Witam, moja E39 520i z 1997 i przebiegiem 225 tys. km. sprowadzona z Niemiec zaliczyła początkowo wizytę u mechanika, na której miałem się dowiedzieć co będzie do wymiany. Mechanik stwierdził, że do wymiany były świece i płyny eksploatacyjne, powiedział, że autko jak na ten wiek jest w bardzo dobrym stanie, że widział już młodsze i gorsze. Nie powiem - ucieszyło mnie to. I się zaczęło... czujnik położenia wału u innego mechanika. Ten wymienił, stwierdził, że już jest wszystko ok, że mogę teraz śmiało śmigać. Nie minęły dwa dni, pasek klinowy się postrzępił, zblokował visco. Czyli wymiana paska i termostat. Teraz padł siłownik klapy bagażnika i łożysko z przodu się odzywa. Powiem szczerze, że chciałem mieć te naprawy za sobą zaraz po zakupie E39, a nie w trakcie eksploatacji. Ale cóż z obawą przed kolejnymi kilometrami zastanawiam się co jeszcze się spieprzy i kiedy. Byłbym zapomniał, padł mi bezpiecznik i od czasu wymiany szwankuje mi odczyt poziomu paliwa. To na razie tyle. Pozdrawiam użytkowników naszych kochanych E39