Wiem, że sporo jeśli nie wszystko na ten temat zostało napisane, ale ponieważ moje doświadczenie z BMW jest małe (to moje pierwsze) to jestem mega w szoku. Wcześniej najwięcej jeżdziłem głównie Toyotami i oplami. Ale do rzeczy. Samochód przebieg 99.5k km. Kupiony z przebiegiem 85k km ponad rok temu z polskiej sieci dealerskiej, bezwypadkowy, serwisowany, kupiony za kasę z premią że nie jest to wyklepany szrot z niemiec itp itd Przez 15 tysięcy wymieniłem: 1. spryskiwacze reflektorów (i tak nie działają i olałem temat) 2. przednie amortyzatory!!! (po 90 tys) 3. teraz auto przyjechało na lawecie bo kobiecie przestało działać wspomaganie - diagnoza - do wymiany przekładnia kierownicza. Przy okazji okazało się, że do wymiany jest: 4. Pasek klinowy z rolkami 5. Uszczelniacz turbiny (zimmering) - nie wiem do końca co to 6. Amortyzator tylnej klapy (cieknie) Nie chodzi nawet o koszty bo kupując auto premium brałem to pod uwagę, ale nie chcę auta które będzie mi się psuło tak często jak cuda włoskiej lub francuskiej motoryzacji. Jednocześnie nie chcę jeździć toyotą lub vw bo po prostu są nudne!!! Jestem mega zadowolony jeśli chodzi o komfort, osiągi i zużycie paliwa, ale od czaasów komunistycznych wynalazków nie miałem tak zawodnego auta a jeździłem fordami, oplami, mazdami, nissanami, vw, seatami, toyotami. W związku z tym mam pytanie do bardziej doświadczonych użytkowników BMW: Czy E90 2.0 diesel to taki psujący się szrot? Czy to ja mam jakiegoś mega pecha, że to wszystko mnie spotkało w przeciągu raptem roku ? Czy X1 lub X3 2012-14 będzie też tak awaryjne czy może mniej? (biorę pod uwagę opcję zmiany na jeden z tych modeli)? No i w końcu ostanie pytanie: Czy jeśli odpowiedź na pierwsze pytanie jest TAK to ktoś chce kupić BMW 3.20D (177KM) 2010 salon polska, serwisowany, przebieg 100 tys KM :-) :-) ?