłaty będzie recykling, tablice itd. (ponoć 700 złoty)

Cło niby jest opłacone.

 

Za to z tym wracaniem na kołach coś jest nie tak, bo niby auto ma OC ale tablice mają być Szwajcarskie, ale nie do końca, lecz mam się tym nie przejmować bo najważniejsze żeby auto miało OC. Gdyby to były faktycznie Szwajcarskie blachy to tam jest tak, że kupuje się blachy na daną osobę i to są Twoje tablice na których przez rok możesz sprowadzić dowolne auto (nie oddaje się ich w urzędzie polskim (ale trzeba się o to trochę pokłócić)) tylko że wtedy ja i tak nie mógłbym prowadzić.

 

Już trochę auta szukam i wiem, że to tak nie jest. Tablice muszą być ważne i auto musi mieć ważny przegląd inaczej grozi od 100 do 500 złoty i 1 punkt. A jeśli się weźmie udział w jakimś zdarzeniu drogowym to będzie źle (mimo, że ma się OC).

 

P.s. Czemu w rozkodowanym numerze VIN (post 1) pisze moc 160 ???

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie bardzo nie lubię jak ktoś tak kręci (chodzi mi o te rejestracje).

 

Chce to auto, ale nie na tyle żeby je kupować jeśli nie jest w porządku (w sensie jeśli nie będzie w takim stanie jak jest opisane to go nie kupię).

 

Właśnie chodzi o to, że chciałem sobie nim wrócić na kółkach, bo:

1. Chciałem się nim przejechać

2. Laweta na Podkarpacie to pewnie 1 tys. będzie kosztować

 

Zastanawia mnie też ta niemiecka umowa i czy nie będzie z tym dużo zabawy, w stylu tłumaczenia, zaświadczenia VAT-25 i inna papiergologia.

 

No nic, na razie napiszę do szymon-o czy by nie podjechał i nie zerknął na nią.

 

 

EDIT: Zadzwoniłem do serwisu BMW, auto rzeczywiście było serwisowane, ale w lutym tego roku miało na budziku 230 tys.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Więc następne kłamstwo, a to pewnie dopiero początek. Ale przekonaj się na miejscu. Wracać z takimi uszkodzeniami nie możesz, bo od razu biorą cię do bokui sztraf i zakaz dalszej jazdy. Poza tym, ciekawe czy jest rzeczywiście w stanie jechać o własnych siłach taki kawał drogi. Jak kłamać to dlaczego i w tym temacie nie można.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sepleni...może zadowoleni klienci odwdzięczyli się poklapaniem po pysku.

 

Nie chciałbym siać defetyzmu , ale kupowanie gatki telefonicznej jako pewnik....nawet ja z natury ufny bym się zastanowił.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Zasłużeni forumowicze

Witam

Również myślałem o tym aucie, ale jak czytam o tych rachunkach, kręconym liczniku itd... To ręce opadają i cieszę się że nawet nie dzowniłem. RADZĘ TRZYMAĆ SIĘ Z DALEKA. Tak jak Wam pisałem oglądałem e90 325i, które chciałem kupić, byłem już gotowy po nie jechać ale też było zamieszanie z fakturami, kolega na kolegę, którego nie było w Polsce itd.... Powiem Wam, że wiele aut już kupowałem i 50% sukcesu to odpowiedni sprzedający, a drugie to sam pojazd. Oczywiście nie twierdzę, że ktoś kogoś chce tutaj oszukać, ale ja nie lubię takich historii z papierami. Wolę auto z pewnymi papierami (nawet golasa) niż tańszy wypas z fakturą z Karaibów :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witajcie!

Samochód ze Szwajcarii nie może mieć tablic szwajcarskich, gdyż one przypisane są do właściciela,który przekłada je na nowe auto. W momencie sprzedaży tablice są zabierane i zawsze kupujemy auto bez tablic, gdyż one już są pewnie założone na nowym samochodzie.Teraz mamy dwa wyjścia:albo jedziemy do wydziału komunikacji i jeśli samochód jest sprawny dostajemy tablice zjazdowe(z czerwonym paskiem) wraz z ubezpieczeniem, płacimy ok.200CHF i jedziemy na kołach lub jeśli samochód jest niesprawny ładujemy auto na lawetę...Dziwie się, że ten handlarz cofnął licznik, gdyż Szwajcarzy są bardzo skrupulatni i pedantyczni i z tego powodu prawie wszystkie auta są serwisowane przez cały okres użytkowania. Tak więc w każdym serwisie w Polsce można potem łatwo sprawdzić historię serwisową...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On twierdzi, że nie cofnął (i jeśli udawał) to świetnie wyszło mu zdziwienie.

 

P.s. pisałem wcześniej właśnie o tym, ze w Szwajcarii blachy są przypisane do osoby ;) Ale i tak dzięki za szersze wyjaśnienie tematu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On twierdzi, że nie cofnął (i jeśli udawał) to świetnie wyszło mu zdziwienie.

 

P.s. pisałem wcześniej właśnie o tym, ze w Szwajcarii blachy są przypisane do osoby ;) Ale i tak dzięki za szersze wyjaśnienie tematu.

 

On mógł nie cofać.... cofnął Turek, Rosjanin lub post "Jugol' , który mu to sprzedał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On twierdzi, że nie cofnął (i jeśli udawał) to świetnie wyszło mu zdziwienie.

jeszcze nie widziałem takiego który by powiedział:

Przepraszam faktycznie zdjąłem stówkę..... :mrgreen:

Oni to mają we krwi. Tak samo jak opowieści o proboszczach, emerytach i kobietach które jeżdżą tylko w niedzielę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witajcie!

Samochód ze Szwajcarii nie może mieć tablic szwajcarskich, gdyż one przypisane są do właściciela,który przekłada je na nowe auto. W momencie sprzedaży tablice są zabierane i zawsze kupujemy auto bez tablic, gdyż one już są pewnie założone na nowym samochodzie.Teraz mamy dwa wyjścia:albo jedziemy do wydziału komunikacji i jeśli samochód jest sprawny dostajemy tablice zjazdowe(z czerwonym paskiem) wraz z ubezpieczeniem, płacimy ok.200CHF i jedziemy na kołach lub jeśli samochód jest niesprawny ładujemy auto na lawetę...Dziwie się, że ten handlarz cofnął licznik, gdyż Szwajcarzy są bardzo skrupulatni i pedantyczni i z tego powodu prawie wszystkie auta są serwisowane przez cały okres użytkowania. Tak więc w każdym serwisie w Polsce można potem łatwo sprawdzić historię serwisową...

Wszystko się zgadza co napisałeś. Licznik cofnął pewnie w Polsce. Ubezpieczenie jest na cały miesiąc liczone od 1 do 31 i jeżeli kupisz auto np 25 to płacisz tylko za 6 dni, natomiast za cały miesiąc kalendarzowy jest to trochę więcej niż 200 CHF Historię serwisową najlepiej sprawdzać u żródła, czyli w ostatnim serwisie, pod warunkiem że nie wyrażą zdziwienia o jakie auto pytasz :mrgreen: Taniej i szybciej wyjdzie telefon lu mail, uniknie sie wtedy fochów i wydatku w naszych ASO.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cena ubezpieczenia i podatku zależna jest od dnia w miesiącu, kiedy je wykupujemy. Ubezpieczenie i podatek są naliczane do końca miesiąca kalendarzowego. Podatek proporcjonalnie do liczby dni w miesiącu, natomiast ubezpieczenie ma trzy stawki. Jeżeli wykupimy je od 1 do 15 dnia, kosztuje 170 franków szwajcarskich, od 16 do końca miesiąca 80 franków, natomiast jeżeli zgłosimy się na 4 dni przed końcem miesiąca zapłacimy 190 franków i ubezpieczenie zostanie nam wystawione na 35 dni. Maksymalna wysokość podatku to około 50 franków. Tablice kosztują 45 franków, a tymczasowy dowód 70. Ceny dotyczą kantonu berneńskiego i w innych mogą się różnić. Co ciekawe, ceny zeszłoroczne były niższe niż te z 2006 roku.

 

Źródło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co jest najlepsze wszystkie formalności związane z wyrobieniem tych tablic trwają ok.20min i jeszcze Szwajcarzy maja takie miny przy tym jakby przepraszali ze to tak długo trwało...ech kiedy doczekamy u nas takich czasów...Ciekawi mnie zawsze jak taki Szwajcar odnalazły się w naszych realiach...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.