Witam, W dniu dzisiejszym pojechałem do pracy, na przerwie wyszedłem aby to prze parkować auto bliżej wejścia. Odpaliłem, przejechałem dosłownie 5 metrów, auto przestało reagować na gaz, obroty zaczęły falować. Odpaliłem silnik ponownie, załapał, dodając gazu do około 3 tyś obrotów zaczął się jakby jakiś trzask z pod maski, coś na styl jakby tłok uderzał w metal, pod korkiem mam trochę oleju znajduje się trochę " śmietany ", trasa jaką pokonuję to jakieś 20 km autostradą do pracy i po 8 godzinach powrót kolejne 20 km, prędkość to około 120 km/h. Jak odpalam na zimnym i samochód zejdzie już z ssania, silnik pracuje w miarę cichutko oraz trzyma normalne obroty, po dodaniu gazu, oczywiście powtórka z rozrywki, 3 tyś max i zaczyna padać, mocno trząść silnikiem(drgania odczuwalne na kierownicy).Dodatkowo, mruga kontrolka silnika. Dodam, że wczoraj wyskoczyła mi kontrolka oleju paląca się na żółto, dolałem dopiero dziś, po problemie, głupio myśląc, że może to coś da. Bardzo proszę o pomoc, gdyż bez auta nie mogę pracować. Pozdrawiam, PS, szukałem podobnych problemów, ale nie znalazłem identycznego.