Witam, proszę o radę lub pomoc. Sprawa nietypowa. E39, 1998, 2500 benz/lpg. Objawy: poranne zapalanie auta po nocy, bez problemów, jazda z pełną na swoje lata mocą. Idealnie i na paliwie i na gazie. Po zgaszeniu auta, niezależnie od długości czasu pracy silnika (nieważne czy 5 min czy 6 godzin pracy non-stop), problem z zapaleniem. Po zapaleniu pływają obroty. Auto jakby zupełnie bez mocy. Ledwo jedzie, dławi się, po naciskaniu na gaz, nawet gaśnie. Zostawiam pojazd na godzinę, dwie, czasem na kwadrans - zapala i leci dalej bez najmniejszego kłopotu. Po kilku podłączeniach pod komputer. Z usterek czasem, nie trwale (sic!) zapala się usterka dolotowego vanosa. Wcześniej migała cewka - wymieniona. Czasem nie wyskakuje żadna usterka! Wyczyszczony silnik wolnych obrotów, przejrzane kable, podłączenia, styki. Wymienione filtry, oleje, świece, jedna z cewek. Podczas wymiany filtru powietrza kompleksowe czyszczenie przepływomierza i przepustnicy. Brak dziur w dolocie powietrza, wszystko szczelne. Usterka niezależna od rodzaju paliwa. Różni mechanicy i diagności rozłożyli ręce. Walczę już z tym sam na spółkę ze znajomym mechanikiem. Szanowni forumowicze, podpowiedzcie coś, uprzejmie proszę. To moja siódma bunia. Uwielbiam markę i to auto. I serio zaczyna to co się dzieje być po prostu nie tyle uciążliwe, co niebezpieczne... Będę mocno zobowiązany za trafienie z diagnozą lub dobrą radą. Pozdrawiam. Erben